Bartosz Salamon walczy o Serie A

Nie skończył 18 lat, walczy z Brescią o awans do włoskiej ekstraklasy, już latem chce go kupić mierzące w Ligę Mistrzów Napoli. Włosi widzą w Bartoszu Salamonie nieprzeciętny futbolowy talent

Legia gotowa na przyjęcie Krzynówka

Guru szkolenia młodzieży w Polsce, trener wielu reprezentacji juniorskich Michał Globisz powiedział niedawno "Gazecie" , że wychowani u nas gracze nie kopną prosto piłki przed 2020 rokiem. Nadzieją mają być ci, którzy wyemigrowali w wieku niemal dziecięcym i nigdy ani nie wpadli w ręce polskich trenerów, ani nie ćwiczyli na okolicznych kartofliskach.

Salamon spełnia warunki częściowo. Zaczął trenować w Lechu Poznań, ale w żadnej polskiej lidze zagrać nie zdążył. Uciekł jako 16-latek.

- Pojechałem z kadrą U-16 na turniej do Portugalii, a tam zobaczyli mnie skauci Juventusu i Brescii - opowiada "Gazecie". - Działacze tej ostatniej pokazali mi i rodzicom, że bardzo im na mnie zależy. Propozycja z Turynu dotarła kilka dni później, gdy byliśmy już zdecydowani.

Salamon wybrał dobrze. Brescia nie należy do mocarstw calcio, raczej balansuje między Serie A a Serie B, ale jej szkółka ma doskonałą reputację. Ostatnio wypuściła m.in. świetnych rozgrywających - mistrza świata Andreę Pirlo oraz Marka Hamsika, który zaczął jak Polak - wyjechał ze Słowacji na długo przed wiekiem seniorskim - a ostatnio stał się w Napoli gwiazdą ligi. Wróży mu się karierę w największych europejskich firmach, interesowały się nim już Inter i Milan.

Gazety porównują Salamona właśnie do Hamsika. - Wiem, ale ja jestem inny. Nie angażuję się tak w ataki, lubię rozgrywać piłkę z głębi pola, koncentruję się na defensywie. Moje największe wady to dynamika i szybkość, pracuję także nad grą głową. Zalety? Słyszałem, że boiskowa inteligencja - mówi mierzący 193 cm pomocnik.

- Pierwszy sezon spędziłem w Primaverze [odpowiednik Młodej Ekstraklasy], potem podpisałem obowiązujący do 2011 r. kontrakt i awansowałem do pierwszej drużyny. Długo siedziałem na ławce, zaliczałem co najwyżej kilkuminutowe epizody. Naprawdę zadebiutowałem dwa tygodnie temu, gdy trener wstawił mnie do pierwszego składu na mecz z Pisą.

Na debiut Salamon zareagował nietypowo. Prasa oceniła go pochlebnie, chwaliła jego elegancję i zaskakującą pewność siebie, błędy tłumaczyła wiekiem. Obok cytowała narzekania Polaka, że za rzadko dopadał piłki, źle oceniał sytuację, był mało aktywny. - Wygraliśmy 4:0, chwalili mnie, ale nie czułem się dobrze. Przyzwyczaiłem się, że należę do najlepszych na boisku. Tak było w Lechu, Primaverze i reprezentacji. A tutaj zagrałem tylko poprawnie. W następnym meczu, z Empoli, było już lepiej. Mało brakowało, a strzeliłbym gola, ale obrońca wybił piłkę z linii bramkowej. We Włoszech wszyscy są zaskoczeni, że w ogóle gram. 69-letni trener Nedo Sonetti nigdy nie stawiał na młodych. Inna sprawa, że kontuzję leczy nasz lider Roberto Baronio. Wróci dopiero za dwa tygodnie. Dopiero wtedy zobaczę, jaką mam pozycję w drużynie - opowiada Salamon.

Włosi wróżą mu nie byle jaką karierę. Dla nich niezwykłe jest już to, że nastolatek bije się o ważne punkty. Tamtejsi trenerzy tradycyjnie wolą doświadczonych piłkarzy, średnia wieku ligowych drużyn należy do najwyższych w Europie. Tymczasem każdy ruch Salamona śledzi już jeżdżący na mecze Brescii dyrektor sportowy Napoli, które status wschodzącej potęgi zyskało dzięki odważnemu promowaniu młodych - o jego sile stanowią 21-letni Hamsik, 24-letni Lavezzi, 24-letni Gargano i 22-letni Santacroce. Teraz ponoć celuje w Salamona. Chce zapłacić dwa miliony euro za współwłasność (tylko we Włoszech piłkarz może należeć do dwóch klubów równocześnie) i zabrać go do siebie latem. Niewykluczone, że polski junior spotkałby tam rodaka - Tomasza Jodłowca z Polonii Warszawa.

- O transferze nie myślę. W Brescii na mnie stawiają i mam nadzieję, że tak będzie także po awansie do Serie A. Kiedy tylko o niej pomyślę, przechodzi mnie dreszcz. Całe miasto marzy o awansie. Jeśli we wtorek wygramy zaległe spotkanie z Sassuolo, będziemy liderem - kończy Salamon.

Bramkarz Manchesteru: Znów usiądę na ławce. A gdzie Kuszczak?

Więcej o:
Copyright © Agora SA