Hity piłkarskiego weekendu: Liverpool z Chelsea, starcie dwóch Borussii

Przed startem ostatniej w tym roku przerwy na reprezentacje, kibiców piłkarskich czeka fascynujący weekend. Wszystko otworzy klasyk w Anglii, a na zamknięcie warto będzie zajrzeć do Niemiec i Włoch. Jak co tydzień mecze weekendu polecają Piotr Stokłosiński i Michał Zachodny
Brendan Rodgers i Jose Mourinho Brendan Rodgers i Jose Mourinho Fot. DARREN STAPLES

Liverpool - Chelsea (Sobota 13:45): jak łatwo jest bronić?

- To nie moja filozofia - mówił w maju Brendan Rodgers - Nauczyć zespół ustawienia się na dwudziestym metrze i wyłącznie bronienia własnej bramki - dodawał po porażce Liverpoolu z Chelsea, która zatrzymała marsz po mistrzostwo "The Reds". Dziś szkoleniowiec, którego kiedyś Mourinho zatrudnił w Londynie, chciałby mieć zespół tak dobrze funkcjonujący w obronie - może chociaż udałoby się powstrzymać Real Madryt. Po tym jak w środku tygodnia wystawił w Madrycie (w opinii wielu ekspertów, m.in. Gary'ego Linekera) rezerwowy skład, to zaczęło się krytykowanie, a nawet wątpienie w Rodgersa.

Teraz, gdy jego pierwszorzędni piłkarze odpoczęli, może liczyć, że to będzie kluczową przewagą w starciu z wyglądającymi na zmęczonych zawodników Jose Mourinho. Portugalczyk po ostatnich trzech meczach krytykował swoich piłkarzy, mówił o ich rozleniwieniu i braku koncentracji - jednak nie przegrywając na Anfield ustanowi rekord, którego nie udało mu się "zdobyć" za pierwszym razem: nie przegrać pierwszych siedemnastu meczów w sezonie. Może osiągając ten rezultat - choćby równie defensywnym stylem, co w maju - Mourinho wreszcie będzie zadowolony.

Borussia Dortmund - Borussia Moenchengladbach (Niedziela 18:30): czas na nowy, lepszy model Borussii?

Cofnijcie się jeszcze do początku obecnego sezonu i nikt by nie powiedział, że Borussia Dortmund jest w kryzysie - w końcu w Superpucharze Niemiec pokonali Bayern Monachium, całkiem udanie rewanżując się za finał krajowego pucharu z maja. Późniejsza zapaść ligowa była nieoczekiwana, ale... w Bundeslidze wielkiej straty nie ma - na miejsce jednej Borussii wskoczyła druga. Ta z Moenchengladbach błyszczała już poprzedniej jesieni, ale teraz sam Lucien Favre twierdzi, że jego zespół jest lepiej przygotowany na cały sezon.

W poprzednim roku to wiosna okazała się kryzysowa dla "Źrebaków", oni wpadli w kryzys i czołówka im "odjechała". Teraz mogą postarać się, by "Czarno-żółci" nie poczuli, że ich forma wraca. To będzie intrygujące starcie dwóch dynamicznych zespołów, kontra będzie napędzała kontrę, przestrzeni na murawie powinno być sporo, lecz to Favre zdaje się mieć zawodników w lepszej formie. Tacy Max Kruse czy Raffael to napastnicy, jakich Juergen Klopp chciałby mieć u siebie...

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław (Sobota 20:30): z kogo złożyć defensywę?

Ile pozycji Dariusz Dudka może uzupełnić naraz? Niestety, chociaż był on już w Wiśle pomocnikiem, bocznym i środkowym obrońcą, to w jednym meczu raczej nie zapełni dziur na bokach defensywy "Białej Gwiazdy". Dlatego po lewej stronie zagra Wilde-Donald Guerrier, skrzydłowy znany z szybkości i nieco chaotycznej przebojowości, ale raczej niezbyt chętnie czy skutecznie uczestniczący w destrukcji. Dlatego przed Śląskiem Wrocław idealna okazja, by poprawić swój bilans wyjazdowy i pokazać, że ostatnie wyprawy do Krakowa na stadion przy ulicy Reymonta są już tylko historią.

Wisła będzie chciała wyłącznie atakować, z kolei piłkarze Tadeusza Pawłowskiego najwięcej zalet mają w przodzie. Taki Sebastian Mila od meczów reprezentacji tak naprawdę nie pokazał wyjątkowej formy, więc może powołanie na Gruzję i Szwajcarię to odmieni. Jeśli na prawym skrzydle zagra Flavio Paixao, to będzie im odrobinę łatwiej, choćby przez nową rolę Guerriera właśnie.

PSG - Marsylia (Niedziela, 21:00): król wraca do stolicy

Od czasu zwycięstwa nad Barceloną w Lidze Mistrzów nastroje w ekipie PSG nie były już tak sielankowe. Dobra dyspozycja Marsylii w lidze sprawiała, że gonienie lidera w lidze było bardzo trudne, dopiero porażka podopiecznych Marcelo Bielsy z Lyonem pozwoliła zmniejszyć stratę do czterech punktów. Myśli kibiców Paryżan krążyły jednak wokół Zlatana Ibrahimovicia, który z powodu tajemniczej kontuzji pięty nie grał od września. Laurent Blanc raz mówił, że wszystko jest na dobrej drodze i Szwed wkrótce wróci, a raz przyznał nawet, że możliwe, iż skończy się operacją.

Wszystko jednak wskazuje na to, że pięta Zlatana wraca do normy, w czwartek trenował już normalnie z kolegami, najpewniej będzie gotowy na niedzielę. Tym samym rozpocznie pościg za Marsylią, ale nie tylko, bo też za Gignaciem, czołowym strzelcem Marsylii, który jest na najlepszej drodze do sensacyjnego odebrania mu tytułu króla strzelców.

Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański Wojciech Szczęsny i Łukasz Fabiański CZAREK SOKOLOWSKI/AP

Swansea - Arsenal (Niedziela, 17:00): pojedynek polskich bramkarzy

Oczy polskich kibiców, nie po raz pierwszy w ostatnich latach, będą zwrócone na Anglię, głównie z powodów bramkarskich. Tym razem ten powód będzie podwójny, w bramce "Kanonierów" stanie Wojciech Szczęsny, a u "Łabędzi" zobaczymy Łukasza Fabiańskiego. Niegdyś koledzy klubowi, teraz staną naprzeciw siebie i choć faworytem będą goście, to Fabiański wciąż dobrze pamięta swoich byłych kolegów i prawdopodobnie będzie wiedział jak maksymalnie utrudnić im zadanie.

Arsene Wenger jednak z pewnością nie jest tym przesadnie zmartwiony: przed niedzielnym meczem do pełni zdrowia wrócą już Theo Walcott i Jack Wilshere, co znacznie zwiększa możliwości rotacji w pomocy. Francuz w ataku wciąż musi ograniczać się do Danny'ego Welbecka, który co prawda nie jest skuteczny, ale w samym strzelaniu wyręcza go Alexis Sanchez. A Chilijczyka Fabiański nie zna, w końcu przyszedł do klubu już po odejściu Polaka...

Roma - Torino (Niedziela, 20:45): Glik zatrzyma pogoń Romy?

Wyścig Romy i Juventusu przypomina nieco pogoń zająca za żółwiem, który minimalnie oddala się za każdym razem, gdy już jest dogoniony. Dwa tygodnie temu Juventus przegrał z Genoą i tym samym miał tyle samo punktów co Roma, jednak w kolejnej kolejce Roma, z przesadną uprzejmością, również odpowiedziała wpadką (0:2 z Napoli). Strata znów wynosi trzy punkty, a odrobienie jej w tej kolejce może okazać się niemożliwe - Juve na własnym stadionie gra z przedostatnią Parmą - więc wicemistrzowie Włoch muszą skupić się na tym, by jej nie powiększyć.

Zadanie nie będzie łatwe. Torino nie jest już tak silne jak przed rokiem, zamiast walki o miejsca pucharowe błąka się w drugiej połowie tabeli, ale wciąż jest kapitalne w obronie. Tylko trzy drużyny straciły mniej bramek: Jak widać Kamil Glik i jego koledzy wciąż umieją napsuć krwi nawet najsilniejszym rywalom.

Copyright © Agora SA