Ekstraklasa. Z ziemi włoskiej do Zabrza. Wszędzie dobrze, ale w Górniku najlepiej

Paweł Bochniewicz oficjalnie został nowym zawodnikiem Górnika Zabrze. Młody obrońca zdecydował się na wypożyczenie do drużyny Marcina Brosza, pomimo tego, że miał kilka innych ofert, m.in. z Włoch, Hiszpanii i Legii Warszawa.
Paweł Bochniewicz Paweł Bochniewicz Fot. facebook.com

Namawiali go pół roku

Bochniewicz do Górnika mógł trafić już latem 2017 roku. Na jego sprowadzeniu bardzo zależało trenerowi rewelacyjnego beniaminka Lotto Ekstraklasy, Marcinowi Broszowi. Wówczas z transferu nic jednak nie wyszło, ponieważ młodzieżowy reprezentant Polski zdecydował się na pozostanie w Udinese i walkę o przebicie się do pierwszego składu.

Ostatecznie walkę tę dobitnie przegrał, m.in. z 33-letnim Danilo, Gabriele Angellą, czy sprowadzonym w lipcu Bramem Nuytinckiem z Anderlechtu. Na swoim koncie mniej występów od Polaka - który w obecnym sezonie zagrał dwa razy w Pucharze Włoch - ma jedynie Igor Bubnjic. Chorwat dotychczas bowiem ani razu nie podniósł się z ławki rezerwowych.

Zbudowała go reprezentacja młodzieżowa

107 minut w Pucharze Włoch (17 w spotkaniu z Perugią (8:3) i 90 z Napoli (0:1)), to zdecydowanie za mało dla zawodnika, który w ostatnim czasie stał się filarem reprezentacji do lat 21. Bochniewicz więcej grał bowiem w drużynie narodowej prowadzonej przez Czesława Michniewicza, niż w swoim klubie. Jesienią w kadrze młodzieżowej rozegrał pięć pełnych spotkań w eliminacjach MME. Biało-czerwoni odnieśli w nich trzy zwycięstwa i dwa remisy, a parę stoperów nowy zawodnik Górnika współtworzył z innym piłkarzem zabrzan - Mateuszem Wieteską.

- W młodszych reprezentacjach grał mniej. W mojej kadrze występował właściwie etatowo, został filarem obrony, to mogło mu pomóc. Mogło oczywiście wpłynąć też na to, że zaczęto się nim bardziej interesować - mówi trener Michniewicz w rozmowie ze Sport.pl.

- Gdyby nie występy w reprezentacji, to zainteresowanie moją osobą na pewno byłoby dużo mniejsze. W kadrze grałem więcej, niż w klubie i dała mi ona bardzo dużo - komentuje zawodnik.

Kibice Górnika Zabrze Kibice Górnika Zabrze GRZEGORZ CELEJEWSKI

Górnik zamiast drugiej ligi

Trener Udinese, Massimo Oddo, nie widząc obecnie szans na regularne występy Bochniewicza, zdecydował się na jego wypożyczenie. Młody zawodnik mógł przebierać w ofertach, chciały go bowiem zespoły z Serie B (druga klasa rozgrywek we Włoszech), Segunda Division (druga klasa rozgrywek w Hiszpanii) i Lotto Ekstraklasy. Ostateczny wybór padł na ligę polską, z czym problemów nie mieli szefowie włoskiego klubu.

- Szybko udało nam się dojść do porozumienia. Dogadaliśmy się z klubem, jak i z samym zawodnikiem bez problemów, dzięki czemu Paweł pojedzie z nami na najbliższe zgrupowanie na Cypr - mówi Bartosz Sarnowski, prezes zarządu Górnika w rozmowie z klubową telewizją.

- Paweł Bochniewicz to kolejny młodzieżowy reprezentant w naszym klubie. Realizujemy więc założenia, o których mówiliśmy na początku sezonu. Bardzo chcieliśmy, żeby Paweł do nas dołączył. Jego przyjście wzmocni na pewno rywalizację w środku obrony i pomoże Górnikowi w walce o najwyższe cele -dodaje Sarnowski.

Ofert nie brakowało

W zimowym oknie transferowym Bochniewicz mógł przebierać w ofertach. Mocno o jego wypożyczenie zabiegało m.in. Ascoli. Tam 21-latek nie chciał jednak trafić, ponieważ wraz z zespołem Serse Cosmiego walczyłby jedynie o utrzymanie. Zespół z Ascoli Piceno zajmuje bowiem dopiero 21. miejsce w tabeli Serie B (w 22-zespołowej stawce).

Wychowanek Wisłoki Dębica nie chciał przenosić się również do Hiszpanii, skąd również interesowały nim się jedynie kluby z drugiej, a nawet trzeciej ligi, w której w przeszłości miał już okazję grać. W latach 2015-2017 był bowiem zawodnikiem Granady B, dla której rozegrał 46 spotkań, w których zdobył cztery bramki.

 Mógł natomiast wzmocnić Legię Warszawa. Mistrzowie Polski szukający potencjalnych następców Michała Pazdana, interesowali się wypożyczeniem piłkarza z zagwarantowaną opcją pierwokupu. Do transferu jednak nie doszło, m.in. dlatego, że w Zabrzu Bochniewicz będzie miał zdecydowanie większe szanse na regularne występy.

- Każdy piłkarz chce się rozwijać, a do tego potrzebna jest gra co tydzień. To był najważniejszy czynnik, którym kierowałem się przy wyborze klubu. Dlatego właśnie zdecydowałem się na Górnik Zabrze, w którym mogę dostać szansę gry i tylko ode mnie będzie zależało to, czy ją wykorzystam - zdradził Bochniewicz w rozmowie z Michałem Zachodnym i Kubą Polkowskim z portalu "Łączy Nas Piłka".

Zawodnik przyznał też, że bardzo ważne było dla niego to, że w Zabrzu spotka się z piłkarzami, których zna doskonale z gry w reprezentacji. - Na pewno był to jeden z czynników, które pomogły mi w podjęciu odpowiedniej decyzji. Znam kilku chłopaków z Górnika, którzy powiedzieli mi, że drużyna trenera Brosza to doskonałe miejsce do rozwoju. [.] Sam trener również odegrał bardzo ważną rolę. Jako jedyny ze wszystkich zainteresowanych z Ekstraklasy, skontaktował się ze mną osobiście, zdradził, jak to wszystko miałoby wyglądać i powiedział, że bardzo na mnie liczy.

Marcin Brosz, trener Górnika Zabrze Marcin Brosz, trener Górnika Zabrze JAN KOWALSKI

Z Górnikiem w sercu od zawsze

O transferze do Górnika z pewnością zadecydował również inny czynnik - pochodzenie. Bochniewicz urodził się w Dębicy, oddalonej od Zabrza o 2 godziny jazdy.

- Jako młody chłopak kibicowałem Górnikowi i marzyłem o tym, żeby kiedyś w nim zagrać. Teraz to marzenie stało się rzeczywistością. Jestem bardzo szczęśliwy i już nie mogę się doczekać debiutu - mówi 21-latek. - Kiedyś zdarzało mi się przyjeżdżać na mecze na Roosevelta. Górnik był obecny w mojej rodzinie od zawsze, teraz jednak będzie tym bardziej - dodaje.

16-latek na podbój Włoch

Bochniewicz do Włoch trafił w sierpniu 2012 roku, w wieku 16 lat. Po dwuletnim pobycie w Stali Mielec przeniósł się do Regginy. W seniorskim zespole "Amaranto" rozegrał 11 spotkań w Serie B. Zaprezentował się w nich na tyle dobrze, że przyciągnął uwagę klubów z najwyższej klasy rozgrywek. Najlepszą ofertę ostatecznie przedstawiło Udinese, które sprowadziło go do siebie za milion euro w lipcu 2014 roku.

Na swój debiut w pierwszym składzie Bianconerich czekał jednak aż do 30 listopada ubiegłego roku, kiedy wszedł na boisko na ostatnie 17 minut spotkania Pucharu Włoch z Perugią (8:3). - Czekałem na ten mecz długo i to zawsze jest większy stres, ale i większe zadowolenie. Staram się jednak nie patrzeć na to, jakby to była jakaś większa sprawa - mówił zawodnik na łamach "Przeglądu Sportowego".

- To był strasznie dziwny mecz. W mojej krótkiej karierze pierwszy raz widziałem coś takiego. Trener wysłał mnie na rozgrzewkę przy stanie 4:1 dla nas i pomyślałem sobie "OK, czyli dostanę szansę". Nagle zrobiło się 4:3 i zwątpiłem, że będzie robił zmiany w obronie. Na szczęście zaraz Maxi Lopez zdobył kolejne bramki dla nas i mogłem wejść.

Zanim jednak Bochniewicz zadebiutował w Udine, zaliczył 46 występów w hiszpańskiej trzeciej lidze w barwach rezerw Granady. W Hiszpanii grało mu się znakomicie. W tamtejszych warunkach, jak sam przyznał, zdecydowanie czuł się lepiej. - Odpowiada mi hiszpański styl, bardziej techniczny i stawiający na grę w piłkę. W przeciwieństwie do włoskiego, który jest zdecydowanie bardziej taktyczny.

. . CIRO FUSCO/AP

Obrońca z bagażem doświadczeń

Bochniewicz to obrońca bardzo młody, to obrońca, który nie ma na swoim koncie wielu występów w najwyższych klasach rozgrywkowych, ale mimo wszystko, może pochwalić się dość dużym bagażem zróżnicowanych doświadczeń. Gra na różnych szczeblach we Włoszech, czy praca w Hiszpanii, m.in. z trenerem Paco Jemezem, uznawanym za jednego z najostrzejszych i najbardziej specyficznych szkoleniowców w Hiszpanii, może przełożyć się na dobre występy na boiskach Lotto Ekstraklasy.

- Trener Paco to z pewnością ktoś, kto ma naprawdę "duże cojones". Jest bardzo specyficzny, ekspresyjny i wybuchowy. Kiedy popełniasz jakiś błąd, potrafi mocno się zdenerwować i powiedzieć kilka ostrych słów. Jest to jednak bardzo dobry trener i każdy w Hiszpanii tak powie. Dużo się od niego nauczyłem [.] Nie chcę wyróżniać pojedynczo żadnego szkoleniowca. Od każdego nauczyłem się bowiem wiele. Myślę, że pierwsze występy w Serie B w wieku 17 lat dały mi dużo, ale każdy z trenerów, z którymi pracowałem, mi pomógł. - mówi młodzieżowy reprezentant Polski.

- Przez te wszystkie lata nauczyłem się na pewno tego, że muszę być obrońcą elastycznym. W zachodnich klubach jest to bardzo ważne. Nie ma więc znaczenia, czy w Górniku będziemy grać trójką czy czwórką obrońców. Myślę, że po pobycie we Włoszech poradzę sobie w każdym systemie.

Górnik przystankiem w drodze do transferu?

Bochniewicz piłkarzem Górnika Zabrze będzie do końca obecnego sezonu Lotto Ekstraklasy. Niewykluczone jednak, że po jego zakończeniu nie wróci do Udinese, a trafi do innego zagranicznego klubu. Dobrymi występami na polskich boiskach może bowiem przyciągnąć uwagę wysłanników drużyn z zachodnich lig.

- Łatwiej pokazać się w Ekstraklasie, niż w Serie B. Zaplecze włoskiej pierwszej ligi obserwują jedynie miejscowi skauci. W Polsce jest zdecydowanie inaczej, przyjeżdża tu więcej wysłanników z różnych państw, którzy według mnie zwracają dużą uwagę na grę Górnika. Przede wszystkim na Tomasza Loskę, Mateusza Wieteskę, czy Szymona Żurkowskiego - mówi.

Błyskawiczny debiut?

21-letni obrońca swój debiut w barwach Górnika może zaliczyć już w pierwszym spotkaniu rundy wiosennej. 9 lutego zabrzanie zagrają na wyjeździe z Wisłą Płock, a w kadrze meczowej, ze względu na kartki, nie znajdą się Dani Suarez i Mateusz Wieteska.

Jesienią to właśnie para hiszpańsko-polska stanowiła trzon linii obronnej zespołu Marcina Brosza. Suarez rozegrał 20 spotkań w lidze, w których zdobył dwie bramki i zaliczył jedną asystę, a Wieteska wystąpił w jednym meczu więcej i strzelił aż cztery gole.

Z ziemi włoskiej do Zabrza

Sprowadzenie Pawła Bochniewicza nie jest pierwszym przypadkiem, gdzie Górnik ściąga zawodnika z Włoch. (http://www.gornikzabrze.pl/aktualnosci/wydarzenia/180118-z-ziemi-wloskiej-do-zabrza#cookieAgree)  Wcześniej Półwysep Apeniński na Zabrze zamieniali m.in. Marek Koźmiński (reprezentant Polski, grał w Udinese i Brescii), Vladmir Sladojević (Brescia), Dimitar Makriew (Inter), Aco Stojkow (Inter), Hugo Ennyinnaya (Bari, Livorno, Foggia), czy sprowadzany przez Adama Nawałkę Błażej Augustyn (Catania, Vicenza).

Wymienionym piłkarzom w Górniku wiodło się różnie. Celem Bochniewicza, podobnie jak całego zespołu, jest jednak nie tylko solidna gra, ale również realna walka o piętnaste mistrzostwo kraju.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.