Spośród piłkarzy występujących w pięciu czołowych ligach europejskich nikt nie może pochwalić się tak znakomitą passą jak Robert Lewandowski. Etatowy wykonawca rzutów karnych w reprezentacji Polski i Bayernie Monachium doprowadził tę sztukę do perfekcji, wygrywając pojedynek na jedenastym metrze już 26 razy z rzędu.
Po raz ostatni Lewandowski nie wykorzystał karnego 17 sierpnia 2014 roku, niedługo po swoim przejściu z Borussii Dortmund do Bayernu. Od tamtej pory za każdym razem, gdy podchodził do piłki ustawionej na jedenastym metrze, zawsze trafiał do siatki - 18 goli w lidze, z czego ostatni podczas wtorkowego spotkania z Schalke, oraz 8 w kadrze, licząc również serie jedenastek na Euro 2016. Żaden zawodnik rywalizujący w najsilniejszych ligach na Starym Kontynencie nie ma obecnie takiej serii.
Łącznie w swojej zawodowej karierze Lewandowski rzuty karne wykonywał 38 razy. Grymas na twarzy miał tylko po czterech z nich - zatrzymany został w jednym spotkaniu Znicza Pruszków, dwóch Bundesligi (co ciekawe, jeden z nich to strzał obroniony przez Manuela Neuera, gdy Polak grał jeszcze w BVB przeciwko Bayernowi) oraz raz w kadrze, kiedy w 2010 roku biało-czerwoni przegrali towarzyską potyczkę z Australią 1:2. Skuteczność napastnika znad Wisły a tym aspekcie gry wynosi 89 proc.
Obecnie bije na głowę m.in. Cristiano Ronaldo i Lionela Messiego. Portugalczyk łącznie w karierze wykonał 115 karnych, z czego na bramki zamienił 97 z nich (84 proc.). U Argentyńczyka natomiast na 98 prób sukcesem zakończyło się 77 (78 proc.). Biorąc pod uwagę innych zawodników ze światowej czołówki, którzy również są etatowymi strzelcami karnych, gorzej od Polaka wypadają również Zlatan Ibrahimović (69 strzelonych goli na 79 prób - 87 proc. skuteczności), Mario Balotelli (30/34 - 88 proc.), Eden Hazard (35/41 - 85 proc.), David Villa (58/69 - 84 proc.), Neymar (32/40 - 80 proc), Edinson Cavani (46/57 - 80 proc.) czy Sergio Aguero (31/39 - 79 proc.).
Oczywiście, jeśli weźmie się pod uwagę zawodników, którzy nie wykonali w karierze więcej niż 30 karnych, znajdą się tacy, których skuteczność będzie wyższa, jak Fabinho (16/17 trafień) czy Paulo Dybala (17/18). Znacznie mniej prób to równocześnie mniej okazji do popełnienia błędów, dlatego trudno o porównywanie tych piłkarzy do Lewandowskiego, może z wyjątkiem Argentyńczyka. Piłkarz Juventusu, podobnie jak Polak, ostatni raz z jedenastu metrów pomylił się w 2014 roku, jeszcze gdy bronił barw występującego w Serie B Palermo. Od tamtego czasu wykorzystał 17 karnych z rzędu.
Jaka jest tajemnica sukcesu Lewandowskiego? Sam zainteresowany twierdzi, że kluczowe są koncentracja i spokój. Nie ulega jednak wątpliwości, że przewagę nad golkiperami daje mu charakterystyczny nabieg na piłkę, w trakcie którego zmienia tempo biegu. Tę technikę stosuje od połowy 2016 roku i póki co jest ona niezawodna. - Może dzięki temu łatwiej odczytać, gdzie bramkarz się rzuci - komentował kilka miesięcy temu dla Sport.pl Cezary Kucharski. - Robert w ułamku sekundy potrafi rozstrzygnąć, w którą stronę pójdzie bramkarz. Do tej pory się nie mylił. Ten ułamek sekundy przed oddaniem strzału to dużo - dodał.