Adrian zdobywca. Mierzejewski podbija Australię. I wciąż nie dostaje szansy od Nawałki

Adrian Mierzejewski w czterech ostatnich sezonach zdobył 34 bramki i zanotował 27 asyst! Był gwiazdą ligi w Arabii Saudyjskiej i ZEA. Teraz walczy o tytuł najlepszego zawodnika w Australii. A mimo to od 2013 roku nie otrzymał szansy od selekcjonera Adama Nawałki.
Adrian Mierzejewski w Sydney FC Adrian Mierzejewski w Sydney FC Twitter/Adam_Kotleszka

Najbardziej wartościowy piłkarz "The Sky Blues"

Mierzejewski szybko stał się gwiazdą i liderem Sydney FC. Jest nie tylko najwięcej wartym (Transfermarkt.de wycenia go na 2,5 mln euro), ale i najbardziej wartościowym piłkarzem "The Sky Blues". Wyjątkowo dobre są dla niego szczególnie ostatnie tygodnie. Niedawno Polak został wybrany najlepszym zawodnikiem 13. kolejki australijskiej A-League po tym, jak strzelił gola i zanotował asystę w wygranym meczu z Perth Glory FC. A w kolejnym spotkaniu, rozegranym we wtorek z wiceliderem Newcastle Jets, dorzucił kolejną.

Łącznie 31-latek ma ich na koncie już pięć. Na dodatek Adrian (od kilku lat na koszulce zamiast nazwiska ma właśnie imię) zdobył także siedem goli! A wszystko to w zaledwie 11 meczach. Dzięki jego grze Sydney FC okupuje pozycję lidera, wyprzedzając aż o siedem punktów drużynę z Newcastle.

Adrian Mierzejewski Adrian Mierzejewski Fot. Mieczysław Michalak / Agencja Wyborcza.pl

Chciał go Lech, nie chciała Legia

Decyzja o wyjeździe Mierzejewskiego do dalekiej Australii była dość zaskakująca. Znacznie bardziej realny wydawał się przecież powrót piłkarza do ligi tureckiej, gdzie Polak wciąż ma znakomitą renomę. Mierzejewski negocjował zresztą z Trabzonsporem, którego zawodnikiem był przez trzy lata, a także z Konyasporem, Kasimpasą, Göztepe i Genclerbirligi.

Możliwość podpisania umowy z ofensywnym pomocnikiem sondował również Lech Poznań. Były reprezentant Polski brał co prawda pod uwagę powrót do Ekstraklasy, ale tylko w przypadku, gdyby zainteresowana nim była Legia Warszawa. A nie była. O zakontraktowaniu Mierzejewskiego myślał trener Jacek Magiera, ale na myślach się skończyło. I to mimo, iż były zawodnik stołecznej Polonii był do wzięcia za darmo i gotów był podpisać znacznie niższy kontrakt niż ten, który miał w ZEA.

Adrian Mierzejewski w meczu Sydney - Perth Glory Adrian Mierzejewski w meczu Sydney - Perth Glory screen/TT@SydneyFC

Życie jak w Sydney

Finalnie olsztynianin zdecydował się na egzotyczny wyjazd. Jak sam przyznawał, głównie ze względu na klimat i warunki w których mogła żyć jego rodzina. Piłkarz zamieszkał więc w pięknym domu z prywatnym basenem, nieopodal wybrzeża Oceanu Spokojnego. Porównując jego poprzednie umowy (sięgające 2 mln euro rocznie!), w Australii nie zarabia dużo, ale cieszy się tam wygodnym życiem i uznaniem kibiców, których stał się ulubieńcem. A trzeba podkreślić, że sympatycy Sydney FC widzieli już w swojej drużynie kilku niezłych piłkarzy, m.in. Alessandro Del Piero, Dwighta Yorke'a czy Juninho Paulistę.

Artur Boruc i koledzy z kadry przed meczem towarzyskim Polska - Słowacja. Wrocław, 15.11.2013 Artur Boruc i koledzy z kadry przed meczem towarzyskim Polska - Słowacja. Wrocław, 15.11.2013 DAWID ANTECKI

Są bramki, nie ma powołań

Pierwszą propozycję z Australii Mierzejewski otrzymał już na początku lipca. Ale ją odrzucił. Drugą dostał miesiąc później. Kontrakt okazał się na tyle kuszący, że Adrian wsiadł do samolotu i po 19 godzinach podróży wylądował w Sydney. Tam podpisał umowę, która ma obowiązywać do lata 2020 roku. Polak mógł pozwolić sobie na twarde negocjacje, bo w trzech poprzednich sezonach zdobył 27 bramek i zanotował 22 asysty. Był największą gwiazdą Al-Nassr Rijad, a później Al-Sharjah. W Arabii zdobył nie tylko mistrzostwo i Puchar kraju, ale także tytuł najlepszego pomocnika rozgrywek.

Mimo to piłkarz nie może zdobyć zaufania selekcjonera Adama Nawałki. Powołany był tylko na jedno zgrupowanie - pierwsze, w Grodzisku Wlkp. Od tego czasu szansę w reprezentacji otrzymał Łukasz Szukała (występował w saudyjskim Al-Ittihad Dżudda, w tym samym czasie, gdy Mierzejewski był supergwiazdą silniejszego Al-Nassr), Krzysztof Mączyński (pomocnik chińskiego Guizhou Renhe) i Thiago Cionek (z drugoligowej Modeny). Mierzejewski, mimo świetnej gry i dobrej formy strzeleckiej, zakończył swoją karierę reprezentacyjną u Nawałki podobnie, jak Rafał Kosznik i Marcin Kowalczyk.

Polska - Urugwaj Polska - Urugwaj Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Koncepcja czy urażona duma?

Adrian tak mówił o tym na początku 2017 roku w "Wywiadówce Staszewskiego" w "Polsce The Times": "To strasznie boli. Przy powołaniach jestem pomijany uparcie. I nikt mi nie wmówi, że to dlatego, iż wyjechałem do Arabii. Bo pierwszy raz trener Nawałka pominął mnie, gdy leciałem z Trabzonsporem na mecz z Juventusem (.) Widocznie jednak nie pasuję selekcjonerowi do jego koncepcji". Może jednak wcale nie chodzić o koncepcję, ale dumę Nawałki, która została urażona przed meczem z Irlandią, gdy Mierzejewski wraz z Grzegorzem Krychowiakiem nie wyszli na rozgrzewkę, choć trener o to poprosił.

Ostatnia szansa

Uparte pomijanie Mierzejewskiego przez selekcjonera można byłoby wytłumaczyć dużym wyborem na pozycji ofensywnego pomocnika, gdyby taki wybór był. Ale go nie ma. Jedynym piłkarzem, który nominalnie może wystąpić za napastnikami jest Piotr Zieliński z Neapolu. Ale on, choć ma wielkie umiejętności i piłkarski kunszt, w reprezentacji często nie spełnia oczekiwań. I o ile Mierzejewski - który w kadrze wystąpił aż 41 razy - nie zbawi zespołu Nawałki, to być może mógłby być wartościowym zmiennikiem. Ale o tym przekonać można się tylko i wyłącznie powołując go na marcowe zgrupowanie. To będzie ostatnia szansa, aby zweryfikować zawodnika, który wyrasta na najjaśniejszą gwiazdę A-League.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.