Liga belgijska. Włodzimierz Lubański. Łukasz Teodorczyk dobrze pracuje na mundial, ale ciągle nie radzi sobie z nerwami

- Dobrze pracuje na wyjazd na mundial - mówi mieszkający w Belgii Włodzimierz Lubański o Łukaszu Teodorczyku, który znów seryjnie strzela gole w tamtejszej lidze. W środę Anderlecht z Polakiem w składzie zagra na wyjeździe ze Standardem Liege. - Niestety, Łukasz ciągle nie radzi sobie z nerwami. Pchnięcie przeciwnika bez piłki, podskakiwanie do rywali, próba bójki - Lubański wylicza zachowania Teodorczyka z ostatnich dni
Sven Ulreich i Łukasz Teodorczyk Sven Ulreich i Łukasz Teodorczyk GEERT VANDEN WIJNGAERT/AP

Łukasz Jachimiak: W sześciu ostatnich meczach w lidze belgijskiej Łukasz Teodorczyk strzelił osiem goli, dzięki czemu Anderlecht pozostaje w grze o mistrzostwo. Polak wrócił do formy z ubiegłego sezonu?

Włodzimierz Lubański: Faktycznie po słabszym okresie jego forma znów jest na odpowiednim poziomie. Tak naprawdę wszyscy oczekiwali, że tak będzie.

Nie pomyślał Pan, że Teodorczyk jednak już nie będzie strzelał jak przed rokiem? Przecież słabo spisywał się przez większość sezonu zasadniczego, w 21 występach uzbierał tylko cztery trafienia. Nie bez powodu jesienią nie dostał powołania do kadry na towarzyskie mecze z Urugwajem i Meksykiem, ciągle też nie jest pewniakiem do wyjazdu na mundial.

- To prawda, że jesienią nie zasługiwał na powołanie do reprezentacji. A czy teraz w niej będzie, to już jest kwestia selekcji Adama Nawałki. Jednak na mistrzostwa świata muszą jechać zawodnicy dobrze przygotowani i w formie teraz, w tym momencie. Moim zdaniem Teodorczyk właśnie dobrze pracuje na wyjazd.

Co się takiego stało, że znowu strzela?

- Nic niezwykłego. Po prostu drużyna gra lepiej, stwarza sobie więcej sytuacji bramkowych, a Teodorczyk ma w nich troszeczkę więcej szczęścia. Wykorzystał jedną, drugą, trzecią, nabrał większego przekonania do swoich możliwości i znów strzela seryjnie. U napastnika tak bywa, że przez jakiś czas nie strzela. Łukasz miał taki okres, co się zbiegło ze słabszą grą Anderlechtu, a teraz widzę, że zespół wraca do wysokiej formy, a Teodorczyk do wysokiej skuteczności. I bardzo dobrze, bo napastników na wysokim poziomie to my jednak za dużo nie mamy.

Dużo mówi się o Dawidzie Kownackim, że młody, perspektywiczny, ale 21-latek z Sampdorii Genua dopiero co miał kontuzję, a i przed nią nie grał. W sumie w klubie miał dwumiesięczny okres bez gry.

- Ma pecha, to jest ważny czas, oby jak najszybciej zdołał wrócić do stałej gry.

PSG's Thiago Motta, left, Anderlecht's Sofiane Hanni, center, and Anderlecht's Lukasz Teodorczyk PSG's Thiago Motta, left, Anderlecht's Sofiane Hanni, center, and Anderlecht's Lukasz Teodorczyk GEERT VANDEN WIJNGAERT/AP

Na szczęście chyba coraz lepiej czuje się Arkadiusz Milik.

- U niego była tylko taka kwestia, jak szybko on się zrehabilituje i było wiadomo, że wróci do regularnego grania. Przeszedł ciężkie kontuzje, nie jest łatwo po takich urazach wrócić do pełnej sprawności. Bardzo dobrze, że do mistrzostw świata powinien zdążyć rozegrać jeszcze kilka dobrych meczów. Jeśli to zrobi, nabierze zaufania do siebie. Jak się sprawdzi w ciężkich pojedynkach z obrońcami Serie A, to będzie czuł, że na mundialu może dać z siebie wszystko.

W środę Milik ma zagrać w podstawowym składzie Napoli przeciw Udinese, a w tym samym czasie Teodorczyk ze swoim Anderlechtem będzie walczył na wyjeździe ze Standardem Liege. Który mecz Pan wybierze?

- Standard - Anderlecht. Liga belgijska jest mi jednak bliższa.

Według Pana Anderlecht może wywalczyć mistrzostwo, mimo że dopiero co miał bardzo dużą stratę do Club Brugge?

- To jest niesamowita historia, że po bezpośrednim zwycięstwie nad Brugią, zresztą po golu Teodorczyka, Anderlecht ma już tylko trzy punkty straty do lidera. Przecież w pewnym momencie między tymi zespołami było 12 punktów różnicy i nikt nie myślał, że jeszcze cokolwiek w walce o mistrzostwo może się zdarzyć. Teraz zostało jeszcze siedem kolejek, możliwe jest wszystko. To duża niespodzianka, że tak się sytuacja rozwinęła.

Niespodzianka tym większa, że w Anderlechcie chyba nie jest spokojnie, bo klub właśnie zmienił właściciela, a ten nowy zwolnił dyrektora sportowego, który zamierza iść do sądu i walczyć o odszkodowanie.

- To nie są wielkie zawirowania. Przewidywano, że po przejęciu właścicielskim klubu przez pana Marca Coucke razem z nim do Anderlechtu na stanowisko menedżera odpowiedzialnego za transfery przyjdzie jego stały współpracownik Luc Devroe. W tym momencie zabrakło miejsca dla pana Hermana van Holsbeecka, którego szanuję i dobrze znam, ale rozumiem, że przy nowym właścicielu są nowe porządki. Naprawdę nie ma zawirowań, jest spokojne przejście właścicielskie. Najważniejsze, żeby sportowo klub odżył. I na razie wygląda na to, że tak się dzieje.

Marc Degryse to w Belgii ceniony ekspert prezentujący wyważone opinie, czy raczej ktoś, kto wypowiada się kontrowersyjnie?

- To jest były piłkarz, zresztą bardzo dobry. Grał zarówno w Anderlechcie, jak i w Club Brugge. To szanowany komentator, unikający wielkich przesad. Człowiek jest bardzo dobrze znany, wszyscy go cenią.

Łukasz Teodorczyk Łukasz Teodorczyk GEERT VANDEN WIJNGAERT/AP

 "Teodorczyk robił obrzydliwe, chamskie rzeczy. To niewiarygodne, że nie dostał czerwonej kartki" - Degryse nie przesadził, tak oceniając występ naszego zawodnika w meczu z Charleroi, kolejkę przed spotkaniem z Brugge?

- Niestety, absolutnie zgadzam się z tą opinią. Oglądałem ten mecz i muszę powiedzieć, że Łukasz zachowywał się w sposób nieprzyzwoity. Absolutnie zasłużył na czerwoną kartkę, miał duże szczęście, że nie został wyrzucony z boiska, bo jego zachowanie było naprawdę niesportowe.

Prowokował rywali, wdawał się z nimi w jakieś przepychanki?

- Chodzi o pchnięcie przeciwnika bez piłki, o podskakiwanie do rywali, o próbę bójki. Nie, nie, tak nie może się zachowywać piłkarz.

Czyli czy Teodorczyk strzela gole, czy nie strzela, ciągle pracuje na złą opinię?

- Niestety, tak. Nie radzi sobie z nerwami, w zły sposób okazuje niezadowolenie. Ale Łukasz taki jest i wydaje mi się, że się nie zmieni. Albo się go bierze takim jaki jest, albo się go odstawia.

Trener Nawałka chyba wybrał drugi wariant, skoro wrócił do powoływania Teodorczyka?

- Na to wygląda. Na mistrzostwach świata trzeba będzie mieć jakieś alternatywy dla tych zawodników, którzy będą grać, ale przecież któryś z nich może doznać kontuzji albo gorzej się czuć i trzeba będzie zrobić zmianę. Jeżeli chodzi o podstawowy skład reprezentacji, to moim zdaniem Teodorczyk miejsca nie będzie miał. Zdrowi Robert Lewandowski i Arkadiusz Milik mają niepodważalne pozycje. Nie wyobrażam sobie, że Adam Nawałka coś tu zmieniał, bo to ustawienie przyniosło mu bardzo wiele satysfakcji, było bardzo konkretne. Lewandowski i Milik świetnie się uzupełniali, zdobywali dużo bramek, a przecież o to chodzi. Jeżeli Milik będzie dobrze przygotowany, to Teodorczyk dużo nie pogra. Ale jako zmiennika chyba dobrze go mieć.

Teodorczyk w kadrze gra mało, ale kiedy już pojawia się na boisku, to raczej nie daje się zapamiętać z awantur. Myśli Pan, że Nawałka potrafi nad nim zapanować?

- Trudno powiedzieć jak wygląda ich relacja, ale faktycznie w meczach reprezentacji jest spokojniejszy. Dlaczego? Nie mam jednoznacznej odpowiedzi. Może w Anderlechcie czuje większą odpowiedzialność? W każdym razie sposób jego zachowania w Charleroi był bardzo niewłaściwy.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.