Tomasz Kuszczak był jednym z podstawowych bramkarzy Birmingham City. Był, ponieważ przed rozpoczęciem sezonu 2017/18 klub kupił nowego golkipera, Davida Stockdale'a i to on zajął miejsce Polaka między słupkami bramki.
Z taką sytuacją nie zgadza się Tomasz Kuszczak, który chciałby odejść z klubu, aby zacząć grać.
Były reprezentant Polski nie ukrywa, że najbardziej chciałby wrócić do Premier League. W zimowym okienku transferowym miał oferty z kilku klubów, jednak działacze Birmingham chciały, aby Kuszczak pozostał w zespole.
- W ciągu sześciu lat kilka razy byłem tego blisko. Jako gracz Brighton i Wolverhampton otarłem się o awans. Nie jest to takie proste, ale nie składam broni. W zimowym okienku transferowym miałem ofertę wypożyczenia z Newcastle, zgłosiło się też po mnie Derby, które walczyło o awans. W Birmingham usłyszałem jednak, że mam zostać w klubie. Mój kontrakt obowiązuje jeszcze przez rok, ale sytuacja trochę się zmieniła, bo po zakończeniu sezonu dostałem zielone światło na transfer - mówi w rozmowie z 'Przeglądem Sportowym' Tomasz Kuszczak.
- Zdaję sobie sprawę z tego, że bardzo trudno będzie mi podpisać umowę z drużyną Premier League i wskoczyć między słupki, chciałbym być jednak częścią takiego zespołu. Poza tym nie ukrywam, że ważna jest dla mnie kwestia finansowa, ponieważ chcę zabezpieczyć przyszłość rodziny - przyznał Kuszczak
Jeżeli, których klub z Premier League zdecydował się na wykupienie byłego reprezentanta Polski, to dla niego byłby to powrót do tych rozgrywek. W przeszłości przez wiele lat był zmiennikiem Edwina van der Sara w Manchesterze United. Zanim trafił do 'Czerwonych Diabłów' bronił dostępu do bramki w West Bromwich Albion.
W minionym sezonie Kuszczak zagrał w 12 spotkaniach, podczas których 18 razy został pokonany, ale i 4 mecze kończył z czystym kontem. Umowa z Birmingham City kończy się 30 czerwca 2019, więc klub nie będzie żądał dużych pieniędzy za 36-latka.