Barca zdaje sobie sprawę z faktu, że nowy szkoleniowiec
Realu Madryt, Jose Mourinho, chce poważnie przebudować drużynę Królewskich poprzez ściągnięcie takich zawodników jak Maicon z Interu Mediolan czy Steven Gerrard z Liverpoolu. Zespół Pepa Guardioli musi na plany transferowe odwiecznego rywala szybko zareagować.
Barcelona potwierdziła już zresztą pierwsze wzmocnienie: za ponad 34 miliony funtów na Camp Nou trafi słynny napastnik Valencii, David Villa.
Fabregas ma być kolejnym człowiekiem, który sprawi, że niesamowite zakupy Realu dokonywane przez Mourinho nie pozwolą stołecznemu klubowi na ligową i europejską dominację. Hiszpan powiedział już trenerowi Arsenalu, Arsene'owi Wengerowi, że chce odejść, choć nie złożył oficjalnej prośby o
transfer. Problem polega na tym, że Kanonierzy nie mogą sobie pozwolić na sprzedaż środkowego pomocnika, który jest głównym ogniwem napędowym drużyny.
Jednak katalońscy negocjatorzy nie tracą nadziei. - Podchodzę do tego tematu optymistycznie. Mam nadzieję, że uda nam się szybko sfinalizować transfer, bo Barcelona nie może się tej chwili doczekać. Z pewnością Cesc zostanie powitany w fantastyczny sposób - zapowiada wiceprezydent blaugrana, Rafael Yuste.