PZPN. Kosecki: Prezes Boniek zachował się jak władca

PRZEGLĄD PRASY. Konflikt na szczytach PZPN trwa nadal. Wiceprezes Roman Kosecki odpowiedział na łamach ?Rzeczpospolitej? na deklaracje Zbigniewa Bońka, który mówił niedawno, że Kosecki go rozczarował. - Prezes zachował się jak władca, któremu wydaje się, że jego pomysły są jedynymi słusznymi i nie podlegają dyskusji - powiedział były piłkarz, który skrytykował także obecność Bońka w reklamie zakładów bukmacherskich.

Pod koniec czerwca Boniek przyznał na łamach "Przeglądu Sportowego", że jest zawiedziony postawą Koseckiego . - Oczywiście może się ze mną nie zgadzać, ale kłócić powinniśmy się za zamkniętymi drzwiami - mówił Boniek. Zdanie to wygłosił po zjeździe, na którym nie udało się osiągnąć kompromisu w sprawie reformy statutu związku.

Teraz Kosecki zdradza szczegóły tej sytuacji, tłumacząc, że konflikt dotyczył zmniejszenia liczby delegatów na kolejne zjazdy, co miałoby się odbyć kosztem okręgów: - Miałem inne zdanie niż Zbigniew Boniek na temat zmian w statucie, więc zostałem przez niego publicznie skrytykowany. Problem w tym, że zdanie podobne do mojego miało 98 procent delegatów - powiedział Kosecki, który przyznał także, że "ktoś robi z niego wroga w szeregach, które uważał za swoje".

- Prezes zachował się jak władca, któremu wydaje się, że jego pomysły są jedynymi słusznymi i nie podlegają dyskusji. Delegaci pochodzą z wyboru i nie są maszynkami do głosowania. Mają swoje zdanie i nie boją się go przedstawiać. Nie można nazywać ich wrogami tylko dlatego, że nie podzielają poglądów szefa. Można im zaproponować zmiany, ale nie wolno ich narzucać, a potem obrażać się na tych, którzy myślą inaczej - dodał wiceprezes na łamach "RP" .

Kosecki odniósł się także do kwestii reklamy zakładów bukmacherskich, w której można zobaczyć prezesa na jednym z portali internetowych: - To jest dla Zbyszka Bońka bardzo niekomfortowa sytuacja. Prawo tego nie zabrania, są jednak jeszcze dobre obyczaje. Nie słyszałem, żeby jakiś inny prezes związku piłkarskiego brał udział w podobnej reklamie - dodał Kosecki.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.