• Link został skopiowany

Mioduski po skandalu: To jest wielki skandal. Zapraszamy do Polski [ZAPIS RELACJI]

Paweł Matys
>Mecz pilki noznej Legia Warszawa - Cracovia Krakw w Warszawie
Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Koniec konferencji prasowej.

- Nie mieliśmy z nimi jeszcze żadnego kontaktu. Jedynie ma z nimi kontakt prawnik. Czy doszło do przepychanki? Tak, bo to było fizyczna przemoc - mówi Mioduski.

- Czy pytał Pan Pankova i Josue, czy do czegoś doszło - pyta dziennikarz?

- Słyszeliśmy, że nie jesteśmy pierwsi, którzy doświadczyli takiej gościnności Alkmaar. Jest tam głębszy problem. Zdziwiliśmy się, że nie mogliśmy zejść do loży, zamykali przed nami drzwi. Rozmawiałem z trenerem Kostą i też mówił, że jego niechęć wobec drużyny było czuć. Mamy charakter waleczny i takie rzeczy mogą nas tylko zmobilizować. Trener tak do tego podchodzi i wszyscy w klubie. Zobaczymy, co będzie dalej - ewidentnie.

- To jest śmieszne, bo Holendrzy nie mają żadnych podstaw, by coś takiego zrobić. To jest tak, jakbym ja zaprosił do siebie gościa, mój ochroniarz by go pobił i potem ja bym złożył zażalenie przeciwko mojemu gościowi. Nastroje w drużynie? Była wstrząśnięta, bo nikt czegoś takiego nie przeżył. Wszyscy się martwią o Pankova i Josuego. Na końcu to powinno drużynę i klub skonsolidować. To uderzyło w nas wszystkich - mówi Mioduski.

- AZ chce podjąć kroki prawne wobec Legii - mówi dziennikarz.

- Od strony prawnej wolę się nie wypowiadać, ale wiem, że prawnicy pracują nad każdym materiałem i robią wszystko, by bronić piłkarzy i klub. Z tego się zrobiła międzynarodowa afera. Pomocne jest wsparcie międzynarodowe. Nie można nas traktować w ten sposób - przyznaje Mioduski.

- Jakie kroki prawne rozważa Legia? - pyta dziennikarz.

- Nie możemy polegać, że policja lokalna w Holandii będzie rzetelna i obiektywna w tej sprawie - przyznaje Mioduski.

- Nie ma organizacji, która by nie oferowała pomocy. Wyrazy wsparcia są duże. Bardzo dziękuje wszystkim, którzy jeszcze cały czas działają - po stronie rządu, itd. - mówi Mioduski.

- Byłem z drużyną. Miałem bardzo ładną koszulę, marynarkę, bardzo elegancji garnitur. Mówiłem, że jestem prezesem klubu i że muszą nas traktować z szacunkiem. Jak to nie działało, to powiedziałem, że nie odpuszczę. Wyciągnąłem telefon, wyrzucili mi telefon, musiałem za nim pójść, choć z początku mi to utrudniali. Wtedy zostałem brutalnie kilka razy uderzony. Jak próbowałem się dostać do Josue i Pankova, to stali tajniacy z maskami i policja z pałkami i brutalnie mnie stamtąd odepchnęli - opowiada Mioduski.

- Nie było jeszcze kontaktu z zarządem AZ. Mieliśmy zawsze dobry kontakt. Nie ma sensu eskalować tej sytuacji. Pewien Holender, zaprzyjaźniony ze mną powiedział, że chyba nigdy tak się nie wstydził - powiedział Mioduski.

- Nie, my chcemy na odwrót. Chcemy, by przyjechali do Polski, czuli się bezpiecznie i wiedzieli, że fajnie można się bawić na meczu. Mam tylko nadzieję, że wynik będzie odwrotny i my wygramy  - przyznaje Mioduski.

- Czy Legia będzie wnosić do UEFA, by holenderscy kibice nie przyjechali do Polski?

- Wiem, że kibicom Legii chcieli odebrać bębny i flagi. Nie był to wielki problem. Widziałem szeregi policjantów z agresywnymi psami. Niektórzy traktowali nas brutalnie. Nasi kibice nie pomyśleliby o żadnej agresji, bo są zaprzyjaźnieni z Den Haag, którzy dobrze żyją z fanami AZ. Nie wiem z czego to wszystko się wzięło - mówi Mioduski.

- Nie bierzemy tego pod uwagę. Mamy nadzieję, że zagramy z Josue i Pankovem w składzie - mówi Mioduski.

- Czy Legia bierze pod uwagę przełożenie meczu z Rakowem - pyta Kołtoń.

- Czuć było antypolskie nastawienie. To też przez panią burmistrz, którzy nie życzą sobie kibiców na Legii. To tak, jakbyśmy kibicom z Holandii kazali odebrać bilety w Radomiu - mówi Mioduski.

- Może nie mamy najlepszej reputacji za rzeczy z przeszłości. Teraz jednak dobrze pracujemy na fajną reputację, z fantastyczną atmosferą na meczach u siebie i wyjazdowych.  Bardzo dużo u nas się zmieniło i teraz to jest dla nas duży cios, jeśli ktoś podważa naszą pracę. Zrobimy wszystko, by pokazać prawdę. Ona jest tak oczywista. Nie znam drugiego przypadku, by ochrona i policja zaatakowała sztab. To jest skandal sam w sobie - przyznaje Mioduski.

- Czy Legia użyje wszelkich wpływów, by przedstawić swoje racje - pyta Kołtoń.