Louis van Gaal i Manchester United. Najsmaczniejsze kąski z dwóch lat pracy Holendra

Czy Manchester United okaże się ostatnim klubem w karierze Louisa van Gaala? Możliwe, ale jeszcze niepotwierdzone. I chociaż przez dwa lata spędzone na Old Trafford nie odniósł spektakularnych sukcesów, to nie znaczy, że w klubie nie działy się rzeczy ciekawe

Louis van Gaal i Manchester United. Najsmaczniejsze kąski z dwóch lat pracy Holendra

Czy Manchester United okaże się ostatnim klubem w karierze Louisa van Gaala? Możliwe, ale jeszcze niepotwierdzone. I chociaż przez dwa lata spędzone na Old Trafford nie odniósł spektakularnych sukcesów, to nie znaczy, że w klubie nie działy się rzeczy ciekawe. A oto najciekawsze z ciekawych:

podczas meczu z Arsenalem, holenderski manager był tak zdenerwowany przewracającym się w okolicach pola karnego Alexisem Sanchezem, że sam postanowił "zanurkować".

Później przeprosił. Podobno emocje wzięły górę.

Innym razem, gdy Sam Allardyce opowiadał w pomeczowych wywiadach, że Manchester grał uparcie długimi piłkami i tylko dlatego udało mu się zremisować z West Hamem, wkurzony van Gaal - już z całkiem zimną krwią - wydrukował statystyki podań i przyniósł je nazajutrz na spotkanie z (zaskoczonymi i skonfundowanymi) dziennikarzami.

Masochistyczny seks z Fellainim

Są święta 2015 roku. "Czerwonym Diabłom" nie idzie najlepiej, tabloidy spekulują nt. zwolnienia van Gaala. Holender wparowuje więc na konferencję prasową, żąda przeprosin, odpowiada na trzy pytana, życzy smacznego wina i bożonarodzeniowych potraw, i wyparowuje.

Następnego dnia, "The Sun" drukuje przeprosiny. Ale chyba nie takie, o jakie szkoleniowcowi chodziło ("przepraszamy, że: odpadłeś z Ligi Mistrzów, zanudziłeś kibiców, spadłeś z pierwszego na piąte" i tak dalej):

Z kolei po remisie z Leicesterem, van Gaal stanął w obronie jednego ze swych podopiecznych. Ostro starli się Marouane Fellaini i Robert Huth. Belg został oskarżony o uderzenie łokciem, ale van Gaal twierdził, że była to tylko reakcja obronna na ciągnięcie za włosy.

Trener chciał nawet zademonstrować na dziennikarzu, jak niegodne to zachowanie i dodał, że dopuszczalne jest jedynie w... masochistycznym seksie.

Napaleńcy z Manchesteru

Skoro użyłeś jednego seksualnego argumentu, musisz użyć i drugiego. I tak było, gdy MU przegrał z Midtjylland (1:2) mecz fazy pucharowej Ligi Europy. Van Gaal powiedział, że w rewanżu jego zawodnicy muszą być napaleni, jeśli chcą odwrócić losy rywalizacji. Chyba wzięli sobie słowa trenera do serca, bo wygrali 5:1.

Warto też się zastanowić, kogo przypominał van Gaalowi Chris Smalling. Pewnie kogoś o imieniu Mike, skoro trener bardzo często zwracał się do niego tym właśnie imieniem:

Grubasy i saksofonistki

Najważniejsze, to nie wkurzać van Gaala. Po remisie z Newcastle (3:3), w którym Wayne Rooney zaprezentował wreszcie świetną grę, Holender nie chciał odpowiadać na żadne pytania na temat piłkarza.

"Wy go krytykowaliście, nie ja" - powtarzał do dziennikarzy. I wyszedł. Ale zawrócił, by wskazać jeszcze niezbyt wysportowanego Neila Custisa z "The Sun". "Ty też, grubasie" - dodał i oddalił się w kierunku zachodzącego słońca

A po uroczystej kolacji wieńczącej sezon 2014/15, van Gaal wyszedł na scenę i zaprezentował słynne już przemówienie.

Zasłynęło ono, oczywiście, tym, że Holender występuje na nagraniu w stanie solidnego podchmielenia.

Złożył nawet wyrazy uznania saksofonistce. Ale i całe przemówienie było solidne, pokręcone i... no właśnie...:

Kibice Manchesteru United mieli prawo kochać Louisa van Gaala. Chociaż niekoniecznie za wyniki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.