Kibice z Chorwacji dali o sobie znać już po bramce wyrównującej, kiedy pierwsza raca wylądowała na murawie San Siro. Mecz już wtedy został na chwilę przerwany. Prawdziwy problem rozpoczął się jednak w drugiej połowie, gdy kibice seryjnie zaczęli rzucać pirotechniką na boisko.
Ostatecznie w 76. minucie sędzia został zmuszony do przerwania spotkania. Widoczność na murawie była mocno ograniczona i nie można było kontynuować meczu. W momencie, gdy sędzia zapraszał piłkarzy do szatni Chorwaci mieli wyraźną przewagę. Po przerwie nie byli już jednak tak groźni.
Niko Kovac, trener Chorwatów był wyraźnie zdegustowany cała sytuacją. Na Twitterze zaczęły już pojawiać się opinie, że Chorwatom może grozić walkower w tym meczu, a patrząc przez pryzmat sytuacji w grupie, starcie na San Siro było absolutnie kluczowe dla układu sił.
Takie zachowanie kibiców z pewnością sprawi, że UEFA zajmie się sprawą i być może tamtejszych kibiców czeka zakaz przyjeżdżania na mecze wyjazdowe.
Piłkarze ostatecznie nie zeszli do szatni, a kibice po jakimś czasie zostali usunięci z sektora wyjazdowego przez ochronę stadionową.
Ostatecznie spotkanie zakończyło się remisem 1-1, a antybohaterem spotkania obok kibiców został Gianluigi Buffon. Wynik w 11. minucie otworzył Candreva i wszystko szło po myśli gospodarzy, ale wtedy przy niezbyt mocnym uderzeniu Perisicia błąd popełnił Buffon przepuszczając piłkę do siatki. Później jednak wykazał się kilkoma niezłymi interwencjami i uratował bardzo cenny punkt dla Włochów.
Remis na własnym stadionie z pewnością nie zadowala trenera Włochów, Antonio Conte. Podział punktów powoduje, że jego podopieczni wciąż są dopiero na drugim miejscu w grupie i mają tyle samo punktów co Chorwaci, ale to właśnie ekipa z Bałkanów może pochwalić się lepszym bilansem bramek. Kolejne mecze eliminacyjne, które mogłyby zmienić sytuację w grupie dopiero w końcówce marca.