Ze względu na naciągnięcie mięśnia Robert Lewandowski nie zagra w meczach towarzyskich z Urugwajem i Meksykiem. A co jeśli nasz as nie będzie mógł zagrać na mundialu? Czy Adam Nawałka będzie miał go kim zastąpić? Selekcjoner na ostatnie zgrupowanie w tym roku powołał kilku napastników, którzy będą brani pod uwagę do wyjazdu na zbliżając mistrzostwa świata w Rosji. Sprawdź, kto może zastąpić Roberta Lewandowskiego w reprezentacji Polski.
Debiutant w kadrze Nawałki w tym sezonie imponuje skutecznością. W piętnastu ligowych meczach 24-latek zdobył 9 goli. Dołożył też jedno trafienie w Pucharze Polski. W ekstraklasie, po Marcinie Robaku, jest najlepszym polskim strzelcem. Według selekcjonera to właśnie on jest najbardziej typową "dziewiątką" wśród powołanych na towarzyskie mecze z Urugwajem i Meksykiem.
Kilka lat temu uchodził za wielki talent, miał być przyszłością reprezentacji Polski i zrobić karierę za granicą. Życie, a konkretnie niemiecka Bundesliga, szybko zweryfikowało jego ambicje. Jeszcze rok temu grał w pierwszoligowym GKS-ie Tychy. W tym sezonie Świerczok wyrasta na jedno z objawień ligi i za swoją dobrą grę został wynagrodzony powołaniem do reprezentacji.
W piłkę zaczął grać w Cracovii, ale szybko przeniósł się z niej do Polonii Bytom, w której najpierw szkolił się w zespołach młodzieżowych, a później, już w pierwszej drużynie grał na tyle dobrze, że zwrócił na siebie uwagę zachodnich klubów. Łącznie dla śląskiego zespołu rozegrał jedynie 20 spotkań, ale wystarczyło mu to do zdobycia 12 bramek i zapracowania na dość spektakularny transfer. W styczniu 2012 roku niemieckie Kaiserslautern zapłaciło za niego niemal pół miliona euro. Pomimo, że grał jedynie na zapleczu Ekstraklasy.
W Bundeslidze zagrał jedynie 6 meczów. Po powrocie do Polski grał w Piaście Gliwice, Zawiszy Bydgoszcz i Górniku Łęczna. Wtedy Świerczokiem zajął się m.in. Bartłomiej Bolek, agent Łukasza Piszczka, który przygotował dla napastnika specjalny plan, uwzględniający dosłownie wszystko, łącznie z wizytami u osteopaty, psychologa i dietetyka. - Nakreśliliśmy mu cały plan ratowania kariery, nie dając gwarancji powodzenia. Warunek był jednak taki, że musi całkowicie się podporządkować i zaangażować, nie dyskutować z założeniami, tylko pracować. I to właśnie zrobił - powiedział Bolek cytowany przez "Sportowe Fakty".
Plan, a dokładniej realizowanie jego założeń, przyniosło efekty bardzo szybko. W 30 meczach 1. Ligi napastnik zdobył aż 16 bramek, do których dołożył 3 asysty. Taki dorobek dał mu 2. miejsce w klasyfikacji najlepszych strzelców zaplecza Lotto Ekstraklasy. Wyprzedził go jedynie Igor Angulo.
Po dobrej pierwszej części sezonu ekstraklasy 24-latek dostał powołanie na towarzyskie mecze reprezentacji. Jeśli utrzyma strzelecką formę, będzie brany pod uwagę na wyjazd z kadrą na przyszłoroczne mistrzostwa świata w Rosji.
Kamil Wilczek po znakomitym sezonie 2014/15 w barwach Piasta Gliwice został królem strzelców ekstraklasy. Zaowocowało to transferem do beniaminka Serie A Carpi. We Włoszech polskiemu napastnikowi nie wiodło się jednak dobrze. Zagrał jedynie w trzech meczach i po pół roku został wypożyczony do duńskiego Broendby. W Skandynawii szło mu znacznie lepiej. Przez pół sezonu w trzynastu meczach zdobył 5 goli. Dzięki dobrej formie klub z Kopenhagi zdecydował się na wykup Polaka. Był to strzał w dziesiątkę.
Napastnik reprezentacji w ubiegłym sezonie potrafił imponować formą - w duńskiej ekstraklasie, Pucharze Danii i el. Ligi Europy zdobył aż 19 bramek, notując dodatkowo 13 asyst - ale w trwających rozgrywkach brakuje mu amunicji. Od czerwca Kamil do siatki trafił tylko trzykrotnie - dwa razy w lidze i raz w pucharze. Na dodatek w siedemnastu spotkaniach zagrał 781 minut, a więc 46 minut na mecz. - Nie wiem czym spowodowany jest ten słabszy moment. Robię wszystko, aby wrócić do starej dyspozycji, chociaż szczerze mówiąc nie czuję się gorzej, niż rok temu. Przecież się nie zmieniłem - mówił dwa miesiące temu sam Wilczek.
Polakowi brakuje zaufania trenera Zornigera, który woli stawiać na innych. Szkoda, bo nie tak dawno Wilczek należał do najlepszych snajperów Superligaen przez chwilę walcząc nawet o koronę króla strzelców. - Nie lubię przegrywać, a na razie niestety przegrywam. Nie jest to dla mnie komfortowa sytuacja - przyznaje 29-latek.
W reprezentacji Polski 29-letni Kamil Wilczek do tej pory zagrał jedynie w dwóch meczach. W eliminacjach MŚ z Armenią (2:1) wszedł na ostatnie 5 minut, a w towarzyskim spotkaniu ze Słowenią zagrał jedną połowę.
Wychowanek Piasta Błaszki karierę z poważną piłką rozpoczął w 2011 roku w Widzewie Łódź. Zadebiutował w wieku szesnastu lat w meczu z Lechem Poznań. W kolejnym sezonie zdobył 5 goli w ekstraklasie czym zwrócił uwagę niemieckiej Norymbergi. Klub z Bundesligi zapłacił za Polaka 120 tysięcy euro. Stępiński grał tam jednak tylko w trzecioligowych rezerwach, więc poszedł na wypożyczenie do Wisły Kraków.
Po niezbyt udanym sezonie zdecydował się na transfer do Ruchu Chorzów co, jak się później okazało, było najlepszym rozwiązaniem. Z piętnastoma golami był trzecim strzelcem ekstraklasy. Na początku kolejnego sezonu potwierdził swoją skuteczność strzelecką. W pięciu meczach zdobył 3 gole i tuż przed zamknięciem okienka transferowego odszedł do francuskiego Nantes za 2 miliony euro.
W Ligue 1 Stępińskiemu udało się strzelić 4 gole w 21 meczach. Obecnie lider reprezentacji Polski do lat 21, która latem zawiodła na Euro zorganizowanym w naszym kraju, od kilku miesięcy zmaga się z kryzysem. Po odsiadce na ławce rezerwowych Nantes "SuperMario" został wypożyczony do Chievo Werona. Debiut miał znakomity. W meczu z Cagliari wszedł na ostatnie 6 minut i zdobył gola. Do tej pory jednak "SuperMario" wybiegł na murawę tylko pięciokrotnie, notując kolejno: 6, 21, 10, 34, i 5 minut.
22-letni Mariusz Stępiński był podstawowym zawodnikiem reprezentacji Polski U-21. W jej barwach w szesnastu meczach zdobył 8 goli. Powoli przebija się do dorosłej kadry. Do tej pory w trzech spotkaniach towarzyskich zaliczył jedynie 13 minut.
Dawid Kownacki to wielka nadzieja polskiej piłki. 20-latek był bohaterem głośnego transferu ostatniego okienka transferowego. Sampdoria Genua zapłaciła za młodego napastnika Lecha Poznań 4 miliony euro. Przez cztery sezony w klubie z Poznania rozegrał 117 meczów, w których zdobył 27 goli i zanotował 11 asyst.
Polak do pierwszego składu Sampdorii wprowadzany jest powoli, ale statystyki ma znakomite. W Serie A i Pucharze Włoch zagrał 5 meczów (wchodząc w końcowych minutach), w których zdobył 3 gole. Uzbierał jedynie 89 minut, co daje średnio gola co pół godziny!
Powołania na mecze z Urugwajem i Meksykiem Kownacki nie dostał, ale on musi pomóc reprezentacji Polski U-21 w walce o awans na młodzieżowe Euro. Podopieczni Czesława Michniewicza już 10 listopada zagrają w eliminacjach z Wyspami Owczymi a cztery dni później - z Danią. W młodej reprezentacji również zachwyca statystykami. Do tej pory rozegrał 11 meczów, w których strzelił 8 goli.
Zdrowy Arkadiusz Milik jest pewniakiem Adama Nawałki w reprezentacji Polski. W eliminacjach mistrzostw świata ze względu na kontuzje udało mu się zagrać jedynie 3 spotkania, w których zdobył jednego gola.
Pod koniec września w ligowym meczu ze SPAL Polak musiał zejść z boiska z powodu kontuzji. Okazało się, że zerwał więzadło krzyżowe w prawym kolanie. To druga kontuzja więzadeł, której Milik doznał na przestrzeni roku. Na początku października 2016 reprezentant Polski zerwał więzadło krzyżowe w lewym kolanie. To z pewnością trudny okres dla młodego napastnika, którego wyjazd na przyszłoroczny mundial stanął pod dużym znakiem zapytania.
Początkowe diagnozy mówiły o tym, że Milik do pełnych treningów wróci na wiosnę przyszłego roku, o ile rehabilitacja będzie przebiegać zgodnie z planem. W przypadku awansu Polski na Mistrzostwa Świata w Rosji, 23-latek będzie miał więc jedynie około dwóch miesięcy na odbudowanie formy i zapracowanie na powołanie Adama Nawałki.
"La Gazzetta dello Sport" przewiduje, że Milik wróci do normalnych treningów już w grudniu. Chociaż wciąż nie wiadomo jaka czeka go przyszłość w Napoli. Spekuluje się, że może zostać wypożyczony do Chievo Werona, aby tam odbudować formę.
W eliminacjach do mundialu Teodorczyk zagrał w pięciu meczach, w których zaliczył 126 minut. W zeszłym sezonie Polak zachwycał skutecznością. Z dwudziestoma golami został królem strzelców ligi belgijskiej, a we wszystkich rozgrywkach zdobył 30 bramek. W tym roku napastnik Anderlechtu zatracił swój instynkt strzelecki zdobywając jedynie 3 gole. Na domiar złego, za niesportowe zachowanie podczas niedawnego meczu z Genkiem, Polak otrzymał karę dwóch meczów i grzywnę pieniężną.
Wszystkie te problemy złożyły się na brak powołania od Adama Nawałki na najbliższe mecze towarzyskie. Do tego dochodzą najnowsze doniesienia o transferach Anderlechtu na pozycję napastnika. Jeśli Teodorczyk marzy o wyjeździe na przyszłoroczny mundial będzie musiał się wreszcie przełamać lub spróbować iść na wypożyczenie.
Na koniec warto zwrócić uwagę na jedną dość smutną statystykę. Gdyby zliczyć trafienia z tego sezonu Łukasza Teodorczyka, Kamila Wilczka, Dawida Kownackiego, Mariusza Stępińskiego i Jakuba Świerczoka mają oni łącznie tyle samo bramek, co sam Robert Lewandowski. Dlatego zdrowia powinniśmy życzyć nie tylko Robertowi, ale też selekcjonerowi Nawałce i nam samym.