Liga Mistrzów. Wojciech Szczęsny: Sen się nie kończy

- Nie uważam, żebym był bohaterem. Bohaterów było kilkunastu - powiedział na antenie Nsportu bramkarz Arsenalu Wojciech Szczęsny po zwycięskim meczu z Barceloną (2:1) w 1/8 finału Ligi Mistrzów.

Wszystkie bramki Ligi Mistrzów znajdziesz tutaj ?

- Manuel Almunia mi pogratulował. Zresztą wszyscy w szatni byli szczęśliwi. Udało nam się zrobić coś, co niewielu zespołom się udało. W przerwie mówiliśmy sobie, że mecz jest do wygrania, choć Barcelona przeważała. Ale w grze z kontry byliśmy bardzo groźni, co było widać w drugiej połowie - powiedział po meczu Szczęsny.

- Po meczu tata przysłał mi pozytywnego esemesa. Napisał że jest dumny - przyznał bramkarz, który jest synem Macieja, byłe go reprezentanta Polski i mistrza kraju m.in. z Legią Warszawa.

- Gramy tak, by wygrywać każdy kolejny mecz. Teraz pokonaliśmy Barcelonę, ale przed nami mecz Pucharu Anglii. Ale po takim zwycięstwie możemy wygrać z każdym - powiedział.

- Dla mnie wszystko potoczyło się szybciej niż się spodziewałem - zauważył bramkarz, który rok temu oglądał poprzednie starcie Arsenalu z Barceloną z trybun, bo był wypożyczony do Brentford. - Łatwiej jest dostać się na sam szczyt niż się na nim utrzymać, ale na razie mój sen się nie kończy.

'Taki bramkarz jak Szczęsny rodzi się raz na kilkadziesiąt lat!'

 

Tak grał Arsenal z Barceloną. > Zobacz stronę meczu

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.