Rafał Rostkowski oskarża Zbigniewa Przesmyckiego: Jest bezkarny w tym, co robi. Polsce groziło zawieszenie

- Gdyby samowola Przesmyckiego nie została powstrzymana lub przynajmniej radykalnie ograniczona, to Polsce groziłoby zawieszenie - powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Rafał Rostkowski.
Z lewej sędzia Rafał Rostkowski Z lewej sędzia Rafał Rostkowski Fot. Cezary Aszkiełowicz / Agencja Wyborcza.pl

Rostkowski nie sędziuje

Jedną z osób odpowiedzialnych za przyjęcie systemu VAR w Polsce był Rafał Rostkowski, znany sędzia. W marcu skończył się jednak jego kontrakt z PZPN-em i nie został przedłużony. Teraz oskarża Zbigniewa Przesmyckiego - przewodniczącego Kolegium Sędziów PZPN - o samowolę i narzucanie własnych interpretacji przepisów.

Problemy

- Problemy ze Zbigniewem Przesmyckim, przewodniczącym Kolegium Sędziów, zaczęły się nasilać od roku 2016. Dowiedziałem się wtedy wprost, że "nie jestem potrzebny". Już wówczas chciał mnie skreślić z listy sędziów FIFA, rzekomo z powodu mojego wieku - opowiada Rostkowski.

- Kiedy rok temu próbowałem zwolnić się z kursu sędziowskiego w Spale na pogrzeb, usłyszałem, że jeśli oszukuję, kontrakt ze mną zostanie rozwiązany. Przesmycki bał się, że jeśli przyjadę wtedy do Warszawy, to przyjdę do PZPN na spotkanie w sprawie VAR, na które - po konsultacji ze Zbigniewem Bońkiem - zaprosił mnie Łukasz Wachowski. Przesmycki zwolnił mnie na pogrzeb dopiero, kiedy mu obiecałem, że na spotkanie w sprawie VAR się nie stawię. Na wszelki wypadek, po pogrzebie zrobiłem kilka zdjęć na cmentarzu na dowód obecności - znając szefa, mogły się przydać. 

Dziwne wytyczne

Rostkowski został zapytany o to, dlaczego sędziowie nie pokazują ewidentnych żółtych kartek.

- Skoro na szkoleniach słyszą: "To wprawdzie powinna być żółta kartka, ale nie pogniewam się, jeżeli takich nie będziecie pokazywać. Rozumiecie?" albo "Co komu szkodzi, jeśli nie pokażecie tutaj żółtej kartki?", to nie ma czemu się dziwić. VAR nie może interweniować tylko z powodu żółtej kartki, przynajmniej oficjalnie. To świetne narzędzie, ale interpretacja przepisów gry w Polsce, ich stosowanie, nadal w ogromnym stopniu zależą od Przesmyckiego. Jego osobistego stosunku do kwestii żółtych i czerwonych kartek oraz narzucania sędziom interpretacji przepisów nie zmieni nawet VAR.

Rostkowski zarzuca Przesmyckiemu również to, że dzwoni do sędziów już po wyznaczeniu ich na mecz oraz nawet w dniu spotkania czy zaraz po nim, a jeszcze przed wypełnieniem protokołu meczowego, co miał robić wiele razy.

Groźba zawieszenia

W magazynie 'World Soccer' Rostkowski mówił, że z powodu narzucania sędziom prywatnych interpretacji przepisów przez Przesmyckiego - np. co do spalonego, ręki czy zdarzeń w polu karnym - martwił się, czy Polska nie zostanie zawieszona lub wykluczona z rozgrywek międzynarodowych.

- Ustalanie nowych interpretacji przepisów, czasem nawet co 2-3 tygodnie, i narzucanie ich sędziom jest faktem znanym i udokumentowanym, choć IFAB nigdy nie upoważnił go do urządzania z Polski krainy piłkarskich osobliwości. On powinien pilnować, aby PZPN - jako członek FIFA i UEFA - te przepisy bezwzględnie respektował. Byłem sędzią głównym i asystentem 30 lat, w tym 27 sezonów w ekstraklasie, 20 lat w rozgrywkach UEFA, 17 z plakietką FIFA i różne rzeczy widziałem, ale takie jak dzieją się u nas - dopiero ostatnio - opowiada Rostkowski.

Prezes PZPN Zbigniew Boniek (p) i selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka - po zwycięskim meczu eliminacji do Mistrzostw Świata: Polska - Czarnogóra. Warszawa, Stadion Narodowy, 8 października 2017 Prezes PZPN Zbigniew Boniek (p) i selekcjoner reprezentacji Polski Adam Nawałka - po zwycięskim meczu eliminacji do Mistrzostw Świata: Polska - Czarnogóra. Warszawa, Stadion Narodowy, 8 października 2017 Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Samowola

- Gdyby samowola Przesmyckiego nie została powstrzymana lub przynajmniej radykalnie ograniczona, to tak. Nie od razu, ale ryzyko istniało i rosło. Przed VAR-em mało kto w FIFA czy IFAB interesował się ekstraklasą, wraz z wprowadzaniem w Polsce kolejnych lokalnych interpretacji ryzyko zawieszenia rosło - mówi Rostkowski i jest to jeden z powodów, dla którego tak mocno apelował o wprowadzenie systemu VAR w Polsce. Zawieszenie kraju oznacza, że kluby i reprezentacja nie mogą występować w międzynarodowych rozgrywkach.

- Kiedy w Niemczech, z powodu błędu arbitra, rozegrano mecz ponownie, na co przepisy IFAB nie pozwalają, FIFA od razu zagroziła, że jeśli taki incydent się powtórzy, niemiecka federacja i kluby mogą zostać zawieszone. Całość rozmowy na stronie 'Przeglądu Sportowego'.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.