Premier League. Okoński: Są pieniądze, Chelsea kupowała najlepiej

Okienko transferowe w Anglii zamknięte. Jakie wnioski płyną z szalonych zakupów tego lata, pisze Michał Okoński, dziennikarz "Tygodnika Powszechnego" i autor bloga "Futbol jest okrutny".
SOCCER-ENGLAND/UNITED-DIMARIA SOCCER-ENGLAND/UNITED-DIMARIA DARREN STAPLES / REUTERS / REUTERS

1. W Premier League znów są pieniądze

Tak, ostatni dzień okienka transferowego zamienił się w cyrk medialny, w którym pełno plotek, niesprawdzonych informacji i żartów przechodzących natychmiast w internetowe memy ? byle się klikało, byle widz nadawanego przez Sky Sports wieczornego show nie zechciał zmienić kanału. Z drugiej strony, trudno traktować to tylko jako cyrk, skoro w samej Premier League wartość dokonanych w tym okienku transakcji przekroczyła miliard euro (835 milionów funtów), a ostatniego dnia finalizowano umowy zawodników tak głośnych, jak Falcao, Blind czy Negredo. Jedno z drugim się zresztą wiąże: wielkie wydatki klubów to efekt wielkich pieniędzy z rekordowego w historii angielskiej ekstraklasy, o 70 proc. wyższego niż poprzedni, kontraktu telewizyjnego.

2. Najlepiej kupowała Chelsea

Jose Mourinho zasadnicze zakupy zakończył w momencie, w którym Manchester United jeszcze na dobre nie zaczął, ściągając Diego Costę, Cesca Fabregasa i Filipe Luisa (pojawienie się w klubie Loica Remy'ego na dobę przed zamknięciem okienka było prostym zatkaniem dziury po oddanym Milanowi Fernando Torresie). I Costa, i Fabregas rozpoczęli sezon, jakby grali na Stamford Bridge od miesięcy. Co ważne: zakupy tych dwóch supergwiazd sfinansowano dzięki odejściu do PSG nieporównanie słabszego od nich Davida Luiza. Że w Chelsea wiedzą, jak robić interesy, przekonuje jeszcze jedna statystyka: 26 piłkarzy tego klubu może się rozwijać grając w innych klubach. Jaki to może mieć pożytek w przyszłości dla ich podstawowego pracodawcy, pokazuje przykład Thibaut Courtois, który zamiast grzać ławkę przy Petrze Cechu, stał się w Atletico jednym z najlepszych bramkarzy Europy.

Louis Van Gaal podczas konferencji prasowej na Old Trafford Louis Van Gaal podczas konferencji prasowej na Old Trafford NIGEL RODDIS/REUTERS

3. Louis van Gaal jest trenerem, nie menedżerem

Głównym zadaniem Holendra jest wyszkolenie piłkarzy, wdrożenie ich do nowego systemu, a nie działalność handlowa. Choć niektóre z zakupów (Daley Blind, Marcos Rojo ? obaj sprowadzani, bo potrafią grać w systemie 3-5-2) miały związek z jego koncepcjami, to transfery Andera Herrery i Luke'a Shawa omawiano już w trakcie kadencji Davida Moyesa, preferującego zupełnie inne ustawienie. W przypadku zakupu Falcao van Gaal nawet nie próbował specjalnie ukrywać: skoro nagle okazało się, że na rynku dostępna jest supergwiazda, to klub postanowił skorzystać z okazji. Mniejsza o strategię budowania drużyny, mniejsza o taktykę, mniejsza o samopoczucie van Persiego czy Rooneya (albo Maty, jeśli Rooney znów wyląduje na jego pozycji, za Falcao i van Persim) ? w piłkarskiej instytucji globalnej, jak MU czy Real, trzeba brać pod uwagę także inne względy, marketingowe na przykład. Dziur w obronie nie załata się galaktycznie.

Football Leaks ujawniła m.in., że Falcao kosztował AS Monaco nie 60 mln euro (jak najczęściej podawano), tylko 43 mln Football Leaks ujawniła m.in., że Falcao kosztował AS Monaco nie 60 mln euro (jak najczęściej podawano), tylko 43 mln MATT DUNHAM/AP

4. Dla Anglików mundial nie miał znaczenia

Wśród tych najdroższych, tylko Angel di Maria i Alexis Sanchez naprawdę błyszczeli w Brazylii. Falcao i Herrera w ogóle tam nie pojechali, Mangala siedział na francuskiej ławce, a Costa, Fabregas, Lallana i Shaw wracali jak niepyszni. Joel Campbell, jedna z niewątpliwych gwiazd mistrzostw, nadal nie może się doczekać prawdziwej szansy w Arsenalu (transfer Danny'ego Welbecka świadczy o tym, że mimo kontuzji Giroud Arsene Wenger nie uważa go za rozwiązanie problemów w ofensywie).

Później w ciągu 10 minut dwukrotnie do bramki Liverpoolu trafił Dwight Gayle Później w ciągu 10 minut dwukrotnie do bramki Liverpoolu trafił Dwight Gayle Fot. DYLAN MARTINEZ

5. Liverpoolowi nie grozi powtórka ubiegłorocznych kłopotów Tottenhamu

?Sprzedaliśmy Elvisa, kupiliśmy Beatlesów? ? mówiono w Londynie po odejściu Bale'a, w Liverpoolu również Suareza próbuje się zastąpić aż dziewięcioma piłkarzami. Brendan Rodgers podkreśla jednak, że u niego zakupy są wynikiem precyzyjnego planowania, pracuje w klubie trzeci sezon i wie już, jaki styl ma prezentować jego zespół, który zresztą nawet za czasów Suareza nie opierał swojej gry na jednym zawodniku. Pierwszy występ Mario Balotellego zostawił dobre wrażenie: Włoch, choć bramki nie strzelił, pracował ciężko w pressingu i po raz pierwszy w życiu krył rywali przy rzutach rożnych. Adam Lallana wniesie do przednich formacji kreatywność, Dejan Lovren ustabilizuje grę obrony, Alberto Moreno przywitał się z Premier League golem, a hierarchia w drużynie jest ustabilizowana: nawet jeśli na boisku jego rola będzie maleć, w szatni i tak nadal rządzi Steven Gerrard.

Więcej o:
Copyright © Agora SA