W środę Lech Poznań przegrał u siebie z Jagiellonią Białystok 0:2 i już tylko matematyczne szanse pozostały drużynie ze stolicy Wielkopolski, na zdobycie mistrzostwa Polski. Okazja była tytuł były duże, ponieważ po rundzie zasadniczej 'Kolejorz' był na pierwszym miejscu.
Szanse były duże, ale znowu Lech najprawdopodobniej zakończy sezon bez żadnego trofeum. To spowodowało, że władze klubu postanowiły nie czekać do końca kontraktu trenera (który kończył się 30 czerwca br.), tylko już teraz postanowiono pożegnać się z Bjelicą.
Od razu po ogłoszeniu decyzji działaczy Lecha ruszyła lawina spekulacji, kto w przyszłym sezonie obejmie pierwszy zespół 'Kolejorza'. Wiele na to wskazuje, że na tym stanowisku ponownie zobaczymy zagranicznego trenera. Mówi się o zainteresowaniu kilkoma szkoleniowcami z Niemiec. Rozpatrywana jest także kandydatura byłego piłkarza Lecha Poznań, a obecnie trenera III-ligowych rezerw, Ivana Djurdjevicia.
Lech nie zamyka się jednak na polskich trenerów. Zdaniem Macieja Henszela z 'Przeglądu Sportowego', działacze klubu uważają, że godnym następcą Nenada Bjelicy, wśród Polaków byłby Marcin Brosz. Szanse na przejście szkoleniowca Górnika do zespołu z Poznania są bardzo małe.
Trener Zabrzan zapytany o możliwość przejścia do innego klubu, odpowiedział, że w Zabrzu jeszcze przed nim wiele pracy. - Nie po to namawiam swoich piłkarzy do pozostania w klubie, żebym sam miał nagle uciekać - stwierdził stanowczo Brosz
Ostatnie dwie kolejki Lecha poprowadzi trójka trenerów: Rafał Ulatowski, Jarosław Araszkiewicz oraz Tomasz Rząsa. Sami przyznają, że w pierwszym zespole są jedynie opcją tymczasową, na dokończenie sezonu, a później wracają do pracy z Akademią.
JAN KOWALSKI
GRZEGORZ CELEJEWSKI
GRZEGORZ CELEJEWSKI