Kibice NHL potrafią wrzucić na lód niemal wszystko

Playoffs NHL w pełni, co daje nam okazję do zaobserwowania przynajmniej części dziwnych zwyczajów hokejowych fanów z drugiej strony oceanu. Zwłaszcza dotyczących tego, co wrzucają oni na lód.

Ośmiornice



Od lat kojarzone z meczami Detroit Red Wings. Wszystko zaczęło się w roku 1952, kiedy to dwaj bracie Pete i Jerry Cusimano, właściciele sklepu rybnego, wrzucili na lód w Detroit ośmiornicę. Każde z jej odnóży miało symbolizować jedno zwycięstwo w tamtych playoffs. Zwyczaj się przyjął, choć nikt do dziś nie wie dlaczego.

Szczury



W 1996 roku, ku zaskoczeniu wszystkich, powstała dwa lata wcześniej na słonecznej Florydzie drużyna Florida Panthers doszła aż do finałów Pucharu Stanleya. Podczas jednego z meczów na lodowisko wbiegł szczur, którego skrzydłowy ''Panter'' - Scott Mellanby - wysłał do lepszego ze światów przy pomocy kija. Ten do dziś oburzający obrońców zwierząt incydent przyniósł Mellanby`emu szczęście - w tym samym meczu zdobył on później dwie bramki. Fani Panthers zaczęli więc kupować w klubowym sklepie plastikowe szczury, które wrzucali na lodowisko po każdej bramce swojej drużyny. Kiedy zabroniono im tego robić, bo sprzątanie kilogramów plastiku przerywało mecz na zbyt długo, rzucano już je tylko po wygranych spotkaniach. Tych w ciągu ostatnich lat nie było zbyt wiele, ale obecnie Panthers wracają do formy. Nie tylko awansowali do playoffs z trzeciego miejsca w Konferencji Wschodniej, ale jeszcze prowadzą w pierwszej serii 3:2 z New Jersey Devils. Dlatego też można zrozumieć, że emocje nieco ich ponoszą i zamiast po spotkaniach, rzucają szczury jeszcze w trakcie ich trwania, przez co klub musiał zabronić tego zwyczaju. Miejmy nadzieję, że na krótko.

Czapki



Jak wszyscy wiemy, trzy bramki zdobyte w meczu przez jednego zawodnika to hat trick. A słowo hat, jak również wiemy, oznacza w języku angielskim nakrycie głowy. Dlatego po potrójnym trafieniu gracza swojej drużyny, na lód lecą czapki kibiców. Już od lat.

Rekin



Dwaj kuzyni i przy okazji fani San Jose Sharks - Ken Conroy i Mike Gaboury byli wniebowzięci, kiedy ich zespół zmierzył się w 2006 w playoffs z Detroit Red Wings. Dlaczego? Dlatego, że już od lat planowali przebicie Wingsowych ośmiornic. Podczas czwartego spotkania w tej serii przemycili do hali rekina przyczepionego do pleców Gaboury`ego (!), po czym schowali go pod krzesełkiem, a po bramce dla Sharksów wrzucili na lód.

Ryby



Pojawiały się na taflach NHL nie raz, nie dwa razy i nie nawet kilkanaście razy. Ostatnim przypadkiem był ten, kiedy Roger Paquette wrzucił na lód dwukilogramowego łososia podczas spotkania pomiędzy Vancouver Canucks i Toronto Maple Leafs. Było to marzenie jego syna, Garretta, wielkiego fana ''Klonowych Liści'', który niestety nie zdążył go zrealizować, bo zginął w nieszczęśliwym wypadku.

Steki



To z kolei kolejny przykład na to, jak fani innych drużyn usiłowali przebić ośmiornice z Red Wings. Steki zaczęły lądować na lodzie podczas drugiego meczu playoffs w 2006 pomiędzy Detroit i Edmonton Oilers, rzucane oczywiście przez kibiców tych drugich. ''Nafciarze'' wygrali serię 4:2 i awansowali później do finałów Pucharu Stanleya, w których już nie sprostali jednak Carolina Hurricanes. Dodatkowo pomysłodawca całej akcji, prezenter radiowy z Edmonton Gary McLachlan został podczas pierwszego finałowego meczu aresztowany za rzucenie steku podczas wykonywania amerykańskiego hymnu.

Więcej o:
Copyright © Agora SA