Słowak wskoczył do składu Legii w meczu Ligi Europejskiej przeciwko Spartakowi Moskwa i od tamtego czasu ma niepodważalne miejsce między słupkami. To w dużej mierze dzięki niemu zespół ze stolicy może poszczycić się najefektywniejszą defensywą w lidze. W rundzie jesiennej Kuciak był najdłużej niepokonanym bramkarzem. Gola nie wpuścił przez 759 minut i wskoczył na czwarte miejsce w klasyfikacji wszech czasów Ekstraklasy.
Kolejna dobra runda w wykonaniu Brazylijczyka. Dudu udowodnił, że jest czołową postacią naszej ligi jeżeli chodzi o pozycję lewego obrońcy. Wiele jednak wskazuje na to, że mogły to być jego ostatnie miesiące w Widzewie. Coraz śmielej pytają o niego inne kluby naszej ligi. Chrapkę na zawodnika z Łodzi mają ponoć Jagiellonia, Lech i Śląsk.
Po odejściu z Lecha Bartosza Bosackiego i kontuzji Manuela Arboledy wielu poznańskich kibiców martwiło się o obronę swojego zespołu. Tymczasem świetnie w układankę trenera Bakero wkomponował się Kamiński, który jest przykładem na to, że warto stawiać na młodych zawodników. Na dodatek stoper Lecha doskonale wie, co oznacza gra fair play. Przez całą rundę nie zobaczył ani jednej żółtej kartki.
Wielki powrót do polskiej ligi. Michał Żewłakow udowdnił, że mimo upływu lat nadal jest w świetnej formie i zalicza się do ścisłego "topu" polskich środkowych obrońców. Takiego zawodnika brakowało Legii w zeszłym sezonie. Przy nim dużo lepszym piłkarzem stał się Marcin Komorowski, który w efekcie dostał nawet szansę od Franciszka Smudy. Pewnie również dlatego, że kadra, to już temat zamknięty dla Żewłakowa. A szkoda.
Najskuteczniejszy obrońca Ekstraklasy i pewniak w ekipie mistrza jesieni. Najpierw grał jako środkowy obrońca, później został przesunięty na prawą stronę defensywy. Na każdej pozycji zdobywał bramki jak na zawołanie, a szczególnie niebezpieczny był przy stałych fragmentach gry. Dobra postawa zaowocowała powołaniem na grudniowy mecz reprezentacji przeciwko Bośni i Hercegowinie. Z polskich ligowców to chyba właśnie on ma największe szanse na wskoczenie do kadry na czerwcowe mistrzostwa Europy, gdzie jeden mecz - z Czechami - zagrałby na "swoim", wrocławskim stadionie.
To była świetna runda młodego zawodnika. Rybus imponował zarówno w Ekstraklasie, jak i rozgrywkach Ligi Europejskiej. Po dość przeciętnym poprzednim sezonie wiele osób przestało wierzyć, że popularny "Rybka" może wybić się ponad przeciętność. Jak na złość krytykom, pomocnik pokazał, że drzemie w nim ogromny potencjał i Maciej Skorża oraz reprezentacja Polski mogą mieć z niego wiele pożytku.
Lider najlepszej drużyny jesieni. W drużynie Oresta Lenczyka, stosującego dużą rotację w składzie, kiedy tylko jest zdrowy, ma pewnie miejsce w pierwszej jedenastce. Podobnie jak Celeban otrzyma szansę w reprezentacji. Mila nigdy nie schodzi poniżej pewnego poziomu i swojej drużynie zawsze jest w stanie dać coś dobrego. Egzekwowanie stałych fragmentów gry opanował niemal do perfekcji.
W kadrze środkowy obrońca, w Polonii najczęściej defensywny pomocnik. Stalowe płuca zespołu. O jego mocnej pozycji w drużynie Czarnych Koszul niech świadczy to, że grał we wszystkich spotkaniach w tym sezonie i to od pierwszej do ostatniej minuty. W rundzie zdobył jedną, ale za to niezwykle ważną dla kibiców Polonii bramkę - w derbach z Legią.
Serb utrzymuje świetną formę z końca rundy wiosennej poprzedniego sezonu. Szybko znalazł wspólny kontakt z Danijelem Ljuboją, przez co serbski tandem stał się postrachem wszystkich drużyn w Ekstraklasie. Zaliczał dobre mecze na krajowym podwórku, ale prawdziwe popisy serwował w Lidze Europejskiej. Spełniło się też w końcu jego marzenie - otrzymał powołanie do reprezentacji Serbii.
Jeżeli będzie mu się jeszcze chciało, to w naszej lidze szybko stanie się gwiazdą - takie opinie można było usłyszeć, kiedy Serb przenosił się do Warszawy. Nie zawsze grał idealnie, często irytował kibiców egoizmem i zbytecznym efekciarstwem, ale trzeba przyznać jedno: miał ogromny wpływ na to jak grała Legia w tej rundzie. Jeżeli podobnie będzie się spisywał w drugiej części sezonu, to piłkarze Macieja Skorży mają duże szanse na tytuł.
Trzy hat-tricki w jednej rundzie to wyczyn niesamowity. Tego dokonał właśnie łotewski napastnik. W sumie w całej rundzie zaliczył jak na razie 15 trafień, przez co sprawił, że rywalizacja o koronę króla strzelców nie musi być emocjonująca do ostatniej kolejki. Dla kibiców Lecha i samego Rudniewa nie jest to problemem, ale fanów Kolejorza może martwić coś innego. Ta runda pokazała, że wyniki zespołu w dużej mierze opierają się na dyspozycji Łotysza. Bez niego Lech już teraz mógłby zapomnieć o gonieniu czołówki