Martyna Pajączek prezesem Miedzi Legnica była od 2011 roku do lipca 2018. W tym czasie została pierwszą kobietą we władzach Polskiego Związku Piłki Nożnej (zasiadała w Komisji Rewizyjnej), obecnie jest Członkiem Zarządu PZPN. W 2016 została wybrana na prezesa Piłkarskiej Ligi Polskie, funkcję tą sprawuje do dziś.
Kacper Sosnowski: Scenariusz, w którym ktoś po 7 latach pracy porzuca fotel prezesa klubu cieszącego się właśnie awansem do Ekstraklasy, by dalej służyć 1 lidze, wydaje się abstrakcyjny.
Martyna Pajączek: 1. liga styl życia. Ciężko z tego zrezygnować (śmiech). Tłumacząc to co się stało - decyzja o rezygnacji z funkcji prezesa Miedzi była z tyłu mojej głowy od dawna. Dlatego nie jest to coś nagłego, co powoduje, że mam rozdarte serce. Poza tym ja zupełnie nie znikam z tego klubu. Będę zasiadała w radzie nadzorczej. Odejdzie mi po prostu szereg operacyjnych, bieżących rzeczy, którymi do tej pory musiałam się zajmować. W klubie ciągle będę bywać, kciuki trzymać, na mecze jeździć, również na wyjazdowe, bo też lubię. Inaczej rozłożą się tylko pewne akcenty. Nie będzie do godzenia ogromu obowiązków z Miedzi, PZPN i 1. ligi. Dla tej ostatniej będę miała więcej czasu.
Teoretycznie mogłaby pani dalej być prezesem ekstraklasowej Miedzi i 1 ligi.
- Statut tego nie zabrania, ale wymagam od siebie wyższych standardów - transparentności i jasności. Poza tym, to dobra praktyka, że coś się zrobiło w klubie i przekazuje się pałeczkę młodszemu pokoleniu. Dla mnie osobiście - ogromna duma, a nawet wzruszenie. W Miedzi nie będzie nowego prezesa. Wiceprezesem została nasza prawniczka Marta Żołędziewska, a członkami zarządu będą dotychczasowy kierownik klubu Przemysław Kołkowski oraz rzecznik prasowy Tomasz Brusiło. Zarząd będzie trzyosobowy.
Tylko, że pas trzeba było powiedzieć w chyba najprzyjemniejszym dla siebie momencie...
- Po tym awansie miałam trzy miłe momenty. Pierwszym było wywalczenie tego awansu na boisku. Pełen stadion, kilka tysięcy legniczan, ogromne emocje. To dawało poczucie, że robi się coś dla kogoś. Coś co daje ludziom radość i frajdę. Byłam tym podbudowana.
Drugim momentem było późniejsze sięgnięcie po telefon. Setki nieodebranych połączeń i smsów. Część osób, która je przysłała nie była zaskakująca, ale liczba wiadomości od tych, po których się bym ich nie spodziewała, też robiła wrażenie. Nawet nie do końca zdawałam sobie sprawę, że oni wiedzą, że ja pracuję w Miedzi, czy że chwilę wcześniej uzyskaliśmy awans do Ekstraklasy. Nagle sobie uświadamiasz, że za tobą jest tyle ludzi, o których na co dzień nie myślisz, a którzy cię wspierają i trzymają kciuki. Zrobiło mi się miło. Na tej liści byli nie tylko piłkarze, czy byli prezesi, ale też znajomi spoza piłki, a nawet księża.
Trzecim momentem była ta chwila, w której udało się wszystko płynnie zmienić tak, że ludzie od dawna pracujący w naszym klubie mogli przejąć stery. Nie szukaliśmy specjalnie osoby z zewnątrz na moje miejsce, ale skorzystaliśmy z tych, których tu mieliśmy, W zarządzie zostali Tomek i Przemek, też legniczanin. To taka moja własna satysfakcja zawodowa, że wychowuje się młodych menadżerów przez ileś lat, a potem oni już sami mają okazję do rozwinięcia skrzydeł.
Czujecie, że Legnica żyje Ekstraklasą?
- Patrząc na liczę kibiców, która ostatnio przychodziła na nasze mecze, to tak. Na trybunach było po 5-6 tysięcy ludzi, czyli niemal komplet, nasza średnia w 1 Lidze do tej pory wynosiła 2,5 tysiąca. Już od pewnego czasu trudno wyjść z klubowych gabinetów niezauważonym. Zawsze dostając jakieś pytania od otaczających nas fanów. Już dzień po awansie do Ekstraklasy mieliśmy telefony jak zdobyć karnet na nowy sezon i kiedy będą w sprzedaży. Przypomnę tylko, iż Miedź w swojej niemal 50 letniej historii nigdy nie grała w Ekstraklasie. Czujemy tu zatem pewien rodzaj święta. Jest dużo radości i sporo nadziei w związku z tym, co teraz nas czeka.
Klub w geście podziękowania za awans przedłużył umowę z trenerem Dominikiem Nowakiem. Dodajmy jednak, że o 5 lat. W polskich realiach to dość oryginalne.
- To jest człowiek, z którym po pierwsze się znakomicie współpracuje, po drugie ta współpraca przynosi efekty. Warto więc taki stan rzeczy podtrzymywać. Żeby ktoś miał oddech, komfort pracy, wykonaliśmy taki gest, żeby ten trener też mógł myśleć perspektywicznie. W kategoriach menadżerskich pozwala to sięgać planami dalej. Nie zastanawiać się, co będzie po trzeciej przegranej, tylko skupiać na długofalowej strategii. Proszę też pamiętać, że Dominik to człowiek stąd. Ma tu dom, mieszka z rodziną w pobliżu Legnicy. Po co mieliśmy szukać daleko, skoro znakomite rozwiązanie mieliśmy pod ręką.
Macie też kilku piłkarzy, którzy ekstraklasę znają znakomicie jak Łobodziński czy Garguła. Dalej będą was wspierać na boisku?
- Jak najbardziej. Z Wojtkiem już tyle na nią czekaliśmy, że ona mu się należy. Nie, że w nagrodę, bo to piłkarz, który ciągle na boisku wygląda znakomicie, do którego rywale mają respekt. Poza tym on zrobił też kurs UEFA A, jest asystentem trenera przy drużynie juniorskiej. Biorąc pod uwagę, że za pewien czas będzie kończył karierę piłkarską, to pewnie będzie też częściej występował właśnie w takiej roli. Mam nadzieję, że u nas. To też osoba od lat związana z Miedzią. Człowiek, który tu mieszka.
Przejście z 1 ligi do najwyższej klasy rozgrywkowej jest trudne pod względem finansowym? Nie szalejecie z transferami.
-Wszystko zależy od planowania wydatków. Na pewno jest to jednak moment newralgiczny. Wszyscy chcą podwyżki. Zawodnikom w związku z awansem automatycznie przedłużyły się kontrakty, oczywiście jest w nich zapisane podniesienie wynagrodzenia. Co do transferów. Ekstraklasa należy się tym, co ten awans wywalczyli. To oni będą grać, oczywiście po uzupełnieniu składu o kilka osób. Nie będzie przebudowy drużyny tylko, jak w każdym okienku, pewne korekty. Podchodzimy do tego optymistycznie. Skoro byliśmy najlepsi w 1 lidze, to dlaczego ma nam się nie powieść w Ekstraklasie? To już od lat nie jest tak, że te rozgrywki dzieli przepaść. Inne, awansujące ostatnio drużyny to udowadniały.
To na koniec zapytam jeszcze - jako dalej urzędującą prezes PLP - czy dla zaplecza Ekstraklasy też, szykują się dobre czasy?
- W grudniu podpisaliśmy nowy telewizyjny, trzyletni kontrakt z Polsatem. Potem toczyliśmy rozmowy ze sponsorem tytularnym. Niedawno ogłosiliśmy, że przez kolejne trzy sezony będzie nim Fortuna. Kluby będą dostawały więcej pieniędzy niż było to ostatnio. Z samej puli telewizyjno-sponsorskiej teraz powinno wpłynąć do kasy łącznie ponad 10 milionów. Kontrakt ze sponsorem tytularnym ma być progresywny.
Pozytywne informacje...
- Tak, ale dalej trzeba 1. ligę rozwijać na poziomie marketingowym i sportowym, ona ciągle ma potencjał. Piramida sponsorów też jeszcze nie jest pełna. Mam więc co robić. To plany na najbliższy czas, oprócz tych dotyczących wspierania Miedzi na inaugurującym Ekstraklasę meczu z Pogonią Szczecin.