Chociaż to niezbyt spektakularny zawodnik, a na pewno żadne zagrożenie dla bramkarza przeciwnej drużyny, Bentaleb już zjednał sobie całkiem sporo pochwał w angielskiej Premier League. W jego przypadku największą szansą na zagranie w Brazylii było... zwolnienie Andre Villasa-Boasa z Tottenhamu i zatrudnienie Tima Sherwooda w jego miejsce. Szkoleniowiec rezerw londyńskiego klubu od razu wypromował go do pierwszego zespołu i pozwolił zadebiutować - najpierw w roli zmiennika przeciwko Southampton, później w derby z Arsenalem już od pierwszej minuty.
Mobilny oraz inteligentny zawodnik środkowej strefy jest ceniony za pracę, której wielu zdaje się nie dostrzegać - ze wszystkich piłkarzy Tottenhamu ma najlepszą średnią odbiorów na mecz, jest również w czołówce najczęściej przechwytujących piłkę. Podaje bezpiecznie, częściej do boków niż do przodu, ale Tim Sherwood często dawał mu szansę - przynajmniej do końca marca i dotkliwej porażki z Liverpoolem.
Anglik widział nawet szanse, by Bentaleb znalazł się w reprezentacji... Anglii. Bardziej żartem niż serio, ale Sherwood przewidział walkę o młodego pomocnika, a przecież oprócz Algierii zainteresowana była też Francja. Ostatecznie w lutym wybrał kraj z którego pochodzą rodzice, a nie ten w którym się urodził (Bentaleb przyszedł na świat w Lille) - przy pierwszej możliwości Vahid Halilhodžić dał mu zagrać, a jego debiut okrasił zwycięstwem 2-0 ze Słowenią. Czyżby miejsce w pierwszej jedenastce miał on już zapewnione?
Chociaż Volker Finke ma z kogo wybierać do gry w ataku reprezentacji Kamerunu - by wymienić choćby Samuela Eto'o, Mohammadou Idrissou, Vincenta Aboubakara i Pierre'a Webo - może się zdecydować na jednego z najbardziej utalentowanych piłkarzy z tego kraju. Mówiąc krócej, może skorzystać z polecenia... Manuela Pellegriniego, który Fabrice'a Olingę wypromował do pierwszego składu Malagi już w wieku szesnastu lat.
To był debiut jak ze snu - początek sezonu 2012/2013, wyjazdowe spotkanie z Celtą Vigo, bezbramkowy remis i szansa od trenera po godzinie gry. Sześć minut spotkania po prostu znalazł się w odpowiednim miejscu o odpowiedniej porze, dobijając piłkę do pustej bramki po podaniu kolegi i stając się najmłodszym strzelcem w historii Primera Division. Szybki i zwinny, potrafiący wykonać zwód na małej przestrzeni i oszukać przeciwnika - nic dziwnego, że przyciągnął uwagę mediów i selekcjonera reprezentacji Kamerunu.
W barwach narodowych też strzelił w debiucie, a od października 2012 roku rozegrał jeszcze cztery spotkania. Jego miejsce w kadrze na mundial nie jest pewne, zwłaszcza, że w tym sezonie nie grał zbyt wiele w Maladze - zimą przeniósł się do Belgii i tam występuje znacznie częściej. Na pewno jego zaletą jest to, że może grać zarówno w ataku, jak i na lewym czy prawym skrzydle.
Dla zawodnika, który ma zaledwie dwadzieścia dwa lata, dwie takie marki w CV jak FC Porto i Chelsea to wielkie wyróżnienie. W Portugalii wypromował go Andre Villas-Boas, ale debiutował u Vitora Pereiry, który dostrzegł wielki postęp poczyniony przez pomocnika na wypożyczeniu w Rio Ave. Ledwie siedemnaście spotkań w czołowym klubie z Portugalii wystarczyło, by z ofertą nie do odrzucenia odezwała się Chelsea i... natychmiast wysłała go do swojej filii w Arnhem.
Tam Atsu błysnął jeszcze bardziej, szybko stając się faworytem kibiców - za obecny sezon został wybrany ich najlepszym piłkarzem. Posiada świetny zmysł do dryblingu, ale to jego siła oraz zdolność do dostrzegania kolegów na lepszych pozycjach jest wyżej ceniona od indywidualnych popisów. Może grać na skrzydle, ale w Vitesse był również wykorzystywany w środku pola, co pozwoliło nabrać mu taktycznej ogłady. Na Stamford Bridge mówi się, że jego równa forma zaimponowała sztabowi szkoleniowemu i z całej armii wypożyczonych młodzieżowców to on ma największą szansę, by grać u Jose Mourinho.
Czy się uda niezależnie od sukcesów na mundialu w Brazylii? Od momentu debiutu w 2012 roku Atsu jest pewnym punktem zespołu i ma nie tylko 21 występów, ale też cztery gole. Akwasi Appiah nie widzi drużyny bez młodego skrzydłowego w wyjściowej jedenastce, a gra obok Essiena, Muntariego czy Kevina-Prince'a Boatenga jest dla niego wielkim wyróżnieniem - zresztą o nim nie mówi się już w kontekście przyszłości reprezentacji, ale tym jak gra Ghany będzie wyglądać w Brazylii.
Najbardziej dojrzały taktycznie z piłkarzy, którzy znaleźli się w tym krótkim rankingu, jedna z czołowych postaci w stabilnym sezonie Tuluzy w Ligue 1. Alain Casanova korzysta z inteligencji młodego zawodnika, wystawiając go albo na środku obrony albo po prawej stronie w linii pomocy. Uniwersalność wynika z warunków fizycznych - Aurier nie jest wysoki, ale i tak silny, skoczny i szybki.
Jak na defensywnego zawodnika ma rewelacyjne statystyki w... ofensywie. Strzelił już sześć goli i sześć razy asystował, oddał w lidze pięćdziesiąt strzałów, całkiem często drybluje. Oczywiście gra nie tylko dzięki instynktowi do gry w ataku, ale przede wszystkim jest świetny w odbiorze - przerywał już akcję 150 razy w tym sezonie, co czyni go jednym z liderów Tuluzy. I obiektem zainteresowania znacznie lepszych klubów, m.in. Arsenalu, który już miał przeprowadzić pierwsze rozmowy o transferze.
W reprezentacji także występuje regularnie, ostatnio z kolegami zatrzymali Belgię. Aurier w kadrze zaznał tylko jednej porażki w siedmiu meczach, pod okiem Sabriego Lamouchiego i grającego swój prawdopodobnie ostatni wielki turniej Didiera Drogby zamierzają zaskoczyć świat. A przede wszystkim wreszcie wyjść z grupy.
Z całej utalentowanej młodzieży jaką zgromadziła Chelsea, on jeden przez pierwszą część sezonu trenował z zespołem Jose Mourinho. Czekając na spełnienie wszystkich formalności mógł jednak tylko uczestniczyć w zajęciach, a nie jeździć na mecze i grać - choć przy Terrym czy Cahillu i to było wątpliwe. W reprezentacji tym się nikt nie przejmował i Omeruo był regularnie powoływany od 2013 roku, ostatecznie wydatnie przyczyniając się do awansu na mistrzostwa świata.
W styczniu do Mourinho z prośbą o pomoc zgłosił się jego były asystent z Realu Madryt, Aitor Karanka, który prowadził Middlesbrough. Ten polecił mu młodego Nigeryjczyka i jego przyjaciel się nie zawiódł. Od tamtej poty Omeruo wystąpił w czternastu meczach, głównie na środku lub na prawej stronie obrony. Jest silny, świetnie blokuje piłkę, lideruje w Boro pod względem odbiorów i przechwytów, ustępując w wybiciach jedynie Danielowi Ayali i Jonathanowi Woodgate'owi. Karanka już cieszy się, że jest szansa, by za rok również grał w Championship.
Przed nim wielka szansa, ale Stephen Keshi jest pewien, że Omeruo podoła odpowiedzialności gry w środku obrony. - Powiedziałem mu jednak, że wypożyczenie to jedyna szansa, by był pewnym gry w pierwszym składzie - powiedział selekcjoner reprezentacji Nigerii. Teraz nie ma już wyjścia, w Brazylii musi być tak solidny, jak trenując u Mourinho.
Na zdjęciu Kenneth Omeruo z lewej