Transfery. O co gra Sergio Ramos?

Lider obrony Realu podobno ma propozycję z Manchesteru United. Anglicy chcą mu zapłacić 12 mln euro za sezon - dwa razy więcej, niż zarabia w Madrycie. Szykuje się sensacyjny transfer czy Ramos, jak wielu przed nim, walczy o podwyżkę w Realu?

Dariusz WołowskiDariusz Wołowski Fot. Sport.pl W grudniu 2012 r. na prezentacji biografii "Sergio Ramos: Serce, charakter, pasja" powiedział, że marzy, by grać w Realu do końca kariery. Do Madrytu przyszedł w 2005 r. kupiony z Sevilli za rekordowe jak na 19-latka 27 mln euro. Przez dekadę Ramos stał się symbolem klubu, drugim kapitanem, jego gol w 93. minucie finału Ligi Mistrzów z Atlético pozwolił Realowi ocalić szansę na dziesiąty Puchar Europy. Jesienią został wybrany na najlepszego gracza klubowego mundialu: strzelał gole na 1:0 w półfinale z meksykańskim Cruz Azul i w finale z argentyńskim San Lorenzo. Przyćmił Ronaldo, Bale'a, Benzemę, Jamesa i resztę ofensywnych gwiazd "Królewskich".

Ramos nie może się czuć gwiazdą Realu tylko pod jednym względem - jeśli chodzi o pensję. Zarabia netto 6 mln euro za sezon: prawie cztery razy mniej niż Ronaldo, połowę tego, co Bale.

René Ramos, brat i agent piłkarza, zażądał dla niego podwyżki. Sergio Madrytu opuszczać nie chce, na Bernabéu jest jego dom, po odejściu Ikera Casillasa (co może się stać już tego lata) zostanie kapitanem i liderem. Prezesa Florentino Péreza nazwał kiedyś drugim ojcem. Ale chciałby zarabiać więcej.

Podobnie było w przypadku argentyńskiego napastnika Gonzalo Higua~na, który w 2007 r. wylądował w Madrycie jako 19-latek i przez siedem sezonów strzelił dla Realu ponad sto goli. Jego pensja wciąż była jednak znacząco niższa od gwiazdorskich zarobków Benzemy. Dlatego latem 2013 r. Higua~n odszedł do Napoli.

Z Ramosem sprawa jest trudniejsza. To dla klubu zbyt ważny piłkarz. Z jednej strony chce zostać w Realu, z drugiej - denerwuje go, że z liderów zespołu jest tym najgorzej opłacanym. Niedawno 32-letni prawy obrońca Barcelony Dani Alves z bólem serca zgodził się na przedłużenie umowy z pensją 9 mln za sezon, twierdząc, że przyjmuje tak niskie zarobki z przywiązania do klubu, miłości do kibiców i po gorących namowach przyjaciela Leo Messiego. 29-letni Ramos z pewnością nie jest gorszym piłkarzem od Alvesa.

René Ramos zaczął grę z Realem już w kwietniu, kiedy w Londynie spotkał się z przedstawicielami Manchesteru United. Usłyszał, że klub z Old Trafford jest gotowy płacić bratu 12 mln za sezon. Dziś prasa spekuluje, że czwarty zespół Premier League proponuje Realowi za Ramosa bramkarza Davida de Geę, o którego madrytczycy zabiegają od dawna, z dopłatą 30 mln euro. Prezes Pérez nie chce o tym słyszeć. Na razie zgodził się na milion euro podwyżki dla Ramosa, ale 7 mln za sezon wciąż nie zadowala piłkarza. Chce 10, minimum 8 mln.

Gra o Ramosa przybiera na sile. Pięć dni temu Jordi Mojo, kandydat na prezesa Barcelony (wybory 18 lipca), ogłosił, że zaproponowano mu możliwość kupna stopera Realu, ale jest świadomy, że to tylko gra agenta obliczona na wywarcie presji na klub z Bernabéu. Takie praktyki stosowane są od dawna. Kiedy Hugo Sánchez walczył o podwyżkę w Realu, pozwalał się fotografować w koszulce Barcelony. Walka o piłkarzy bywała też elementem gry wyborczej. W 2000 r. sondaże wskazywały, że nieznany wówczas Florentino Pérez nie miał szans w wyborach na prezesa Realu. Ale obiecał socios klubu, że jeśli na niego zagłosują, wyrwie z Barcelony jej największą gwiazdę Lu~sa Figo. Jak wiadomo, Pérez przekonał fanów i do dziś stoi na czele klubu (z przerwą w latach 2006-09).

Jak zakończy się sprawa Ramosa? Najbardziej prawdopodobne, że zostanie w Madrycie i wywalczy podwyżkę, milion różnicy to sprawa do załatwienia dla najbogatszego klubu świata. Sergio słusznie uważa, że przez dekadę dał klubowi wiele, i czuje się niedoceniany, gdy nowi gwiazdorzy dostają na wejściu pensje dwa razy większe. Czy możliwe jest jednak, że sytuacja wymknie się spod kontroli?

We wrześniu 2012 r. o podwyżkę z Realem wojnę zaczął Cristiano Ronaldo. Gdy przyszedł do Péreza, usłyszał: "Idź, gdzie chcesz, tylko przynieś tyle milionów, bym mógł za nie kupić Leo Messiego". Następnego dnia Real grał z Granadą, Ronaldo strzelił dwa gole i ich nie świętował, po czym powiedział dziennikarzom: "Jestem smutny, w klubie dobrze wiedzą dlaczego". Prezes opierał się, ale w 2015 r. piłkarzowi kończył się kontrakt. Gdyby go nie przedłużono, Portugalczyk odszedłby za darmo. By do tego nie dopuścić, Pérez zgodził się dać mu ogromną podwyżkę - dostał 20 mln euro rocznie, był najlepiej opłacanym piłkarzem na świecie. Kontrakt Ramosa wygasa w 2017 r., prezes Realu ma więc jeszcze trochę czasu, by grać na zwłokę.

Zobacz wideo

Sportowcy-ojcowie. Co robią ze swoimi dziećmi? [ZDJĘCIA]

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.