Wojciech Szczęsny od kilku dni jest w znakomitym humorze. Sporo żartuje z dziennikarzami w hotelowych korytarzach czy robi drobne psikusy. We wtorek podczas emitowanego na żywo na kanale Łączy nas Piłka programu, pobawił się w realizatora obrazu i stanął za produkcyjnym mikserem. Poprzeszkadzał też trochę prowadzącym program.
Z uśmiechem na twarzy i pewną misją przyszedł też na środową konferencję prasową.
Najpierw pytany był o mundial 2018 w kontekście swojego krótkiego i pechowego występu na Euro 2012 (dostał czerwoną kartkę w 68 minucie 1. meczu grupowego, nie zagrał do końca tej imprezy) oraz urazie przez, który zaliczył tylko jeden mecz na Euro 2016.
- Czerwonej kartki bramkarzowi za faul w polu karnym już nie dają, zdrowy jestem, więc powinno być lepiej. Oczywiście przy założeniu, że miałbym grać - śmiał się z siebie golkiper Juventusu.
Bramkarz docenił też kibiców W Arłamowie, którzy jego zdaniem wykazali się dużo większą pomysłowością niż dwa lata temu.
- Znaleźli sposoby na branie od nas autografów. Spuszczali książki czy inne rzeczy przez balkony. Było sympatycznie - skomentował Szczęsny. W formie żartu pofantazjował też na temat swoich rozmów z Gianluigim Buffonem.
- Jestem z nim w kontakcie, ale nie pytałem go o rady na mundial. Kilku mógłby za pewne udzielić, bo wygrał tę imprezę - mówił spokojnie Szczęsny. Dopytywany przez dziennikarza czy Włoch czegoś mu nie życzył, szybko podchwycił temat.
- No mówił, że będzie kibicował Polsce - wyznał.
- Żartujesz - dopytywał Jacek Kurowski z TVP.
- Oczywiście, że tak, ale tak ci powiem, żeby fajnie wyglądało do kamery - dodał, czym rozbawił całą salę.
Pod koniec konferencji bramkarz poprosił jeszcze o głos i zdradził z jakim planem przybył na spotkanie z dziennikarzami.
- Lubimy urozmaicać konferencje i dostałem zadanie powiedzenia dwóch haseł. Żadnych nie użyłem, więc żeby nie przegrać zakładu: opona i grejpfrut - zakończył z uśmiechem. Wesołe zadanie wyznaczył mu kapitan kadry, Robert Lewandowski.
Środa, po porannym intensywnym treningu, na którym nikt szczęśliwie nie doznał urazu, będzie w Arłamowie spokojna i upłynie na rekreacji. Piłkarze odpoczywają w swych pokojach. Kilkunastu kibicom, autografy wytrwale rozdawał tylko Adam Nawałka. Tomasz Iwan zaplanował na pożegnanie z górami jedną niespodziankę.
- To jest tajemnica, ale... mamy pójść na strzelnicę - ogłosił z uśmiechem Szczęsny, czym znów wywołał uśmiech dziennikarzy.
Kadra opuści swoją bazę w Arłamowie w czwartek o 10:00 i uda się do Rzeszowa skąd samolotem poleci do Poznania. Tam zaplanowano wieczory trening na stadionie Lecha. Mecz z Chile w piątek o 20:45.