Ekstraklasa. Legia o mistrzostwo, Lech o pozbawienie tytułu. Co z tego wyszło? [SPOSTRZEŻENIA]

Jedni grali o mistrzostwo. Drudzy o pozbawienie tytułu. Wyszło z tego niewiele pięknego futbolu i sporo niezdrowych emocji - spostrzeżeniami po przerwanym meczu Lecha z Legią (w 76. minucie) dzieli się Bartłomiej Kubiak ze Sport.pl.

Co przed meczem?

"Seryjnie pogrzebane marzenia" - napis na fladze i nagrobki z wynikami ostatnich meczów. A nad nim czarna sektorówka: "grobowa atmosfera" (więcej TUTAJ).

Lech, który nie wygrał od 20 kwietnia, oczekiwał meczu z Legią w podłych nastrojach. Ale też oczekiwał go w ciszy. Zakłócał ją w zasadzie tylko dźwięk odrzutowych samolotów, które co chwila przelatywały w okolicach stadionu. 

Na samym stadionie przed meczem było jednak spokojnie. Momentami aż za spokojnie. Bo usłyszeć brawa dla Kaspra Hamalainena, który schodził z rozgrzewki? No, niemożliwe! A jednak... I to brawa nie z sektora Legii, bo ten zapełnił się dopiero tuż przed meczem.

Wyjątkowe treści o Ekstraklasie w nowej aplikacji Football LIVE - POBIERZ TUTAJ

Co w trakcie?

Za odpalanie pirotechniki grożą bardzo surowe sankcje - ledwo zaczął się mecz, a spiker już był zmuszony, by wypowiedzieć te słowa. Kibice Lecha odpalili race i świece dymne. Czarny, gęsty dym uleciał jednak szybko, mecz nie musiał zostać przerwany.

I w pierwszej połowie nie był ani razu. Atmosfera na trybunach wcale nie była aż tak napięta, jak ją wszyscy zapowiadali. Była po prostu grobowa. Choć przyszły też i nerwowe chwile, ale o tym za moment.

Lech spotkaniem z Legią miał odkupić choć minimalną cząstkę win z tego sezonu. Ale jego piłkarze nie robili wiele, by przeszkodzić mistrzom Polski w obronie tytułu. Albo inaczej: niewiele mogli zrobić. Bo nawet jak próbowali, to albo nie trafiali w bramkę, albo Legię ratował Arkadiusz Malarz.

Bramkarz Legii w 66. minucie zatrzymał szarżującego Christiana Gytkjaera. To była najlepsza okazja Kolejorza w tym meczu. I ostatnia, niestety...

"Co wy robicie, Kolejorz co wy robicie" - krzyknęli kibice zza bramki Matusa Putnocky'ego. To była 10. minuta. Chwilę wcześniej Nikola Vujadinović stracił piłkę przed polem karnym. Przejął ją Miroslav Radović, odegrał do Domagoja Antolicia, a ten plasowanym strzałem w długi róg zdobył pierwszą bramkę.

Legioniści od razu pobiegli do narożnika. Z najbardziej fanatycznego sektora gospodarzy poleciały w ich kierunku butelki i inne przedmioty. Ale groźnie zrobiło się dopiero po przerwie, po bramce Michała Kucharczyka.

"Kuchy King" - niosło się wtedy po stadionie Lecha. A na trybunie za bramką Malarza nie było już żadnych flag gospodarzy. Pojawili się za to zamaskowani kibice, którzy po chwili odpalili świece dymne i petardy. Większość z nich wylądowała na murawie. Sędzia przerwał mecz, była 76. minuta.

Co po meczu?

Legia nie świętowała mistrzostwa w Poznaniu. Nie było oficjalnej ceremonii. Taką decyzję w tygodniu podjęła Ekstraklasa, która chyba doskonale przewidziała, co się stanie na trybunach w Poznaniu.

No i stało się. Kibole Lecha nie tylko rzucali pirotechnikę na murawę, ale też wyłamali płot i sami na nią wbiegli. Interweniowała policja. A piłkarze Legii w popłochu uciekali do szatni (jako ostatni wbiegł do niej trener bramkarzy Wojciech Kowalewski)

"Wbijcie sobie to do głowy, Lech po prostu jest ch..owy". "Dzięki za wszystko, Bjelica dzięki za wszystko" - śpiewali fani z sektora gości. I cieszyli się z mistrzostwa. Przynajmniej jeszcze przez kilkanaście minut po komunikacie spikera, który dokładnie o godz. 20.01 poinformował: - Drodzy państwo, decyzją wojewody wielkopolskiego mecz został zakończony. Możecie państwo opuszczać stadion.

Już po opuszczeniu stadionu przez kibiców Lecha piłkarze Legii wrócili na murawę. A wrócili po to, by świętować mistrzostwo. Chociaż przez chwilę, ze swoimi kibicami, którzy przygotowali nawet dla nich puchar i medale.

Lech Poznań - Legia Warszawa 0:2 (0:1)*

Bramki: Antolić (9.), Kucharczyk (69.)

Lech: Putnocky - Gumny, Janicki, Vujadinović, Tomasik (71. Klupś) - Trałka, Gajos - Jevtić, Majewski Ż, Jóźwiak Ż (61. Makuszewski) - Gytkjaer

Legia: Malarz - Vesović, Remy, Astiz, Jędrzejczyk - Antolić, Philipps, Cafu (60. Hamalainen) - Kucharczyk, Radović (72. Hlousek), Szymański

* mecz został przerwany w 76. minucie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.