W Lidze Mistrzów rozegrał 149 spotkań, lepsi od niego są tylko Iker Casillas i Xavi. Wygrał ją dwa razy, w drugim przypadku wykorzystując ostatni rzut karny wykonywany przez Manchester United (z Chelsea w 2008 roku, w Moskwie). W sezonie 1998/1999, kiedy United wygrali niesamowity finał na Camp Nou z Bayernem Monachium (2:1, gole w doliczonym czasie gry strzelili Teddy Sheringam i Ole Gunnar Solskjaer) też ? jak zresztą przez całą karierę spędzoną w United ? był jednym z kluczowych zawodników. Wtedy w dziewięciu występach zdobył pięć bramek ? m.in. w rundzie wstępnej z ŁKS-em Łódź, ale też w fazie grupowej z Barceloną, czy w półfinale z Juventusem, ratując w 92. minucie remis 1:1 na Old Trafford. Czy trzeba pisać więcej? Ryan Giggs to legenda nie tylko Manchesteru United, ale całych rozgrywek.
Strzelając tego gola Patrick Kluivert dał Ajaksowi zwycięstwo w finale Champions League w 1995 roku. Dla chłopaka, który miał wtedy niespełna 19 lat, było to dopiero drugie trafienie w rozgrywkach. W kolejnych latach dorzucił ich jeszcze 28, przede wszystkim w barwach Barcelony (21 goli). W niej Pucharu Europy nie zdobył, nie dotarł nawet do finału, ale przez kilka sezonów tworzył z Rivaldo duet, który oglądało się z wielką przyjemnością.
Ze swoich 30 goli aż 10 strzelił w sezonie 2006/2007, prowadząc Milan do końcowego triumfu (miał też pięć asyst). Zdobył wtedy tytuł najlepszego zawodnika rozgrywek. W barwach włoskiego klubu strzelił 25 goli, a pięć razy trafił dla Realu Madryt. W ekipie ?Królewskich? stracił dużo ze swej wartości, ale i tak bezsprzecznie ma swoje miejsce w historii Ligi Mistrzów.
Kolejna gwiazda, która Ligę Mistrzów już wygrywała. Napastnik Manchesteru United świętował z kolegami w 2008 roku w Moskwie, po wygranej nad Chelsea w serii rzutów karnych. Rooney ?jedenastki? nie wykonywał, bo w 101. minucie ustąpił miejsca na boisku Naniemu. Ale był jednym z kluczowych zawodników, rozegrał 10 spotkań, zdobył cztery gole. W finale grał jeszcze dwa razy, w obu przypadkach przegrywał z Barceloną, a w drugim zdobył honorowego gola (1:3 na londyńskim Wembley w 2011 roku). Swoją przygodę z LM zaczął wspaniale, w debiucie z Fenerbahe popisał się hat-trickiem. Później okazało się, że nie miał chyba ani jednego naprawdę spektakularnego sezonu w Champions League, ale od zawsze jest regularny ? wystąpił w 11 edycjach i zdobywał bramki w każdej.
Już cztery gole, jakie "Lewy" wbił Realowi w półfinale Ligi Mistrzów, pozwalają stawiać go w jednym szeregu z wymienionymi przed chwilą gwiazdami. A chyba wciąż jeszcze najlepsze przed Polakiem. Może niekoniecznie zaliczy bardziej spektakularny występ w pojedynczym meczu, ale w barwach Bayernu na pewno łatwiej będzie mu zdobyć Puchar Europy niż w ekipie Borussii. W Dortmundzie polski napastnik w Champions League debiutował, w pierwszym sezonie strzelił tylko jednego gola, wtedy zawiódł cały zespół Juergena Kloppa. W kolejnych rozgrywkach trafił 10 razy w 13 występach i był głównym bohaterem sensacyjnego finalisty, który mecz decydujący o trofeum przegrał właśnie z Bayernem (1:2 w Londynie). W Borussii w LM w ciągu trzech sezonów rozegrał 28 meczów i zdobył 17 bramek, w Bayernie gra drugi sezon, ma 19 występów i 13 trafień. W sumie 30 goli w 47 spotkaniach i świetna średnia 0,63 trafienia na mecz. Blisko takiej nie jest żaden z pozostałych zawodników mających na koncie 30 bramek.
W gronie zawodników z 30 golami w zestawieniu najlepszych strzelców Ligi Mistrzów i Pucharu Europy Mistrzów Krajowych jest jeszcze Francisco Gento, który przez 14 lat gry w Realu Madryt zdobył z ?Królewskimi? aż sześć Pucharów Europy. O Gento pamiętamy, ale ze współcześnie grającymi go nie zestawiamy, bo PEMK to jednak zupełnie inne rozgrywki niż Liga Mistrzów.