Bochniewicz do Górnika mógł trafić już latem 2017 roku. Na jego sprowadzeniu bardzo zależało trenerowi rewelacyjnego beniaminka Lotto Ekstraklasy, Marcinowi Broszowi. Wówczas z transferu nic jednak nie wyszło, ponieważ młodzieżowy reprezentant Polski zdecydował się na pozostanie w Udinese i walkę o przebicie się do pierwszego składu.
Ostatecznie walkę tę dobitnie przegrał, m.in. z 33-letnim Danilo, Gabriele Angellą, czy sprowadzonym w lipcu Bramem Nuytinckiem z Anderlechtu. Na swoim koncie mniej występów od Polaka - który w obecnym sezonie zagrał dwa razy w Pucharze Włoch - ma jedynie Igor Bubnjic. Chorwat dotychczas bowiem ani razu nie podniósł się z ławki rezerwowych.
107 minut w Pucharze Włoch (17 w spotkaniu z Perugią (8:3) i 90 z Napoli (0:1)), to zdecydowanie za mało dla zawodnika, który w ostatnim czasie stał się filarem reprezentacji do lat 21. Bochniewicz więcej grał bowiem w drużynie narodowej prowadzonej przez Czesława Michniewicza, niż w swoim klubie. Jesienią w kadrze młodzieżowej rozegrał pięć pełnych spotkań w eliminacjach MME. Biało-czerwoni odnieśli w nich trzy zwycięstwa i dwa remisy, a parę stoperów nowy zawodnik Górnika współtworzył z innym piłkarzem zabrzan - Mateuszem Wieteską.
- W młodszych reprezentacjach grał mniej. W mojej kadrze występował właściwie etatowo, został filarem obrony, to mogło mu pomóc. Mogło oczywiście wpłynąć też na to, że zaczęto się nim bardziej interesować - mówi trener Michniewicz w rozmowie ze Sport.pl.
- Gdyby nie występy w reprezentacji, to zainteresowanie moją osobą na pewno byłoby dużo mniejsze. W kadrze grałem więcej, niż w klubie i dała mi ona bardzo dużo - komentuje zawodnik.
Trener Udinese, Massimo Oddo, nie widząc obecnie szans na regularne występy Bochniewicza, zdecydował się na jego wypożyczenie. Młody zawodnik mógł przebierać w ofertach, chciały go bowiem zespoły z Serie B (druga klasa rozgrywek we Włoszech), Segunda Division (druga klasa rozgrywek w Hiszpanii) i Lotto Ekstraklasy. Ostateczny wybór padł na ligę polską, z czym problemów nie mieli szefowie włoskiego klubu.
- Szybko udało nam się dojść do porozumienia. Dogadaliśmy się z klubem, jak i z samym zawodnikiem bez problemów, dzięki czemu Paweł pojedzie z nami na najbliższe zgrupowanie na Cypr - mówi Bartosz Sarnowski, prezes zarządu Górnika w rozmowie z klubową telewizją.
- Paweł Bochniewicz to kolejny młodzieżowy reprezentant w naszym klubie. Realizujemy więc założenia, o których mówiliśmy na początku sezonu. Bardzo chcieliśmy, żeby Paweł do nas dołączył. Jego przyjście wzmocni na pewno rywalizację w środku obrony i pomoże Górnikowi w walce o najwyższe cele -dodaje Sarnowski.
W zimowym oknie transferowym Bochniewicz mógł przebierać w ofertach. Mocno o jego wypożyczenie zabiegało m.in. Ascoli. Tam 21-latek nie chciał jednak trafić, ponieważ wraz z zespołem Serse Cosmiego walczyłby jedynie o utrzymanie. Zespół z Ascoli Piceno zajmuje bowiem dopiero 21. miejsce w tabeli Serie B (w 22-zespołowej stawce).
Wychowanek Wisłoki Dębica nie chciał przenosić się również do Hiszpanii, skąd również interesowały nim się jedynie kluby z drugiej, a nawet trzeciej ligi, w której w przeszłości miał już okazję grać. W latach 2015-2017 był bowiem zawodnikiem Granady B, dla której rozegrał 46 spotkań, w których zdobył cztery bramki.
Mógł natomiast wzmocnić Legię Warszawa. Mistrzowie Polski szukający potencjalnych następców Michała Pazdana, interesowali się wypożyczeniem piłkarza z zagwarantowaną opcją pierwokupu. Do transferu jednak nie doszło, m.in. dlatego, że w Zabrzu Bochniewicz będzie miał zdecydowanie większe szanse na regularne występy.
- Każdy piłkarz chce się rozwijać, a do tego potrzebna jest gra co tydzień. To był najważniejszy czynnik, którym kierowałem się przy wyborze klubu. Dlatego właśnie zdecydowałem się na Górnik Zabrze, w którym mogę dostać szansę gry i tylko ode mnie będzie zależało to, czy ją wykorzystam - zdradził Bochniewicz w rozmowie z Michałem Zachodnym i Kubą Polkowskim z portalu "Łączy Nas Piłka".
Zawodnik przyznał też, że bardzo ważne było dla niego to, że w Zabrzu spotka się z piłkarzami, których zna doskonale z gry w reprezentacji. - Na pewno był to jeden z czynników, które pomogły mi w podjęciu odpowiedniej decyzji. Znam kilku chłopaków z Górnika, którzy powiedzieli mi, że drużyna trenera Brosza to doskonałe miejsce do rozwoju. [.] Sam trener również odegrał bardzo ważną rolę. Jako jedyny ze wszystkich zainteresowanych z Ekstraklasy, skontaktował się ze mną osobiście, zdradził, jak to wszystko miałoby wyglądać i powiedział, że bardzo na mnie liczy.
O transferze do Górnika z pewnością zadecydował również inny czynnik - pochodzenie. Bochniewicz urodził się w Dębicy, oddalonej od Zabrza o 2 godziny jazdy.
- Jako młody chłopak kibicowałem Górnikowi i marzyłem o tym, żeby kiedyś w nim zagrać. Teraz to marzenie stało się rzeczywistością. Jestem bardzo szczęśliwy i już nie mogę się doczekać debiutu - mówi 21-latek. - Kiedyś zdarzało mi się przyjeżdżać na mecze na Roosevelta. Górnik był obecny w mojej rodzinie od zawsze, teraz jednak będzie tym bardziej - dodaje.
Bochniewicz do Włoch trafił w sierpniu 2012 roku, w wieku 16 lat. Po dwuletnim pobycie w Stali Mielec przeniósł się do Regginy. W seniorskim zespole "Amaranto" rozegrał 11 spotkań w Serie B. Zaprezentował się w nich na tyle dobrze, że przyciągnął uwagę klubów z najwyższej klasy rozgrywek. Najlepszą ofertę ostatecznie przedstawiło Udinese, które sprowadziło go do siebie za milion euro w lipcu 2014 roku.
Na swój debiut w pierwszym składzie Bianconerich czekał jednak aż do 30 listopada ubiegłego roku, kiedy wszedł na boisko na ostatnie 17 minut spotkania Pucharu Włoch z Perugią (8:3). - Czekałem na ten mecz długo i to zawsze jest większy stres, ale i większe zadowolenie. Staram się jednak nie patrzeć na to, jakby to była jakaś większa sprawa - mówił zawodnik na łamach "Przeglądu Sportowego".
- To był strasznie dziwny mecz. W mojej krótkiej karierze pierwszy raz widziałem coś takiego. Trener wysłał mnie na rozgrzewkę przy stanie 4:1 dla nas i pomyślałem sobie "OK, czyli dostanę szansę". Nagle zrobiło się 4:3 i zwątpiłem, że będzie robił zmiany w obronie. Na szczęście zaraz Maxi Lopez zdobył kolejne bramki dla nas i mogłem wejść.
Zanim jednak Bochniewicz zadebiutował w Udine, zaliczył 46 występów w hiszpańskiej trzeciej lidze w barwach rezerw Granady. W Hiszpanii grało mu się znakomicie. W tamtejszych warunkach, jak sam przyznał, zdecydowanie czuł się lepiej. - Odpowiada mi hiszpański styl, bardziej techniczny i stawiający na grę w piłkę. W przeciwieństwie do włoskiego, który jest zdecydowanie bardziej taktyczny.
Bochniewicz to obrońca bardzo młody, to obrońca, który nie ma na swoim koncie wielu występów w najwyższych klasach rozgrywkowych, ale mimo wszystko, może pochwalić się dość dużym bagażem zróżnicowanych doświadczeń. Gra na różnych szczeblach we Włoszech, czy praca w Hiszpanii, m.in. z trenerem Paco Jemezem, uznawanym za jednego z najostrzejszych i najbardziej specyficznych szkoleniowców w Hiszpanii, może przełożyć się na dobre występy na boiskach Lotto Ekstraklasy.
- Trener Paco to z pewnością ktoś, kto ma naprawdę "duże cojones". Jest bardzo specyficzny, ekspresyjny i wybuchowy. Kiedy popełniasz jakiś błąd, potrafi mocno się zdenerwować i powiedzieć kilka ostrych słów. Jest to jednak bardzo dobry trener i każdy w Hiszpanii tak powie. Dużo się od niego nauczyłem [.] Nie chcę wyróżniać pojedynczo żadnego szkoleniowca. Od każdego nauczyłem się bowiem wiele. Myślę, że pierwsze występy w Serie B w wieku 17 lat dały mi dużo, ale każdy z trenerów, z którymi pracowałem, mi pomógł. - mówi młodzieżowy reprezentant Polski.
- Przez te wszystkie lata nauczyłem się na pewno tego, że muszę być obrońcą elastycznym. W zachodnich klubach jest to bardzo ważne. Nie ma więc znaczenia, czy w Górniku będziemy grać trójką czy czwórką obrońców. Myślę, że po pobycie we Włoszech poradzę sobie w każdym systemie.
Bochniewicz piłkarzem Górnika Zabrze będzie do końca obecnego sezonu Lotto Ekstraklasy. Niewykluczone jednak, że po jego zakończeniu nie wróci do Udinese, a trafi do innego zagranicznego klubu. Dobrymi występami na polskich boiskach może bowiem przyciągnąć uwagę wysłanników drużyn z zachodnich lig.
- Łatwiej pokazać się w Ekstraklasie, niż w Serie B. Zaplecze włoskiej pierwszej ligi obserwują jedynie miejscowi skauci. W Polsce jest zdecydowanie inaczej, przyjeżdża tu więcej wysłanników z różnych państw, którzy według mnie zwracają dużą uwagę na grę Górnika. Przede wszystkim na Tomasza Loskę, Mateusza Wieteskę, czy Szymona Żurkowskiego - mówi.
21-letni obrońca swój debiut w barwach Górnika może zaliczyć już w pierwszym spotkaniu rundy wiosennej. 9 lutego zabrzanie zagrają na wyjeździe z Wisłą Płock, a w kadrze meczowej, ze względu na kartki, nie znajdą się Dani Suarez i Mateusz Wieteska.
Jesienią to właśnie para hiszpańsko-polska stanowiła trzon linii obronnej zespołu Marcina Brosza. Suarez rozegrał 20 spotkań w lidze, w których zdobył dwie bramki i zaliczył jedną asystę, a Wieteska wystąpił w jednym meczu więcej i strzelił aż cztery gole.
Sprowadzenie Pawła Bochniewicza nie jest pierwszym przypadkiem, gdzie Górnik ściąga zawodnika z Włoch. (http://www.gornikzabrze.pl/aktualnosci/wydarzenia/180118-z-ziemi-wloskiej-do-zabrza#cookieAgree) Wcześniej Półwysep Apeniński na Zabrze zamieniali m.in. Marek Koźmiński (reprezentant Polski, grał w Udinese i Brescii), Vladmir Sladojević (Brescia), Dimitar Makriew (Inter), Aco Stojkow (Inter), Hugo Ennyinnaya (Bari, Livorno, Foggia), czy sprowadzany przez Adama Nawałkę Błażej Augustyn (Catania, Vicenza).
Wymienionym piłkarzom w Górniku wiodło się różnie. Celem Bochniewicza, podobnie jak całego zespołu, jest jednak nie tylko solidna gra, ale również realna walka o piętnaste mistrzostwo kraju.
Na potwierdzenie tej informacji kibice w Zabrzu czekali z niecierpliwością! Paweł Bochniewicz w Górniku! Po dopełnieniu wszelkich formalności młodzieżowy reprezentant Polski został wypożyczony do 14-krotnego Mistrza Polski????????
- Górnik Zabrze (@GornikZabrzeSSA) 18 stycznia 2018
Więcej ??https://t.co/F54VTwrfvq pic.twitter.com/5TgIaGUecR