Bezsprzecznie najwięcej muszą zapłacić firmy, którzy chcą, aby w reklamach ich produktów pojawił się Robert Lewandowski. Ceny za udział kapitana reprezentacji Polski wahają się od miliona złotych do miliona euro.
Snajper Bayernu Monachium reklamuje m.in. telefony Huawei, szampony Head&Shoulders i - ostatnio - napoje Oshee. Wcześniej można było go zobaczyć w reklamach Pepsi.
W przypadku tych najbardziej znanych piłkarzy zdarza się, że zaoferowane zostają im tzw. umowy barterowe. Najczęściej jest to wykorzystywane w segmencie nieruchomości. Robert Lewandowski oraz Jakub Błaszczykowski stali się ostatnio właścicielami luksusowych apartamentów w samym centrum Warszawy, zaraz obok Pałacu Kultury i Nauki.
Dzięki tym umowom barterowym piłkarze w zamian za reklamę apartamentów danego dewelopera otrzymują rabat na zakup nieruchomości sięgający nawet 30-40% wartości apartamentu.
Obrońca Monaco również nie narzeka na brak ofert. Kamila Glika można było zobaczyć ostatnio w reklamach dezodorantów Rexona. Według informacji Piotra Koźmińskiego Polak ma także rozpocząć większą współpracę z marką BMW. Już na zgrupowanie w Juracie piłkarz pojawił się najnowszym model samochodu tej firmy.
Zdaniem specjalistów wizerunek defensora AS Monaco jest wyceniany na minimum 0,5 miliona złotych.
Ostatnio często w reklamach jest widoczny także selekcjoner reprezentacji Polski, Adam Nawałka, który niedawno stał się ambasadorem marki Samsung. Można go zobaczyć w reklamach w reklamach sklepów Leroy Merlin, napojów 4Move, piwa Warka czy parówek Berlinki.
Selekcjoner może liczyć na około 300-500 tysięcy złotych za reklamę. Zdaniem ekspertów mógłby dostawać więcej, jednak reklamodawcom nie pasuje, że trener za mało udziela się medialnie.
Dobry występ na mundialu w Rosji może jedynie podnieść wartości reklamowe zawodników oraz selekcjonera. Przykład Grzegorza Krychowiaka najlepiej pokazuje, że sukces sportowy idzie w parze z wartością rynkową oraz reklamową. Po nieudanym sezonie w PSG oraz spadku z Premier League w West Bromwich Albion jego wartość reklamowa zdecydowanie obniżyła się względem tego, co było zaraz po Euro 2016.