Ekstraklasa. Ranking trenerów 2016/2017

Sezon 2016/17 Ekstraklasy można oficjalnie uznać za zakończony. Znamy już końcową klasyfikację drużyn, największych wygranych i przegranych obecnych rozgrywek. Końcowa tabela nie uwzględnia jednak materiału na jakim pracowali trenerzy. Prześledźmy więc, którzy z nich zawiedli, a którzy wykręcili wyniki ponad stan.
Ranking trenerów ekstraklasy 2016/2017 Ranking trenerów ekstraklasy 2016/2017 Sport.pl

Ekstraklasa. Ranking trenerów 2016/2017

Sezon 2016/17 Ekstraklasy można oficjalnie uznać za zakończony. Znamy już końcową klasyfikację drużyn, największych wygranych i przegranych obecnych rozgrywek. Końcowa tabela nie uwzględnia jednak materiału na jakim pracowali trenerzy. Prześledźmy więc, którzy z nich zawiedli, a którzy wykręcili wyniki ponad stan - autorski ranking Andrzeja Gomołyska.

Trener Radoslav Latal Trener Radoslav Latal JAKUB ORZECHOWSKI

Miejsca: 24 - 20

24. Jiri Necek - Piast Gliwice

Powołany na stanowisko trenera Piasta w trybie awaryjnym, zniknął równie szybko jak się pojawił. Nie potrafił tchnąć nowego ducha w rozbitą po odejściu Latala szatnię, przez co gliwiczanie zanotowali bardzo słaby start w sezon, a on nie zagrzał miejsca w klubie na długo. Co jednak można zrzucić na okoliczności, w jakich przyszło mu pracować. Obecnie z lepszymi skutkami odnajduje się w drugiej lidze czeskiej.

23. Besnik Hasi - Legia Warszawa
Jego autorytarny styl pracy nie znalazł uznania w oczach zawodników Mistrza Polski. Zostanie zapamiętany jako ten, który z najwyższym trudem ciułał punkty w Legią w Ekstraklasie, a od oglądania prowadzonej przez niego drużyny bolały oczy. Zupełnie nie potrafił dogadać się z piłkarzami, przez co można było mieć nieustanne wrażenie, że grają przeciwko niemu. Warszawianie zawdzięczają mu Odidje-Ofoę, ale też i Laangila. Choć zabrzmi to najbardziej paradoksalnie, z naszej piłki odchodził w niesławie, ale pozostanie tym, który wprowadził polski klub do Ligi Mistrzów i prowadził zespół w sezonie mistrzowskim. A kolejnym jego klubem ma być Olympiakos. I coś podpowiada, że poradzi tam sobie lepiej niż w Legii.

22. Krzysztof Warzycha - Ruch Chorzów
Przejął Ruch w arcytrudnej sytuacji, ale nie zdołał wykrzesać z zespołu jakiejkolwiek energii. Trudno było dostrzec wyraźniejszy pomysł na grę, uproszczone do minimum rozprowadzanie akcji nie przynosiło wiele dobrego, a nawet mimo gry głównie indywidualnej z przodu nie udawało się zapewnić stabilności w defensywie. Tym samym legenda klubu nie okazała się skutecznym "strażakiem".

21. Andrzej Rybarski - Górnik Łęczna
Do polskiej piłki wkroczył jako fan "Moneyballa" i człowiek, który miał przenieść znane z książki podejście na grunt piłkarski. Teoria jednak nie poszła w parze z praktyką. Prowadzonej przez niego Łęcznej ciężko było przypisać jakikolwiek styl. Praktycznie cała gra została powierzona indywidualnościom, z rzadkimi płynnymi wymianami podań. Nie udało się też zapewnić niezbędnej stabilności w defensywie. Choć trudno nie zrzucić tu winy na słaby skład, można mieć wrażenie, że nawet i z niego realnie było do osiągnięcia więcej.

20. Radoslav Latal (na zdjęciu) - Piast Gliwice

Po osłabieniu mu składu po bardzo udanym sezonie uniósł się honorem i odszedł z Piasta. Wrócił po niedługim czasie, ale nie udało mu się ponownie zbudować autorytetu w szatni. Brakowało mu też elastyczności taktycznej. Na upartego trzymał się pomysłów z zeszłego, udanego sezonu, choć wykonawcy byli albo bez formy, albo poza klubem. Mimo stopniowego uzupełniania ubytków kadrowych miał problemy z wkomponowaniem nowych graczy w drużynę. Mimo jeszcze niedawnego wykręcenia najlepszego wyniku w historii klubu, pożegnany w Piaście bez żalu.

Leszek Ojrzyński z medalem za zdobycie Pucharu Polski Leszek Ojrzyński z medalem za zdobycie Pucharu Polski FOT. KUBA ATYS

Miejsca: 19-15

19. Mariusz Rumak - Śląsk Wrocław

Niezmiennie dobrze wypadający na konferencjach i wywiadach, jednak na trenerskiej ławce z nie najlepszą passą. W Śląsku miał trudne zadanie scalenia szatni pełnej różnych osobowości i narodowości, jednak zawiódł na całej linii. Gra wrocławian wyglądała bardzo słabo i chaotycznie zarówno w defensywie, jak i przy próbach wyprowadzania akcji. Ten marazm utrzymywał się przez dłuższy czas, zaś na horyzoncie nie było widać żadnych symptomów poprawy. Po odejściu ze Śląska, stwierdził, że zespół grał na miarę potencjału. Jak pokazał czas, dało się osiągnąć coś więcej.

18. Jacek Zieliński - Cracovia

Choć w karierze trenerskiej zaliczał już niejeden wzlot i upadek, ten wydaje się szczególnie bolesny. W poprzednim sezonie jego Cracovia radziła sobie bardzo dobrze, a on sam był w stanie wyciągnąć z głębokiego kryzysu kilku zawodników, dzięki czemu grali na miarę swojego sporego potencjału. Ta runda jednak przyniosła kolejny marazm w grze Cracovii. Wymiany podań ciągnęły się w nieskończoność, ale nie prowadziły do niczego konstruktywnego. Rzadko udawało się nimi zdobywać teren, brakowało zawodników, którzy byliby w stanie zagrać atakujące podanie. W efekcie krakowianie mieli duże problemy ze zdobywaniem punktów. Choć jak na gorące krzesło szkoleniowca Cracovii Jacek Zieliński może uznać za mały sukces, że utrzymał stanowisko, mimo tych wyników.

17. Marcin Węglewski - Bruk-Bet Termalica Nieciecza

Nie słuchał go Czesław Michniewicz, za co rzekomo miał zapłacić utratą stanowiska. Węglewskiemu daleko do wyników osiąganych przez poprzednika, jednak warto zauważyć, że po bardzo słabym początku wiosny udało mu się pozbierać zespół na tyle, żeby uciułać kluczowe dla pozostania w grupie mistrzowskiej punkty. W rundzie finałowej brakło już potencjału piłkarskiego na cokolwiek więcej niż uciułanie kilku punktów. Występy z zespołami o zbliżonej jakości piłkarskiej nie pokazywały przepaści w organizacji gry. Tym samym ciężko na szkoleniowcu Termaliki wieszać psy.

16. Franciszek Smuda - Górnik Łęczna

Cudów nie udało się osiągnąć, choć zabrakło niewiele. Organizacja gry Łęcznej znacząco się pod jego batutą nie poprawiła, ale udało się ją nieco ożywić. Zawodnicy Górnika wkroczyli na wyższy poziom intensywności, więcej było akcji indywidualnych i ponoszonego ryzyka, czym udawało się zaskakiwać rywali i wygrywać mecze, zanim ci odzyskiwali kontrolę nad wydarzeniami boiskowymi. Podstawowy problem był jednak taki, że zawodnicy Łęcznej nie byli w stanie utrzymać narzuconego przez siebie tempa, a umiejętności uspokojenia gry bardzo brakowało. Nadal jednak przygoda Smudy w Łęcznej wypadła lepiej, niż ktokolwiek mógłby oczekiwać.

15. Leszek Ojrzyński - Arka Gdynia

Pojawił się w Arce w trybie awaryjnym i wygrał wszystko, co było do wygrania. Gdynianie jednak nie wyglądali pod jego wodzą lepiej niż w poprzednich meczach, a triumfy w dużej mierze zawdzięczają bardzo słabej postawie Lecha w finale Pucharu Polski i, oględnie mówiąc, szczęściu w starciach z Ruchem i Zagłębiem. Sporo oliwy do ognia dodał też wypowiedziami po decydujących meczach. Faktem jednak jest, że skład, który posiada Arka na wiele szaleństw nie pozwala i zapewne z każdym innym trenerem na pokładzie wyniki nie byłyby dużo lepsze. Jego kontrakt został przedłużony, kolejny sezon będzie co najmniej tak samo ciężki.

Kazimierz Moskal Kazimierz Moskal JAN RUSEK

Miejsca: 14-10

14. Piotr Stokowiec - Zagłębie Lubin

Chyba największy przegrany tego sezonu. Momenty, kiedy jego Zagłębie było w stanie nawiązać do bardzo dobrej gry z poprzednich rozgrywek zdarzały się rzadko. Początek był jeszcze dość udany, jednak z biegiem czasu gra Zagłębia wyglądała coraz gorzej. Mechanizm pressingu zacierał się coraz bardziej, przez co coraz ciężej było o odzyskanie piłki wyżej i przeprowadzanie szybkich kontr. Z kolei w ataku pozycyjnym nie udawało się tworzyć zagrożenia, zawodzili zawodnicy kreatywni. W efekcie Zagłębie stopniowo osuwało się w tabeli, by kończyć rundę w grupie spadkowej, czyniąc przyszłość Stokowca niepewną. Nawet pomimo dobrej współpracy z akademią i stopniowego wprowadzania młodzieży do składu.

13. Grzegorz Niciński - Arka Gdynia

Choć Arka pod jego wodzą grała prostą piłkę, te metody długi czas okazywały się skuteczne. Stabilny środek pomocy, wspierający defensywę i przebojowi skrzydłowi zapewniali spokojne zbierania punktów. Kiedy jednak mechanizm się zatarł, Niciński nie był w stanie dostarczyć nowego impulsu. Styl gry nie zmieniał się, nawet w momencie, gdy wykonawcy zaczęli coraz bardziej zawodzić, a zespół osuwać się w ligowej tabeli. Niciński nie decydował się przy tym ani na zmiany taktyczne, ani na personalne. Ten brak działania przełożył się bezpośrednio na jego zwolnienie z Arki.

12. Dariusz Wdowczyk - Wisła Kraków, Piast Gliwice

Po rollercoastercze w Wiśle Kraków przyniósł nieco spokoju w Gliwicach. Pod Wawelem udało mu się opanować potężny kryzys i dociągnąć z najsłabszą kadrowo od lat drużyną w pobliże środka tabeli, co i tak zostało odebrane za wynik znacznie poniżej oczekiwań. W Piaście scenariusz był dość podobny, także i tam musiał zmagać się z drużyną w dołku, także i tam udało mu się tchnąć w szatnię nowego ducha, dzięki czemu gliwiczanie ze spokojem uniknęli degradacji. Imponować mogła zwłaszcza bardzo udana końcówka, kiedy Piast zaczął przypominać szybko grający zespół z poprzedniego sezonu.

11. Jan Urban - Lech Poznań, Śląsk Wrocław

Choć wisiały już nad nim czarne chmury, a jego posada w Śląsku była zagrożona, końcówka sezonu w wykonaniu wrocławian to być może największe dzieło w jego trenerskiej karierze. Udało mu się poskładać międzynarodowy zlepek osobowości w, momentami, miło grający dla oka boiskowy kolektyw. Sumienna i spokojna współpraca z hiszpańskim sztabem zaczęła w końcu przynosić efekty. Choć szukanie optymalnych rozwiązań trwało długo, w ostatnich kolejkach Śląsk grał wyraźnie powyżej swojego piłkarskiego potencjału. Urban zdobył tym samym trochę czasu, ale to, czy w następnym sezonie będzie miał lepszy materiał do pracy - pozostaje wątpliwe.

10. Kazimierz Moskal - Pogoń Szczecin

Wydawało się, że praca poza Krakowem będzie dla niego wielką szansą, jednak ostatecznie nie została ona w pełni wykorzystana. Owszem, Pogoń dotarła do grupy mistrzowskiej, a ręka Moskala była szybko widoczna w stylu gry. Problem w tym, że szybko wypracowany efekt nie zaczął w późniejszym czasie ewoluować. Pogoń cały czas grała piłkę okołokrakowską, wolno i stopniowo przenosząc się do ofensywy. To działało przy gorzej zorganizowanym rywalu, ale przy ostrzejszym pressingu szczecinianie mieli duże problemy z pokonaniem środka pola. I progresu w tej kwestii nie było widać przez cały sezon.

Trener Wisły Płock Marcin Kaczmarek Trener Wisły Płock Marcin Kaczmarek JAKUB ORZECHOWSKI

Miejsca: 9-5

9. Czesław Michniewicz - Bruk-Bet Termalica Nieciecza

Kolejny sezon według sprawdzonego już scenariusza. Dobry początek, postawienie dużego nacisku na defensywę i zaangażowanie w niej dużą liczbę graczy i szukanie kontr za pomocą szybkich i bezpośrednich zagrań do przodu. Z zespołu ciekawie operującego piłką Termalica stała się drużyną grającą bardzo pragmatycznie, skupioną przede wszystkim na uniknięciu błędów, a dopiero w dalszym kręgu na strzelaniu goli. Taka taktyka działała bez zarzutu przez pierwszą część sezonu. Granie co kolejkę 90 minut głębokiej defensywy rzadko jednak sprawdza się na dłuższą metę. Stąd wiosną dużo gorsze wyniki, następnie seria nieporozumień z zarządem i odejście mimo niezłej pozycji w tabeli. Z silnym wrażeniem, że gdzieś to już było.

8. Kiko Ramirez - Wisła Kraków

Po wprowadzeniu Wisły do grupy mistrzowskiej niemal wyniesiony na ołtarze. Runda finałowa stawia jednak nad nim pewien znak zapytania. Na pewno na plus należy mu zapisać umiejętność wpojenia podopiecznym walki na całym boisku przez pełne 90 minut gry. W wielu momentach ten aspekt okazywał się kluczowy dla ostatecznych zwycięstw i cierpliwego ciułania punktów. Sama organizacja gry nie wyglądała już jednak tak dobrze, a niedostatki w niej Wiślacy nadrabiali ambicją. Gdy w końcówce sezonu zaczynało jej brakować, Wisła wyglądała bardzo słabo. Choć ostateczny wynik punktowy Kiko Ramireza należy oceniać pozytywnie, trzeba też zauważyć, że miał na wiosnę sporo silniejszą kadrę, niż jego poprzednicy.

7. Waldemar Fornalik - Ruch Chorzów

Kolejny sezon dziergał coś z niczego, przez sporą część sezonu z niemałym powodzeniem. Typ szkoleniowca, który gdy da mu się odpowiednio dużo czasu i spokoju, jest w stanie osiągać dobre rezultaty. Nie ma się tym samym co dziwić, że w pewnym momencie warunki, w których pracował w Ruchu przestały mu odpowiadać. Póki trwał na stanowisku, gwarantował pewien poziom jakości zespołu, solidną grę defensywną i sprawne wyprowadzanie szybkich akcji. O tym, jak duże znaczenie miała jego obecność na ławce trenerskiej dla Ruchu mogą świadczyć wyniki od momentu, w którym klub opuścił.

6. Piotr Nowak - Lechia Gdańsk

Kiedy wydawało się, że Gdańsk to ziemia piłkarsko przeklęta, Nowak potrafił w końcu uwolnić zawarty w zespole potencjał. Wyprowadzanie akcji przez Lechię od własnej bramki mogło budzić podziw. Duża ruchliwość zawodników stwarzała opcje podań, przez co piłka krążyła po boisku w miły dla oka sposób. Problemy zaczynały się dopiero w momencie, gdy rywal był w stanie zaatakować Lechię z bardziej efektywnym pressingiem, zwłaszcza w środkowej strefie. Gdańszczanie mieli wtedy częste problemy z podaniami, brakowało też zawodników zdolnych do przejęcia inicjatywy i stworzenia przewagi indywidualnie. Choć czwarte miejsce to dla Lechii porażka, w praktyce do ostatnich minut walczyli nawet o mistrzostwo.

5. Marcin Kaczmarek - Wisła Płock

Z jednym z najsłabszych zespołów w stawce udało mu się bezpiecznie zapewnić utrzymanie. Personalnie jego zespół nie ma zbyt wiele do zaoferowania, zachowuje natomiast żelazną dyscyplinę taktyczną. Ciężko nazwać jakikolwiek mecz płocczan porywającym, dominowała polityka najprostszych z możliwych środków, zarówno z tyłu jak i przy atakowaniu. Skomplikowane kombinacje składające się z dużej liczby podań zupełnie nie miały miejsca, naczelną filozofią było unikanie własnych błędów i szybkie wykorzystanie szans w kontratakach. Choć taka gra często była trudna do zniesienia dla oka, wynik końcowy był znacznie lepszy niż potencjał zespołu.

Maciej Bartoszek Maciej Bartoszek PAWEŁ MAŁECKI

Maciej Bartoszek (Korona Kielce) - 4. miejsce

Doskonała passa w pracy szkoleniowej. Najpierw w Chojnicach z ekipy walczącej o utrzymanie stworzył drużynę bijącą się o awans. W Kielcach z zespołu skazanego na pożarcie zrobił solidnego średniaka, trudnego do pokonania nawet przez kandydatów do mistrzostwa. Gra jego zespołów to szalony momentami pressing, wysoka intensywność oraz szybka gra w ofensywie. Potrafi zmotywować zawodników do ciężkiej pracy przez cały mecz, jeden z niewielu trenerów, którzy natychmiastowo potrafią zjednać sobie szatnię. Co zresztą szybko przekłada się na osiągane przez klub rezultaty.

Jacek Magiera Jacek Magiera FOT. KUBA ATYS

Jacek Magiera (Legia Warszawa) - 3. miejsce

Legia pod jego wodzą nabrała bardzo posępnego oblicza, ale też była do bólu efektywna. Ciężko powiedzieć, kiedy ostatnio w starciach z rywalami z Ekstraklasy warszawianie byli nastawieni tak bardzo defensywnie, ostrożnie angażując małą liczbę zawodników w ataki. Przy tym potencjale ofensywnym była to jednak taktyka jak najbardziej uzasadniona, optymalnie dobrana pod posiadanych zawodników. Legia stała się jednak przez to dość mocno zależna od indywidualności, co może stwarzać problem, jeśli któraś z gwiazd odejdzie z klubu. Na plus dla trenera Magiery można też zapisać dobrą współpracę z asystentem. W trakcie gdy pierwszy trener zajmował się taktyką i strategią, Aleksandar Vuković dbał o odpowiednią motywację.

Nenad Bjelica Nenad Bjelica PIOTR SKÓRNICKI

Nenad Bjelica (Lech Poznań) - 2. miejsce

W kategorii "trener, który najbardziej odmienił oblicze zespołu", zapewne nie miałby sobie równych. Z apatycznego i chaotycznego Lecha szybko stworzył maszynę do pressingu, w której wszystkie ogniwa dobrze rozumieją się nawzajem. Styl gry poznaniaków nie przypominał niczego innego, co dotychczas spotykane było na polskich boiskach. Gracze Lecha atakowali rywali daleko od bramki, dzięki dobrej organizacji często tworzyli przewagę w okolicy piłki. Po jej odzyskaniu szukali natychmiastowego przyspieszenia, by od razu tworzyć sytuację, nawet za cenę dokładności podań. W wielu meczach taki styl gry mógł budzić ogromny podziw. W kilku niestety Lech srodze zawodził, zwłaszcza w tych, kiedy na jego piłkarzach ciążyła największa presja.

Michał Probierz Michał Probierz AGNIESZKA SADOWSKA

Michał Probierz (Jagiellonia Białystok) - 1. miejsce

Ten sezon mógł być zwieńczeniem jego doskonałej pracy w Jagiellonii. Skończyło się na drugim miejscu, choć Jagiellonia, wbrew przewidywaniom i oczekiwaniom wszystkich, długi czas prowadziła w ligowej tabeli. Bardzo udane były przeprowadzane transfery oraz ich wkomponowanie w system gry Jagiellonii. Wszyscy zawodnicy ciężko pracowali na całym boisku. Zasługą Probierza jest np. zmuszenie do większej aktywności defensywnej Vassilieva czy poprawę w wyprowadzaniu piłki przez Góralskiego. W ten sposób, cegiełka po cegiełce, Probierz stworzył zespół z którym liczyć musiał się każdy. Zasłużył na kontrakt w lepszym klubie niż Jagiellonia.

Copyright © Agora SA