W 23 ligowych meczach Legię Warszawa poprowadził Romeo Jozak. Chorwat, który we wrześniu zastąpił przy Łazienkowskiej Jacka Magierę, z pracą w klubie mistrza Polski pożegnał się po sobotniej porażce 0:1 z Zagłębiem Lubin.
Na sześć kolejek przed końcem sezonu LOTTO Ekstraklasy prezes Dariusz Mioduski postanowił po raz kolejny zaryzykować. Po tym jak najpierw powierzył zespół niedoświadczonemu Chorwatowi, teraz zwolnił go w kluczowym momencie rozgrywek, przed najważniejszymi spotkaniami, które zdecydują o losach mistrzostwa Polski.
- Chociaż do końca sezonu zostało raptem kilka tygodni to nie jestem zdziwiony decyzją o zwolnieniu trenera Jozaka. Chociaż jestem zwolennikiem tego, by szkoleniowcy pracowali jak najdłużej, by wychodzili z kryzysów, to tutaj nie było innego wyjścia. W ostatnim czasie Legia prezentowała się bardzo słabo, taka postawa nie przystoi takiej drużynie, wciąż aktualnemu mistrzowi Polski. Uważam, że prezes Mioduski podjął odpowiednią decyzję w ostatniej chwili. Porażka z Zagłębiem widocznie tylko utwierdziła go w przekonaniu, że zespół pod wodzą Chorwata zmierza donikąd - mówi nam były zawodnik stołecznego klubu, Piotr Włodarczyk.
- Zatrudniając Jozaka prezes Mioduski bardzo ryzykował i jak się okazało, to ryzyko się nie opłaciło. Chorwat nie miał żadnego doświadczenia w pracy z seniorami, a Legia nie jest miejscem do eksperymentów i nauki. Jozak nie tylko nie wypracował stylu drużyny, ale miał też wyraźny problem z zarządzaniem nią. Na boisku piłkarze nie walczyli, nie szli jeden za drugiego. Nie trzeba być w szatni Legii, by widzieć, że tam jest jakiś problem. Najlepszym przykładem na to było zesłanie Michała Kucharczyka do rezerw, co od samego początku było dla mnie decyzją absurdalną - dodaje.
Legię do końca sezonu poprowadzi Dean Klafurić, dotychczasowy asystent Jozaka. Chorwat, podobnie jak jego poprzednik, nie ma praktycznie żadnego doświadczenia w prowadzeniu seniorskich zespołów. Przez trzy lata prowadził chorwacką reprezentację kobiet, potem zespół z trzeciej ligi, a ostatnio - przed podjęciem pracy w Legii - trzy miesiące pracował w drugoligowym HNK Gorica.
- O ile zgadzam się z decyzją o zwolnieniu trenera Jozaka, o tyle nie rozumiem tego, że do końca sezonu zespół poprowadzi jego dotychczasowy asystent. Z tego co słyszałem to właśnie trener Klafurić prowadził wszystkie treningi, więc trudno uznać taką zmianę za odpowiedni wstrząs w szatni - uważa Włodarczyk.
- Zmiana trenera w takim momencie zawsze będzie ryzykowna, ale to ryzyko można byłoby zminimalizować. Według mnie lepszym wyborem byłby Aleksandar Vuković lub nawet Jacek Zieliński. Obaj są legionistami, obaj rozumieją z czym wiąże się praca przy Łazienkowskiej, obaj nie mają mniejszego doświadczenia w zawodzie od trenera Klafuricia.
Jakie zadania stoją przed nowym, tymczasowym szkoleniowcem Legii? - Żaden trener w tak krótkim czasie nie wymyśli futbolu na nowo. Klafurić przede wszystkim musi scalić szatnię. To absolutnie podstawowa sprawa, jeśli w Legii poważnie myślą o mistrzostwie Polski. Zespół musi być jednością, nowi obcokrajowcy w szatni muszą zrozumieć czym jest gra dla Legii i z jaką presją oraz oczekiwaniami się to wiąże - mówi Włodarczyk.
- Istotną rzeczą jest też to, jak drużyna została przygotowana pod względem fizycznym. Jeśli zimą tego nie zepsuto, a piłkarze mają odpowiednio dużo sił, to Legia będzie w stanie walczyć o mistrzostwo z Lechem i Jagiellonią. Po dotychczasowych spotkaniach trudno mi jednak ocenić poziom przygotowania fizycznego zespołu. Zawodnicy niezłe mecze przeplatają znacznie słabszymi i zastanawiam się czy właśnie tutaj nie tkwi też jakiś problem.
Klafurić Legię prowadzić ma tylko do końca sezonu. Na Łazienkowskiej trwają już poszukiwania szkoleniowca, który obejmie zespół po zakończeniu rozgrywek. - To, kto zostanie trenerem, okaże się później. W zaciszy gabinetów będziemy pracować na tym, aby Legia była przygotowana do kolejnego sezonu i grała w europejskich pucharach w kolejnym sezonie - powiedział w niedzielę prezes Mioduski.
Kogo w roli przyszłego trenera Legii widzi Włodarczyk? - Największym problemem prezesa Mioduskiego nie jest to, że na polskim rynku nie ma odpowiednich szkoleniowców, tylko to, że nie są oni obecnie dostępni. Według mnie w Legii poradziliby sobie np. Michał Probierz i Czesław Michniewicz, ale obaj mają pracę i nie sądzę, by byli skłonni z niej rezygnować. Przykład Jagiellonii i trenera Ireneusza Mamrota pokazuje, że warto również sprawdzać mniejsze rynki, bo tam też można znaleźć bardzo zdolnych szkoleniowców.
- Najlepszym wyborem dla Legii byłby jednak Adam Nawałka. To szkoleniowiec o świetnym warsztacie i odpowiedniej charyzmie. Jeśli prezes Mioduski dostałby sygnał, że byłaby możliwość zatrudnienia go, to powinien zrobić wszystko, by tak się stało. Nawet jeśli trzeba byłoby poczekać na niego kilka tygodni w związku z mistrzostwami świata. Byłoby to ryzyko, ale ono, w przeciwieństwie do Jozaka, opłaciłoby się - kończy Włodarczyk.