Liga Mistrzów. Roma - Liverpool. Włosi domagają się zdecydowanej reakcji po meczu

AS Roma pokonała Liverpool 4-2, ale nie awansowała do finału Ligi Mistrzów po porażce 2-5 w pierwszym meczu. Włosi są jednak wściekli na fatalny poziom sędziowania i domagają się zdecydowanej reakcji UEFA.

To był szalony dwumecz. Liverpool prowadził w pierwszym spotkaniu 5-2, by ostatecznie wygrać 'tylko' 5-2. W rewanżu Anglicy prowadzili 2-1, ale przegrali 4-2. Roma strzeliła dwa gole w końcówce i zabrakło jej jednego do doprowadzenia do dogrywki. Wpływ na przebieg spotkania miały jednak fatalne decyzje sędziów.

Romie w drugiej połowie należały się trzy rzuty karne. Najpierw przy stanie 2:1 dla gości w szesnastce sfaulowany został przez Lorisa Kariusa Edin Dżeko, a kilkanaście minut później, kiedy był już remis 2:2, piłkę ręką w polu karnym zagrał Trent Alexander-Arnold. W pierwszej sytuacji niesłusznie arbiter liniowy odgwizdał spalonego, a w drugiej prowadzący zawody Damir Skomina nie dostrzegł nieprzepisowej interwencji obrońcy Liverpoolu. Na jedenasty metr wskazał dopiero w 93. minucie po zagraniu ręką Ragnara Klavana.

Sytuację mógłby rozwiązać system VAR, ale nie jest on używany w Lidze Mistrzów - i nie będzie go również w przyszłym sezonie, co ogłosił już prezydent UEFA Aleksander Ceferin. W tej chwili to największa bolączka Ligi Mistrzów.

- To jasne, że VAR jest potrzebny. Nie może dochodzić do takich rzeczy. Takie sytuacje można sprawdzić. Wiem, że sędziom jest ciężko, ale to żenujące, gdy przegrywamy w dwumeczu w takim stylu. Liverpool powinien grać w '10' po zagraniu ręką Alexandra-Aronalda w 63. minucie. Powtarzam, że Liverpool to znakomity zespół. Gratuluję awansu, ale brak VAR-u w Lidze Mistrzów to absolutny żart - powiedział prezes Romy James Pallotta.

W podobnym tonie wypowiedział się dyrektor sportowy Monchi, który przypomniał o sytuacji Juventusu (w 93. minucie meczu z Realem sędzia podyktował kontrowersyjny rzut karny, przez który nie doszło do dogrywki). - W pierwszym meczu straciliśmy gola ze spalonego, teraz nie dostaliśmy dwóch karnych, przy którym rywal powinien ewidentnie dostać czerwoną kartkę - powiedział Monchi w rozmowie z "Mediaset".

- Nasz głos musi zostać usłyszany. Nie tylko Romy, ale również Juventusu, który przeżył to samo z Realem Madryt. To, co zobaczyliśmy, było szokujące. Igramy z sercami kibiców. Nie rozumiem, dlaczego VAR nie jest używany w najważniejszych klubowych rozgrywkach na świecie. Oczywiście nawet z nim popełniane są błędy, ale ich liczba jest mniejsza. Nie wiem dlaczego UEFA go nie chce. Jest naprawdę potrzebny, inaczej fani będą mogli żartować, że w finale Roma powinna zagrać z Bayernem Monachium. A to prawda.

Copyright © Agora SA