Jeden tweet, który mówi wszystko o tym sezonie Premier League.
Last season's Premier League top eight have taken 45 points from their last 40 matches combined (W11, D12, L17). Bleurgh.
? Daniel Storey (@danielstorey85) grudzień 13, 2015
Czołowa ósemka poprzedniego sezonu - to kolejno Chelsea, Manchester City, Arsenal, Manchester United, Tottenham, Liverpool, Southampton i Swansea - w ostatnich 40 meczach (czyli pięciu kolejkach) zdobyła 45 punktów. Te zespoły wygrały 11 spotkań, zremisowały 12 i przegrały aż 17. Nawet biorąc pod uwagę, że w tym czasie grały ze sobą pięciokrotnie to zatrważająca statystyka. I pokazująca wyrównany, ale jednocześnie nie najwyższy poziom obecnego sezonu.
Słowo "jakość" jest na Wyspach odmieniane przez wszystkie przypadki, zwłaszcza po odpadnięciu Manchesteru United z Ligi Mistrzów. "Czerwone Diabły" są na czwartym miejscu pomimo tego, że wielu kibiców nie może zwyczajnie oglądać ich nudnej i przewidywalnej gry. Pomimo to do prowadzącego Arsenalu tracą tylko cztery punkty. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej, jeśli Manchester City w ostatnich meczach wygrało ze Swansea i Southampton, ale skompromitowało się też ze Stoke oraz Liverpoolem. I zremisowało z szorującą na dnie Aston Villą. Każdy może pokonać każdego, o czym najlepiej świadczą niewielkie różnice w tabeli.
Sport.pl
NIKE RĘKAWICE BRAMKARSKIE G... | NIKE Rękawice bramkarskie G... | Nike RĘKAWICE BRAMKARSKIE G... |
Sprawdź ceny | Sprawdź ceny | Sprawdź ceny |
Nadspodziewanie cicho o Atletico Madryt w tym sezonie, ale to nie oznacza, że osunęli się w przeciętność. Wręcz przeciwnie. Właśnie wykorzystało wpadkę Barcelony (2-2 z Deportivo) i zrównało się z nią liczbą punktów, 35 po 15 kolejkach. Co prawda strzeliło o 14 goli mniej od Katalończyków (22 do 36), ale Jan Oblak puścił tylko 7 goli w 15 meczach przy 15 Barcelony! Nikt nie jest lepszy w czołowych ligach Europy; nawet Bayern Monachium, który nie ma konkurencji w Bundeslidze, stracił 8 goli w 16 meczach.
A Atletico cały czas robi swoje. Dokładnie tyle ile potrzeba, by wygrywać kolejne mecze. 2-1 z Athletikiem w ten weekend, 2-1 z Benfiką dające wygranie grupy Ligi Mistrzów, 2-0 z Granadą, 2-1 z Reus w Pucharze Hiszpanii, 2-0 z Galatasaray, 1-0 z Betisem, 1-0 ze Sportingiem Gijon. 8 zwycięstw z rzędu, 14 spotkań bez porażki.
Czy to oznacza, że Atletico powalczy o tytuł? - Mamy własny sposób na walkę o mistrzostwo. Żyjemy w teraźniejszości, to najlepszy sposób na skupienie się na przyszłości. Ta filozofia przyświeca całemu klubowi, od stewardów po sztab - powiedział Simeone. Martwić może to, że Jackson Martinez nie spełnia pokładanych w nim nadziei tak samo jak i Luciano Vietto czy Stefan Savić - na tę trójkę latem wydano 80 mln euro - ale sytuację ratuje Antoine Griezmann, chyba największa gwiazda ligi nie licząc piłkarzy Realu i Barcelony. 8 goli i 2 asysty w 15 meczach. "Wyciągnął gola z kapelusza", napisała o nim "Marca" po niedzielnym meczu z Athletikiem, określając go mianem "największego talentu Atletico". A nawet gdy on nie strzela, to zawsze znajdzie się ktoś inny. Dla Atletico bramki zdobywało już jedenastu różnych piłkarzy; dla porównania w Realu i Sevilli dziewięciu, w Valencii ośmiu, a w Barcelonie siedmiu.
To chyba najlepszy tydzień w historii Bournemouth. Tydzień temu na Stamford Bridge pokonało 1-0 Chelsea, natomiast w ten weekend okazało się lepsze od Manchesteru United (2-1). I pomyśleć, że w maju 2008 roku "Wiśnie" spadły do czwartej ligi angielskiej, natomiast Manchester wygrywał właśnie Ligę Mistrzów po finale z... Chelsea. W obu zwycięstwach spory udział miał Artur Boruc dzięki swoim interwencjom, ale wszyscy fani i piłkarze wspierają Harry'ego Artera.
Reprezentant Irlandii w środku tygodnia stracił dziecko. Jego córka zmarła przy porodzie. Trener Eddie Howe nie wiedział, czy postawić na niego z Manchesterem. Ale po rozmowie z nim nie miał już żadnych wątpliwości. - Czułem, że dzięki temu zajmę czymś myśli, że dzięki temu będzie mi łatwiej. Moja rodzina chciała bym zagrał. Chciałem zadedykować ten występ mojej rodzinie, zarówno obecnej tutaj, jak i nieobecnej - powiedział Arter po meczu. Po tym jak dostał żółtą kartkę w 84. minucie niemal się popłakał; został zmieniony dwie minuty później. Ma za sobą świetny występ, był praktycznie wszędzie; napędzał ataki i pomagał bronić skromnego prowadzenia.
Eddie Howe great manager. Brilliant photo this coming after a hard week for Harry Arter. pic.twitter.com/40ZWHFCk3U
? J-Ho (@J_Ho_MCFC) grudzień 13, 2015
Jaume Domenech. Kto znał tego bramkarza przed sezonem? Nawet fani Valencii mieli prawo nie kojarzyć tego nazwiska. Najwyższy poziom na jakim grał do sierpnia? Rezerwy Valencii w trzeciej lidze hiszpańskiej. Sezon zaczynał jako czwarty bramkarz. Więc jak to możliwe, że ten 25-latek to obecnie to jeden z najlepszych "Nietoperzy"?
Przypadek? Przeznaczenie? Pod koniec poprzedniego sezonu poważnej kontuzji doznał Diego Alves, niekwestionowany numer 1. Zastąpić go miał sprowadzony z Club Brugge Matthew Ryan, ale w ostatnim dniu okna transferowego doznał poważnej kontuzji. Klub nie ściągnął nikogo w jego miejsce i trener stanął przed trudnym wyborem - Yoel Rodriguez albo Jaume Domenech. Faworytem był ten pierwszy, bo grał już w Primera Division w Celcie Vigo. Ale Nuno Espirito Santo postawił na Jaume Domenecha. I w debiucie ze Sportingiem Gijon uratował zwycięstwo 1-0. Od razu ogłoszono podpisanie nowego kontraktu wygasającego w 2018 roku. I cały czas pokazuje, że było warto na niego postawić. - Jaume uratował Valencię przed "goleadą" - napisała "Marca" po porażce 0-2 z Lyonem. Porażka mogłaby być boleśniejsza gdyby nie właśnie Domenech. - Jaume uratował Valencię przed katastrofą - to tytuł relacji "El Pais" po remisie 1-1 z Las Palmas. W ten weekend mierzył się z drugim rzutem karnym w lidze w swojej karierze. I znowu go obronił. Ale jeszcze bardziej imponująca była ta interwencja jedną ręką. W ten sposób uratował fatalną Valencię w ligowym debiucie Gary'ego Neville'a w roli trenera. Anglik z początku miał spory dylemat - dalej stawiać na Jaume czy dać szansę Matthew Ryanowi, który już wrócił po kontuzji - ale Domenech sprawił, że na tę chwilę jakakolwiek zmiana numeru jeden byłaby niewytłumaczalnym szaleństwem.