Utytułowane kluby mają ogromne problemy!

Nic w życiu nie trwa wiecznie i tak samo jest w piłce nożnej. Te kluby kiedyś były potęgami, ale teraz mierzą się z większymi lub mniejszymi problemami.

Wielkie kluby mają ogromne problemy!

Nic w życiu nie trwa wiecznie i tak samo jest w piłce nożnej. Te kluby kiedyś były potęgami, ale mają coraz większe problemy.

Panathinaikos - Olympiakos Panathinaikos - Olympiakos YORGOS KARAHALIS/AP

Panathinaikos

Ponad 20 lat temu - bo w 1996 roku - Grecy grali w półfinale Ligi Mistrzów i wygrali pierwsze starcie o finał 1-0 z Ajaksem po golu Krzysztofa Warzychy (w rewanżu przegrali 0-3). Ale już dwa lata temu w walce o awans do fazy grupowej Ligi Europy Panathinaikos zaledwie zremisował u siebie 2-2 z... Gabalą, przez co odpadł z pucharów (0-0 w pierwszym meczu).

'Koniczynki' zdecydowały się na wielkie zakupy w sezonie 2009/10. Za 15 mln euro kupili m.in. Djibrila Cisse oraz Sebastiana Leto. Jednak wyniki pozostawiały wiele do życzenia, a klub dostał rykoszetem ze względu na coraz większe problemy finansowe w całym kraju. Między 2010 a 2012 rokiem Panathinaikos miał aż pięciu prezydentów, żaden z nich nie mógł poradzić sobie z ogromnymi długami na poziomie 30 mln euro. Zespół wyprowadził się ze Stadionu Olimpijskiego na swój stary stadion.

W najgorszym okresie mieli pomóc kibice, ale razem zebrali zaledwie 3 mln euro, co było kroplą w morzu potrzeb. Zmniejszono budżet klubu i wielu graczy odeszło - choćby Cisse, Andreas Ivanschitz, Gilberto Silva, Luis Garcia, Sidney Govou.

Panathinaikos na transfery przeznacza obecnie niewielkie pieniądze. Przed tym sezonem wydał niecałe 150 tys. euro (na Omriego Altmana z Hapoelu Tel Aviv), mimo że z samej sprzedaży Marcusa Berga dostał ponad 3 mln! Szwed był królem strzelców całej ligi greckiej. Jakby tego było mało, kolejny sezon Panathinaikos rozpocznie z trzema ujemnymi punktami za burdy kibiców - taką karę dostał już dwa lata temu.

Po raz ostatni 'Koniczynki' grały w Lidze Mistrzów w 2010 roku, zadowalając się raczej awansami do fazy grupowej Ligi Europy. W lidze Panathinaikos nie umie nawiązać walki z Olympiakosem - ostatni raz dobył mistrzostwo w 2010 roku, a w ostatnich czterech sezonach dwukrotnie zajął drugie, a dwukrotnie trzecie miejsce. Czy Jagiellonia przyczyni się do kolejnego symbolicznego upadku zasłużonego klubu?

Rangers FC

54-krotny mistrz Szkocji został postawiony w stan upadłości w 2012 r. Okazało się, że w wyniku niekorzystnych działań poprzedniego właściciela Davida Murraya, klub nie jest w stanie finansować swojej działalności i spłacić zadłużenia. Klub został ukarany odebraniem 10 punktów w tabeli szkockiej Premier League. Nie przeszkodziło mu to w zdobyciu wicemistrzostwa kraju, ale w następnym sezonie w już w tych rozgrywkach nie wystartował. Jego dobra - prawa do nazwy, zawodników etc kupiła nowa spółka. Kluby szkockiej ekstraklasy nie zgodziły się, aby nowa spółka grała w Premier League. Glasgow Rangers rozpoczął rozgrywki na najniższym zawodowym stopniu szkockiej piłki - Third Division.

Mimo gry na czwartym poziomie rozgrywkowym Rangersi mogli liczyć na komplet niemal 50-tysięcznej publiczności na każdym meczu, większość z nich wykupiła karnety. Pomogło to w szybkim powrocie do elity, choć zespół po drodze i tak zmagał się z problemami finansowymi - wydawał pieniądze na prawo i lewo, nie zawsze mądrze.

Rangersi w poprzednim sezonie zajęli trzecie miejsce w szkockiej Premier League, dzięki czemu wrócili do gry w europejskich pucharach. Zakupy były ogromne - wydano 7 mln funtów na takich zawodników jak Carlos Pena, Eduardo Herrera, Fabio Cardoso, Alfredo Morelosa, Daniela Candeiasa czy Bruno Alvesa, mistrza Europy 2016.

Efekt? Kompromitacja stulecia. Po wygranej u siebie 1-0 z luksemburskim Progresem Niederkorn Rangersi przegrali w rewanżu 0-2. Dla ich rywala było to pierwsze zwycięstwo w historii występów w europejskich pucharach po 11 porażkach i dwóch remisach. W programie przedmeczowym napisano 'przyznamy szczerze: Rangersi są po prostu za mocni'. A jednak!

Piłkarze Leeds United w białych koszulkach Piłkarze Leeds United w białych koszulkach Fot. NICK POTTS AP

Leeds United

Jeden z najsłynniejszych upadków w historii. Leeds United dwukrotnie zajmowało trzecie miejsce w Premier League. W 2000 roku odpadli dopiero w półfinale Pucharu UEFA, a rok później w półfinale Ligi Mistrzów okazali się nieznacznie gorsi od Valencii.

I właśnie wtedy rozpoczął się dramat 'Pawi'. Do tej pory w Anglii popularne jest określenie 'zrobić Leeds', czyli nierozsądne gospodarowanie finansami klubowymi. Leeds zadłużyło się na poczet tych sukcesów, ale gdy nie zdołał awansować do Ligi Mistrzów w 2003 roku musiało ratować się sprzedażą swoich gwiazd - by móc spłacać zaciągnięte pożyczki.

Leeds spadło do Championship w 2004 roku, a jeszcze przed końcem sezonu 2006/07 klub relegowano do trzeciej ligi i dostał 10-punktową karę. Łamanie kolejnych przepisów finansowych niemal kosztowało 'Pawie' kolejną relegację, ale ostatecznie skończyło się na 'tylko' 15-punktowej karze. W 2010 roku Leeds wróciło do Championship, ale ani razu nie zdołało awansować choćby do barażów - zajmowało miejsca od 7. do 15. Teraz w powrocie na salony ma pomóc sprowadzony z Twente Enschede Mateusz Klich, reprezentant Polski.

Nottingham Forest

Jedna z największych rewelacji lat 70. Nottingham awansowało do pierwszej ligi angielskiej w 1977 roku i w latach 78/79 i 79/80 wygrali Puchar Europy! Do tego Nottingham dołożżyło Superpuchar Europy oraz Puchar Interkontynentalny. Jednak 18-letni pobyt Briana Clougha w roli trenera zakończył się w maju 1993 roku po spadku z Premier League. Po jego odejściu klub przeprowadzał liczne zmiany trenerskie, ale w najwyższej lidze angielskiej rozegrał już tylko cztery sezony - i to żadnego od 1999 roku.

W 2005 roku Nottingham spadło do trzeciej ligi, co było historycznym wyczynem - nigdy wcześniej zwycięzcy Pucharu Europy nie upadli tak nisko. Od 2008 roku Nottingham występuje na zapleczu Premier League - było blisko awansu w 2010 roku po zajęciu 3. miejsce, ale od tej pory tylko raz zagrali choćby w barażach. W ostatnim sezonie zespół zajął 21. miejsce - ostatnie bezpieczne, miał tyle samo punktów co Blackburn Rovers.

Stade Reims

To najbardziej spektakularny upadek w erze sprzed Ligi Mistrzów. Stade Reims był jednym z najlepszych klubów Europy w końcu lat 50. W 1956 r. Francuzi przegrali w finale Pucharu Mistrzów z Realem 3:4, choć po dziesięciu minutach prowadzili 2:0. Sukces powtórzyli w 1959 r., gdy znów - tym razem w Stuttgarcie - lepsi okazali się Hiszpanie (2:0). Jeszcze w 1962 Reims zdobyło ostatnie mistrzostwo Francji, by dwa lata później spaść z ekstraklasy.

Potem Stade Reims nigdy już nie odzyskało dawnej świetności. Jeszcze w 2010 roku grało w trzeciej lidze, po roku awansowało do Ligue 2, by w jeszcze kolejnym sezonie wrócić do Ligue 1 po 33 latach przerwy. Barwy tego klubu na najwyższym poziomie rozgrywkowym reprezentował Grzegorz Krychowiak. Już bez niego zespół spadł w 2016 roku, by w ostatnim sezonie zająć siódme miejsce w drugiej lidze.

AC Parma AC Parma CalcioWeb

Parma

Historia Parmy jest niesamowita. Zasłużony włoski klub jeszcze w sezonie 2014/15 grał w Serie A, ale został zdegradowany do czwartej ligi po tym, jak sąd orzekł jego bankructwo. Długi klubu sięgały ponad 200 mln euro.

W Serie D Parma w sezonie 2015/16 nie miała sobie równych - nie przegrała żadnego z 38 meczów, zdobyła 94 pkt. W Serie C Parma miała dużo trudniejsze zadanie. Zajęła 2. miejsce w swojej grupie - 10 pkt za Venezią - i musiała walczyć o awans do Serie B w barażach. Sześć meczów i wygrana 2-0 z Alessandrią w finale sprawiły, że wielka firma - zdobywca Pucharu UEFA, Pucharu Zdobywców Pucharów i trzykrotny triumfator Pucharu Włoch - wróciła do Serie B. Teraz myśli już o powrocie do włoskiej elity.

Bohaterem Parmy jest Alessandro Lucarelli. 40-letni piłkarz został w klubie mimo spadku do Serie D i zastanawia się, czy nie pomóc klubowi w awansie do Serie A. Klubowi mogą pomóc w tym chińscy inwestorzy, którzy są zainteresowani przejęciem udziałów w klubie. Przyszłość Parmy nie wygląda najgorzej, choć znacznie odbiega od tego, o czym mogli marzyć kibice jeszcze wiele lat temu.

Germany Soccer Roundup Germany Soccer Roundup Peter Kneffel / AP / AP

TSV 1860 Monachium

TSV 1860 Monachium, utytułowany niemiecki klub, niedawno spadł do do 3. ligi. Ale ostatecznie zagra o jeszcze jeden poziom rozgrywkowy niżej po tym, jak nie dostał licencji.
 
Mistrzowie Niemiec z 1966 roku (oraz dwukrotni wicemistrzowie) i dwukrotni zdobywcy krajowego pucharu spadli na trzeci poziom rozgrywek po raz pierwszy od 1992 roku. Przegrali drugi mecz barażowy na własnym boisku z Jahn Regensburg 0-2 (1-3 w dwumeczu), a kibice jeszcze przed końcem spotkania zaczęli wyrywać krzesełka z trybun i rzucać je na boisko.

Monachijczycy nie dostali teraz licencji na występy w trzeciej lidze po tym, jak inwestor Hasan Ismaik odmówił zapłaty w wysokości ok. 10 mln euro. Mimo to nadal zamierza utrzymywać klub, 'nawet w 4. czy 5. lidze'.

Jordański miliarder przejął klub w 2011 roku i miał zamiar poprowadzić klub do powrotu do Bundesligi oraz występów w Lidze Mistrzów. Klub wydawał duże pieniądze na nowych piłkarzy oraz trenerów - 13 w ciągu 6 lat! - ale nie przyniosło to wyników i zaowocowało spadkiem, ale występów dopiero w czwartej lidze nie spodziewał się nikt. W TSV gra Sebastian Boenisch, były reprezentant Polski.

Fan Blackburn Rovers rozpacza po degradacji byłego mistrza Anglii Fan Blackburn Rovers rozpacza po degradacji byłego mistrza Anglii SCOTT HEAVEY/AP

Blackburn Rovers

Wicemistrz Anglii z 1994 roku i mistrz rok później. Blackburn spadło z ligi już w 1999 roku, ale wróciło do niej po dwóch latach. Od tego czasu Blackburn utrzymywało solidny poziom, zajęło nawet dwukrotnie szóste miejsca i grało w europejskich pucharach. Ale sielanka skończyła się w 2012 roku po spadku z Premier League.

Stało się to niedługo po tym, jak klub został przejęty przez hinduską rodzinę Venky - która od razu zdecydowała o zwolnieniu Sama Allardyce'a. Zastąpił go Steve Kean i przegrał dziewięć z kolejnych 16 spotkań. Pomimo spadku Kean pozostał na stanowisku trenera. 

Szybki powrót do Premier League? Nic z tego, w kolejnym sezonie Blackburn było bliżej spadku (17. miejsce) niż awansu. Potem zajmowało 8., 9., 15. i... 22. miejsce, co oznaczało spadek. Do utrzymania i wyprzedzenia Nottingham Forest zabrakło zaledwie jednego punktu. Klub ma ogromne problemy, długi wynoszą już 104,2 mln funtów.

Kaiserslautern

1. FC Kaiserslautern dokonało historycznego wyczynu w 1998 roku - jako beniaminek wygrało Bundesligę pod wodzą słynnego Otto Rehhagela (potem zdobył z Grecją mistrzostwo Europy 2004). Jednak wielki sukces pociągnął za sobą olbrzymie problemy. Nieudolne zarządzanie klubem i konieczność przeznaczenia wielu pieniędzy na budowę nowego stadionu sprawił, że klub popadł w duże długi. W 2002 roku 'Czerwone Diabły' były o krok od bankructwa, zostały uratowane jedynie poprzez sprzedaż stadionu.

Za tym poszły gorsze wyniki - w 2006 roku Kaiserslautern spadło z Bundesligi po dziewięciu latach występów na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Zespół wrócił do Bundesligi w 2010 roku, ale po dwóch sezonach spadł do drugiej ligi, gdzie występuje do dzisiaj. W latach 2012-15 zespół był o krok od awansu - zajmował 3., 4. i 4. miejsca - ale ostatnie dwa sezony były już dużo gorsze. Kaiserslautern zajmowało 10. i 13. miejsce! A to wszystko mimo regularnego wsparcia ze strony ponad 25 tysięcy kibiców. Wielki potencjał, ale i wielkie rozczarowanie. Piłkarzem tego klubu jest Kacper Przybyłko.

Mecz Lens - Groclin. Przy piłce Adama Coulibaly Mecz Lens - Groclin. Przy piłce Adama Coulibaly Fot. Michel Spingler / AP

RC Lens

Racing Lens nigdy nie był wielką potęgą, ale na początku XXI w. grał w Lidze Mistrzów, gdzie zdołał pokonać choćby AC Milan (który potem wygrał te rozgrywki). Jednak nawet mimo gry w LM Lens słabo radził sobie w lidze francuskiej i zajmował 8. oraz 7. miejsca. Jeszcze w 2007 roku Lens zajęło 5. miejsce, ale rok później niespodziewanie spadło do drugiej ligi. Od tej pory rozegrało już tylko trzy sezony w Ligue 1. Klub był bardzo blisko powrotu do elity parę tygodni temu - w pewnym momencie podczas meczów ostatniej kolejki Lens było liderem Ligue 2! Jednak szalone wyniki w innych meczach - i po golu Amiens w 96. minucie - Lens ostatecznie zakończyło rozgrywki na 4. miejscu. 

Deportivo La Coruna

Deportivo nadal występuje w Primera Division, ale jeszcze na przełomie XX i XXI w. wydawało się, że mamy do czynienia z narodzinami nowej potęgi. 1., 2., 2., 3., 3. - oto miejsca Deportivo w latach 1999-2004. Do tego zespół z Galicji grał w dwóch ćwierćfinałach Ligi Mistrzów oraz w jednym półfinale, gdzie dość pechowo przegrał w dwumeczu z FC Porto (0-1). 

Ale po 2004 roku Deportivo stopniowo zaczęło popadać w przeciętność, co poskutkowało coraz większymi problemami finansowymi i nieoczekiwanym spadkiem w 2011 roku. Przyczyni się do tego rywale - Levante i Real Zaragoza ustawili swój mecz, przez co z ligi spadło Deportivo. Już po roku wróciło do Primera Division, by znowu spaść i znowu awansować. W ostatnich sezonach Deportivo zajmowało kolejno 16., 15. i 17. miejsce. Zrobiło wystarczająco dużo, by utrzymywać się w lidze, ale nic poza tym.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.