Transfery. Fernando Torres o krok od powrotu do Atletico

- Chelsea, AC Milan i Atletico osiągnęły porozumienie w sprawie powrotu Fernando Torresa do Madrytu. Kwestia tego transferu była omawiana w środę i wszystko wskazuje na to, że Hiszpan ponownie zagra w macierzystym klubie - podaje na łamach Sky Sports hiszpański dziennikarz Guillem Balague.

30-letni napastnik latem przeniósł się do Milanu z Chelsea na zasadzie dwuletniego wypożyczenia. Na San Siro zawodnik miał odbudować się po tym, jak jego kariera załamała się po transferze z Liverpoolu na Stamford Bridge w 2011 roku. Torres we Włoszech kariery jednak nie zrobił - do tej pory zagrał w zaledwie dziesięciu meczach i strzelił jednego gola.

Trudna sytuacja Hiszpana na nowo rozbudziła plotki dotyczące jego przyszłości i potencjalnego powrotu do Atletico Madryt, skąd Torres odszedł na Anfield Road przed siedmioma laty. O zainteresowaniu finalistów Ligi Mistrzów swoim byłym napastnikiem wiele mówiło się już latem.

- Diego Simeone chciał Torresa w letnim okienku transferowym, ale wtedy musiałby zapłacić pieniądze Chelsea, co w przypadku Atletico nie wchodziło w grę - pisze na łamach Sky Sports Guillem Balague. - Teraz sprawa wygląda inaczej. Chelsea, AC Milan i Atletico osiągnęły porozumienie w sprawie powrotu Torresa do Madrytu. Kwestia tego transferu była omawiana w środę i wszystko wskazuje na to, że Hiszpan ponownie zagra w macierzystym klubie.

30-latek w 142 występach w barwach Liverpoolu zdobył 81 bramek. Po rekordowym, wartym 50 mln funtów transferze do Chelsea zimą 2011 roku, zagrał w 172 spotkaniach i strzelił 45 goli. Po kolejnej nieudanej zmianie klubu Torres miałby odbudować się w Atletico, w którym mógłby grać nie tylko w Primera Division, ale także w Lidze Mistrzów.

- Torres musi na nowo odkryć swoją miłość do futbolu. To według mnie najważniejsza rzecz. Doskonale radził sobie w Liverpoolu, ale wszyscy pamiętamy jak prezentował się w Chelsea. Transfer do Milanu był dla niego szansą, ale to nie zadziałało. Powrót do domu wydaje się dla niego jedynym rozwiązaniem. Przede wszystkim w zespole chce i widzi go szkoleniowiec, a to nie było takie oczywiste w ostatnich latach - kończy Balague.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.