Ekstraklasa. Od walki o mistrzostwo, do walki o utrzymanie. Mecz o życie Piasta Gliwice

Dwa lata temu Piast Gliwice do ostatniej kolejki marzył o mistrzostwie Polski. Dziś jest o krok od spadku z Ekstraklasy. W sobotę zespół Waldemara Fornalika zagra mecz o życie z Bruk-Betem Termalicą Nieciecza.

Przed ostatnią kolejką obecnego sezonu LOTTO Ekstraklasy niewiele rzeczy jest pewnych. Nie znamy jeszcze mistrza Polski, wolne zostało jedno miejsce w europejskich pucharach. Dopiero w sobotę poznamy też drugiego spadkowicza.

O ile przed poprzednimi kolejkami scenariuszy było bez liku, o tyle teraz sytuacja w dolnej połówce tabeli jest bardzo prosta. W przyszłym sezonie w pierwszej lidze na pewno zagra zdegradowana już Sandecja Nowy Sącz. W sobotę dołączy do niej Piast lub Bruk-Bet Termalica.

Tego dnia oczy fanów Ekstraklasy skupią się głównie na Gliwicach, bo to tam rozegrany zostanie bezpośredni mecz o utrzymanie. Gospodarze potrzebują zwycięstwa, przy każdym innym wyniku w lidze pozostanie zespół Jacka Zielińskiego.

Mecz Piast - Bruk-Bet Termalica w sobotę o godz. 18.00. Relacja na żywo w Sport.pl.

Mistrzostwo, które uciekło

11 maja 2016 roku. Arkadiusza Malarza strzałami z dystansu pokonali Sławomir Peszko i Milos Krasić, a Legia przegrała w Gdańsku z Lechią 0:2. W tym samym czasie, dzięki golom Josipa Barisicia, Martina Nespora i Bartosza Szeligi, Piast pokonał na wyjeździe Ruch Chorzów 3:0 i przedłużył szanse na mistrzostwo Polski. 

Przed ostatnią kolejką sezonu 2015/16 Piast zajmował drugie miejsce w tabeli i miał tyle samo punktów co prowadząca Legia. Drużyna Radoslava Latala, oprócz wygranej z Zagłębiem Lubin, musiała liczyć na cud w Warszawie, gdzie zespół Stanisława Czerczesowa podejmował Pogoń Szczecin.

Nie zdarzyło się ani jedno, ani drugie. Kiedy legioniści obili rywala 3:0, Piast przegrał u siebie 0:1. Mistrzostwa Polski dla Gliwic nie było, ale drugie miejsce i tak było ogromnym sukcesem, najlepszym ligowym wynikiem w historii klubu.

Srebrne medale i awans do europejskich pucharów nie okazały się jednak impulsem do rozwoju dla Piasta. W dwa lata klub zaliczył regres, który może okazać się bardzo bolesny w skutkach.

Brutalna pobudka

Z pięknego snu o mistrzostwie i pucharach kibice Piasta zostali brutalnie wybudzeni. Tuż przed początkiem sezonu 2016/17 z klubu odszedł trener Radoslav Latal, a jego miejsce zajął jego dotychczasowy asystent - Jiri Necek.

Europejska przygoda gliwiczan zakończyła się na pierwszej przeszkodzie, za mocne dla nich okazało się szwedzkie IFK Goteborg. W pierwszych siedmiu kolejkach Ekstraklasy Piast wygrał raptem raz, odpadł też z Pucharu Polski. Nadzieję na uratowanie sezonu dało odejście prezesa Adama Sarkowicza i jednoczesny powrót Latala, którego odejście spowodowane było konfliktem właśnie z Sarkowiczem.

Czech nie okazał się jednak cudotwórcą, a po pół roku pożegnał się ze stanowiskiem. O ile jesienią zespół zaczął grać lepiej, o tyle początek wiosny miał fatalny. Trzy porażki w trzech pierwszych meczach rundy sprawiły, że Latal został zwolniony, a jego miejsce zajął Dariusz Wdowczyk.

Dobra końcówka sezonu sprawiła, że Piast poprzednie rozgrywki zakończył na bezpiecznym, 10. miejscu. Cztery wygrane z rzędu dały nadzieję na stabilizację.

Zmiana, która nie pomogła

Nadzieje, podobnie jak sen o rozwoju, skończyły się szybko. Z dziewięciu pierwszych meczów obecnego sezonu Piast wygrał dwa i już w połowie września misja Wdowczyka w Gliwicach dobiegła końca. Jego miejsce zajął Fornalik, ale raptem pięć zwycięstw w 27 kolejkach spowodowało, że gliwiczanie są o krok od spadku.

- Zmiana trenera w niczym nie pomogła. Średnia punktów na mecz za kadencji Fornalika wzrosła względem poprzedniego szkoleniowca gliwiczan z 0,89 do 0,96. Były selekcjoner reprezentacji Polski w przerwie zimowej postawił na uszczelnienie defensywy, co dało efekty tylko na początku wiosny - analizuje Mateusz Januszewski z EkstraStats.

Dwa złudne momenty

- Wiosną dwukrotnie wydawało się, że Piast złapał właściwy rytm. Po walkowerze dla Górnika Zabrze pewnie wygrał w Niecieczy z Sandecją i można było domniemywać, że będzie potrafił wykorzystać potencjał składu. Potem przyszło jednak pięć spotkań bez zwycięstwa, w tym remis z Bruk-Betem po straconym golu w ostatnich sekundach spotkania 30. kolejki.

- Drugim momentem była wygrana w Gdyni z Arką. Pięć strzelonych goli, pokaz dobrej gry (szczególnie Sasy Zivca) ze strony Piasta. Nagłe przełamanie w decydującej fazie sezonu miało pozwolić na odrobinę spokoju w poczynaniach. Zamiast pójścia za ciosem gliwiczanie przegrali jednak trzy kolejne spotkania i tylko dzięki postawie innych drużyn mają wszystko w swoich rękach.

Szwankuje skuteczność i gra u siebie

- Liczby potwierdzają, że w Piaście szczególnie szwankowała skuteczność i postawa u siebie. Zawodnicy Fornalika w roli gospodarza mają na koncie mniej zwycięstw niż grająca cały sezon - de facto - na wyjazdach Sandecja. Zdobyli też siedem bramek mniej od spadkowicza.

- W całej lidze tylko Pogoń Szczecin ma gorszy procent wykorzystania dogodnych okazji do zdobycia bramki od Piasta (25,4%). Konstantin Vassiljev nie wykorzystał co prawda dwóch rzutów karnych, ale pod względem stworzonych szans bramkowych jest w czołówce Ekstraklasy. Na koniec jednak dostarczoną przed bramkę piłkę trzeba jeszcze umieścić w bramce, a tego w wielu momentach sezonu Piastowi zabrakło - kończy Januszewski.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.