Puchar Polski. Finał nagrodą za cały sezon Arki

W środę 2 maja o godzinie 16 staną naprzeciw siebie Arka Gdynia i Legia Warszawa w finale Pucharu Polski. Warszawianie mają najwięcej zdobytych trofeów tych rozgrywek, z kolei Arka to obrońcy tytułu zdobytego przed rokiem. Dzień przed spotkaniem na PGE Narodowym odbyły się konferencje prasowe z udziałem trenerów i piłkarzy obu zespołów. Na spotkaniu dziennikarzy z drużyną Arki na pytania odpowiadali trener Leszek Ojrzyński oraz piłkarze - Krzysztof Sobieraj, Adam Marciniak i Rafał Siemaszko.
Rok 2017. Piłkarze Arki Gdynia cieszą się ze zdobycia Pucharem Polski Rok 2017. Piłkarze Arki Gdynia cieszą się ze zdobycia Pucharem Polski KUBA ATYS

Tanio skóry nie sprzedadzą

Dla piłkarzy z Pomorza, to będzie drugi z rzędu finał Pucharu Polski, czego nie udało się dokonać nigdy wcześniej Arce. Zawodnicy Leszka Ojrzyńskiego przyznają, że mimo to, że są obrońcami tytułu, to nie oni są faworytem tego pojedynku. - Chcemy sprawić niespodziankę. Legia ma sporo trofeów, ale chcemy jeszcze raz wznieść ten puchar - powiedział Rafał Siemaszko. - Tanio skóry nie sprzedamy - dodał kapitan zespołu, Krzysztof Sobieraj

Puchar jedynie dodatkiem

Jak powiedział Ojrzyński, nadrzędnym celem zespołu jest utrzymanie się w lidze. - Liga ligą, przede wszystkim mamy cel utrzymać się w Ekstraklasie. Jesteśmy w trakcie realizacji celu. Utrzymanie jest nadrzędnym celem dla naszego zespołu, a puchar jest fajnym dodatkiem i mecz z Legią - przyznał szkoleniowiec.

Arka jest zespołem, który potrafi dobrze zagrać w tym najważniejszych meczach, co pokazał w trakcie poprzedniego finału Pucharu Polski, Superpucharu, a także w spotkaniach kwalifikacji do Ligi Europy. W środowym finale Ojrzyński liczy, że będzie podobnie. - Jesteśmy zespołem pucharowym. Większość meczów były dla nas udane. To jest finał, wszystko może się zdarzyć - powiedział trener.

Przełamać fatum

Ostatnio Arka nie może zaliczyć swoich występów do udanych. W sześciu poprzednich spotkaniach gdynianie wygrali zaledwie jeden, był to mecz rewanżowy półfinału Pucharu Polski z Koroną Kielce. Mimo bardzo słabej serii Siemaszko wlewa nadzieję w kibiców formalnych gospodarzy środowego pojedynku. - Będziemy chcieli przełamać nasza złą passę. W zeszłym roku byliśmy w jeszcze gorszej sytuacji, a potrafiliśmy się odciąć i wygraliśmy puchar. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, tak jak graliśmy na początku sezonu ligowego czy podczas spotkań w kwalifikacjach Ligi Europy - powiedział napastnik Arki.

- Po spotkaniu z Piastem przeanalizowaliśmy, jakie błędy popełniliśmy. Musimy wystrzegać się podobnych błędów w środę, w szczególności, że gramy z liderem. Każdy mecz jest inny. To jest finał Pucharu Polski i wcześniejsze porażki nie będą miały wpływu na mecz finałowy. Będziemy chcieli pokazać się z dobrej strony - wtórował Ojrzyński.

PGE Narodowy jest bardzo pechowy dla formalnych gospodarzy spotkań pucharowych oraz towarzyskich. Rok temu Lech będąc w podobnej sytuacji przegrał finał PP, kilka lat wcześniej na tym obiekcie odbywał się tzw. Supermecz, między Fiorentina a Realem Madryt i formalnie gospodarzem byli Włosi. Królewscy wygrali tamto spotkanie. Jak do tego odnoszą się zawodnicy Arki, który teoretycznie będą grali jako gospodarz pojedynku. - Zrobimy wszystko, aby przełamać fatum i żeby to Arka była pierwszym zespołem, który wygra puchar jako gospodarz - powiedział Ojrzyński.

Nasi fani będą nas gorąco dopingować

Chociaż Arka jest formalnym gospodarzem meczu, to przez to, że mecz odbywa się w Warszawie, to raczej na pewno nie odczują tego. Oprócz około 10 tysięcy kibiców Legii, którzy zasiądą na sektorach za jedną z bramek, na trybunach przeznaczonych dla postronnych kibiców na pewno znajdzie się wiele osób, które będą sprzyjać legionistom. to na pewno będzie rodziło pewne problemy, ale gdyńscy zawodnicy zamierzają poradzić sobie z tym.

- Na pewno będzie problem z komunikacją, przez to że będzie tyle kibiców. Na stadionie będzie więcej kibiców Legii, ale na pewno nasi fani też będą nas gorąco dopingować. nie będziemy myśleć na tym ile jest kibiców z Warszawy i odetniemy się od tego, co będą śpiewać. Zamierzamy grać tylko dla swoich kibiców - przyznał Siemaszko.

Nagroda za cały sezon

Dla Arki to będzie drugi finał z rzędu, który mogą wygrać. Przed rokiem pokonali Lecha Poznań, a teraz mają okazję wygrać z Legią. Wielu kibiców zastanawia się, jak podchodzą do tego meczu. Czy przez to, że grali rok temu, to presja jest mniejsza czy większa. - Trudno powiedzieć czy presja jest inna. Taka sama ranga meczu, również nie jesteśmy faworytami, także nie stopniowałbym poziomu stresu. Jesteśmy drugi raz w tym samym miejscu, ale te emocje są takie same, jak przed rokiem. To wielkie przeżycie i każdy z nas czerpie maksimum z tego. To nagroda za cały sezon. - powiedział Marciniak, po czym dodał: - Wygrać puchar to wielka sztuka, a obronić może być jeszcze ciężej. Chciałbym to przeżyć jeszcze raz. Nie chcę porównywać czy ew. zwycięstwo z tego roku będzie ważniejsze niż te przed rokiem.


Michał Szumański


Michał Szumański


Michał Szumański

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.