Bartosz Białkowski powołany do reprezentacji Polski. 'Piłkarz stulecia' walczy o wyjazd na mundial

Wojciech Szczęsny, Łukasz Fabiański, Łukasz Skorupski, Przemysław Tytoń - do niedawna wydawało się, że to czwórka, której nie da się ruszyć. Teraz - w obliczu braku gry Skorupskiego i Tytonia - swoją świetną grą w Anglii powołanie do kadry wypracował Bartosz Białkowski, 'piłkarz stulecia' w Notts County, dwukrotnie najlepszy zawodnik sezonu w Ipswich Town, który 'wygryzł' z drużyny Tytonia.
Mecz towarzyski Polska - Meksyk. Adam Nawałka Mecz towarzyski Polska - Meksyk. Adam Nawałka Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Czterech powołanych

Adam Nawałka rozesłał powołania do klubów zagranicznych. Selekcjoner reprezentacji powołał aż 22 piłkarzy, wśród których znalazł się Bartosz Białkowski. Bramkarz angielskiego Ipswich na zgrupowanie we Wrocławiu przyjedzie kosztem Przemysława Tytonia, który rozgrywa fatalny sezon w Hiszpanii.

Białkowski o miejsce w bramce Polaków na mecze towarzyskie z Nigerią i Koreą Południową będzie rywalizował z trójką innych golkiperów - Łukaszem Fabiańskim, Łukaszem Skorupskim i Wojciechem Szczęsnym.

Pełna lista powołań zagranicznych:

Bramkarze: Bartosz Białkowski, Łukasz Fabiański, Łukasz Skorupski, Wojciech Szczęsny.

Obrońcy: Bartosz Bereszyński, Thiago Cionek, Kamil Glik, Paweł Jaroszyński, Marcin Kamiński, Tomasz Kędziora, Łukasz Piszczek.

Pomocnicy: Jacek Góralski, Kamil Grosicki, Grzegorz Krychowiak, Karol Linetty, Maciej Rybus, Piotr Zieliński.

Napastnicy: Dawid Kownacki, Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik, Jakub Świerczok, Łukasz Teodorczyk

Bartosz Białkowski Bartosz Białkowski YouTube

Bramkarz za 4 miliony

O Białkowskim głośno zrobiło się latem ubiegłego roku. Polski bramkarz drugi raz z rzędu został wówczas wybrany zawodnikiem sezonu grającego w Championship Ipswich Town, i znalazł się w kręgu zainteresowań klubów z Premier League.

Wówczas 30-latek ostatecznie nie zmienił jednak otoczenia, mimo, że na transfer mocno naciskali przedstawiciele Burnley. - Było naprawdę blisko, ale kluby się nie dogadały. Z jednej strony ciągle marzę, by tam występować, z drugiej: nie mam czego żałować, bo jest mi dobrze w Ipswich - mówił Białkowski w rozmowie z portalem "sport.tvp.pl"

Jak widać po transferowym niewypale bramkarz długo nie rozpaczał, co nie powinno dziwić biorąc pod uwagę jego charakter. To człowiek, który lubi stabilizację, nie szuka rozgłosu i na pierwszym miejscu stawia przede wszystkim rodzinę, być może właśnie dlatego od niemal 10 lat nie ruszył z miejsca i nie zebrał w sobie sił na wyściubienie nosa poza zaplecze angielskiej ekstraklasy.

- Moja córka Nadia coraz lepiej rozumie futbol. Pewnego dnia zapytała mnie, co będzie dalej: gdzie pojedziemy, by kontynuować moją karierę. Stwierdziłem, że nie wiem, że to nie jest łatwe. Zaczęła płakać. Ona kocha to miasto, znakomicie się tutaj czuje. Te kilka lat w Ipswich sprawiło, że bardzo przywiązaliśmy się do tego miejsca. Chciałbym spróbować swoich sił w Premier League, ale póki co mam tutaj ważny kontrakt i jestem szczęśliwy z gry dla tego klubu - mówił w jednym z wywiadów.

Wydawało się, że okazję do sprawdzenia sił w Premier League będzie miał już jeszcze w obecnej rundzie. W styczniu mocno zabiegało o niego bowiem Crystal Palace, którego trener, Roy Hodgson, pozyskanie nowego bramkarza w zimowym oknie traktował jako priorytet. Na liście życzeń szkoleniowca Orłów Białkowski zajmował pierwsze miejsce, ostatecznie do transakcji jednak nie doszło.

10 listopada 2017 r., mecz towarzyski Polska-Urugwaj na Stadionie Narodowym w Warszawie. To był ostatni, 65. występ Artura Boruca w reprezentacji Polski. 10 listopada 2017 r., mecz towarzyski Polska-Urugwaj na Stadionie Narodowym w Warszawie. To był ostatni, 65. występ Artura Boruca w reprezentacji Polski. Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Następca Boruca?

Dopóki w kadrze biało-czerwonych był Artur Boruc, wiadomo było, że żaden golkiper nie będzie w stanie odebrać mu miejsca w zespole. Teraz, kiedy doświadczonego zawodnika w reprezentacji już nie ma i nie będzie, walka o pozycję trzeciego golkipera w drużynie Nawałki rozgorzała na nowo.

Oficjalnie walczy(ło) o nią dwóch bramkarzy - Łukasz Skorupski i Przemysław Tytoń. Żaden z nich w tym sezonie jednak nie gra zbyt wiele. Skorupski w Romie rozegrał zaledwie jedno spotkanie na 35 możliwych, w dodatku było to spotkanie przegrane (1-2 z Torino w Pucharze Włoch), natomiast Tytoń w Deportivo La Coruna wystąpił w dwóch meczach na 29 możliwych (obydwa przegrane, 2:4; 1:4).

Co w tym czasie robił Białkowski? Grał, grał i spisywał się bardzo dobrze. Wystąpił w 34 starciach swojego zespołu, dziesięciokrotnie zachował czyste konto i kilka razy był wybierany do najlepszej drużyny kolejki.

- Zdaję sobie sprawę, że w Polsce mało ludzi mnie zna, ale myślę, że jestem w piątce najlepszych polskich bramkarzy [.] Szczęsny, Fabiański, Skorupski, Boruc i ja - 30-latek mówił kilka miesięcy temu w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Bartosz Białkowski Bartosz Białkowski AP

Od Kanady po Rosję?

26. minuta spotkania, Alexandre Pato przyjmuje piłkę przed polem karnym, z łatwością ogrywa kilku polskich obrońców i wpada w pole karne, oddaje groźny strzał, ale bardzo dobrze radzi sobie z nim Bartosz Białkowski, który wybija piłkę na rzut rożny. Brazylijczycy są wściekli, kompletnie nie radzą sobie z biało-czerwonymi, którzy od kilku minut prowadzą po przepięknym trafieniu Grzegorza Krychowiaka z rzutu wolnego. Tak jest przez cały mecz, Polska wygrywa z Brazylią.

Wbrew pozorom to nie sci-fi, ale krótkie streszczenie meczu Polski z Brazylią (1:0) na mistrzostwach świata U-20 w Kanadzie. Na mistrzostwach, na których drużyna prowadzona przez trenera Michała Globisza poradziła sobie całkiem nieźle, remisując jeszcze z Koreą, przegrywając ze Stanami i wychodząc z grupy.

W fazie pucharowej biało-czerwoni trafili jednak na bardzo trudnego rywala - Argentynę, w której świetnie grali już Angel Di Maria (strzelił Polsce jednego gola) i Sergio Aguero (strzelił dwa). Na trafienia gwiazd obecnie występujących w Paris Saint-German i Manchesterze City, odpowiedział jedynie Dawid Janczyk, od ponad roku pozostający na piłkarskim bezrobociu.

Po mistrzostwach Białkowski rozegrał jeszcze pięć spotkań w eliminacjach do mistrzostw Europy U-21, i na tym jego przygoda reprezentacyjna stanęła, w seniorach dotychczas nie zadebiutował.

Teraz może być jednak inaczej, ponieważ selekcjoner Nawałka - szczególnie jeśli chodzi o pozycję bramkarza - lubi stawiać na piłkarzy, który są ograni i mają pewne pozycje w swoich zespołach, dokładnie takie jak Białkowski.

- Cały czas marzę, że ktoś mnie zauważy. Bronię tylko w Championship, ale z drugiej strony: Kamil Grosicki i Paweł Wszołek grają w tej samej lidze. Ich trener widzi w kadrze, więc da się stąd wskoczyć do reprezentacji - mówił jakiś czas temu wychowanek Olimpii Elbląg.

Bartosz Białkowski Bartosz Białkowski screen z Eleven Sports

"Zawodnik stulecia"

Mało jest polskich piłkarzy za granicą, którzy w swoich klubach znaczą tak wiele, jak Białkowski w Ipswich Town, a wcześniej w Notts County, gdzie ochrzczono go mianem "piłkarza stulecia". W Ipswich, w którym występuje od przeszło trzech lat, dwa razy z rzędu - jako pierwszy w historii klubu - wybierany był na zawodnika sezonu. - Czułem się dobrze i pewnie, wiele razy byłem piłkarzem meczu, przeczuwałem, że mogę zostać wybrany, w dodatku wszyscy mówili mi, że na to zasługuję - mówił po wiadomości o wyróżnieniu. Polski bramkarz bardzo szybko stał się ulubieńcem kibiców The Tractor Boys, a także ich trenera, Micka McCarthy`ego.

- Przez cały sezon był niesamowity. Jest wspaniały, naprawdę. Jest jednym z najlepszych, albo najlepszym bramkarzem w Championship - mówi o Polaku szkoleniowiec Ipswich.

Liga Mistrzów na wyciągnięcie ręki

Pomimo tego, że Białkowski większość swojej kariery spędził na zapleczu angielskiej ekstraklasy, kilka lat temu było blisko, aby zagrać w Lidze Mistrzów. W 2010 roku, w czasie gdy był jeszcze zawodnikiem Southampton (wypożyczonym do Barnsley), mocno zainteresowali się nim przedstawiciele Bragi.

Portugalska drużyna, która wówczas wzmacniała kadrę przed udziałem w Lidze Mistrzów, była zdecydowana na jego pozyskanie. Mimo tego transfer nie wypalił na ostatniej prostej. - Poleciałem do Portugalii podpisać umowę, ale sprawa zaczęła się przeciągać. Spędziłem kilkanaście dni bezczynnie w hotelu. Wróciłem do Polski, by za chwilę z powrotem polecieć do Bragi. I czekałem znów kilka dni. W końcu dowiedziałem się, że nic z tego nie będzie, bo mam jakiś ubytek w nadgarstku. Tłumaczyłem, że nigdy nie miałem z nim żadnych problemów, ale nie dali się przekonać - mówił wówczas zawodnik cytowany przez "Przegląd Sportowy".

Dwa lata później Polak znów otarł się o wielką piłkę. Southampton zawitało do Premier League, a on po cichu liczył na spełnienie marzeń. Niestety w szeregach Świętych na pozycji bramkarza początkowo królowali Kelvin Davis i Paulo Gazzaniga, a w drugiej części sezonu trener Mauricio Pocchetino postawił na Artura Boruca.

Zanim jednak Boruc zasilił klub z St Mary`s Stadium, Białkowski odszedł do wspomnianego wcześniej Notts County.

Walczył mimo rodzinnej tragedii

W Notts County Białkowski zyskał pewność siebie, której wcześniej mu brakowało. Zaczął grać regularnie i po dwóch latach zdecydował się na kolejny krok, przenosiny do Ipswich Town. Tam na swoją szansę czekał jednak dość długo, bo niemal trzy miesiące. Pierwsze 14 spotkań w lidze obejrzał z ławki rezerwowych, a do pierwszego składu wskoczył dopiero w 15. kolejce, kiedy zastąpił kontuzjowanego Deana Gerkena.

W drugim sezonie ponownie usiadł jednak na ławce, a na swoją szansę czekał od sierpnia 2015 do lutego 2016. Wówczas stało się tak jednak nie przez dyspozycję sportową, a przez rodzinną tragedię. Jesienią zmarł bowiem jego ojciec. - Dzień przed meczem z Preston [od tego spotkania nie grał przez kilka miesięcy - red.], stan zdrowia mojego taty, który od półtora roku chorował na złośliwego raka płuc, znacznie się pogorszył. Poszedłem do trenera i powiedziałem, że muszę lecieć do Polski. Chciałem zdążyć się z nim pożegnać. Tata na mnie poczekał. Ale zdążyłem wejść tylko do szpitala, zamieniłem z nim dosłownie trzy słowa i zapadł w śpiączkę - komentował tragiczne wydarzenia bramkarz w rozmowie z portalem "futbolnews.pl".

Po kilku miesiącach od śmierci ojca, Białkowski wrócił do gry, i z meczu na mecz w Ipswich prezentował się coraz lepiej, aż doszedł do momentu, w którym wywalczył powołanie do kadry, a latem być może trafi do silniejszego klubu, np. z Premier League.

Copyright © Agora SA