Ekstraklasa. Lenczyka cud na Odrą

Efekty pracy trenera Oresta Lenczyka zaszokowały właścicieli Śląska. Szkoleniowiec został sprowadzony do Wrocławia, aby uratować klub przed degradacją, a on zdobył ze Śląskiem wicemistrzostwo Polski!

Lenczyk objął Śląsk po siedmiu kolejkach spotkań, gdy zespół zaliczył serię pięciu kolejnych porażek, miał tylko cztery punkty i był przedostatni w tabeli. Drużynę przejmował rozbitą, podłamaną słabymi wynikami, w której zdecydowana większość zawodników nie mogła się pogodzić z dymisją jego poprzednika. A do nowego szefa gracze podchodzili wyjątkowo nieufnie.

Przejął drużynę po Ryszardzie Tarasiewiczu, któremu przed sezonem właściciele wyznaczyli mu konkretny cel - Śląsk miał skończyć rozgrywki w pierwszej piątce. Zatrudniając Lenczyka nikt z szefów już nie myślał o czołówce tabeli. Wszyscy marzyli, aby nowy szkoleniowiec uratował zespół przed degradacją.

Szkoleniowca prezentował dziennikarzom w swoim gabinecie prezydent miasta Rafał Dutkiewicz. A Lenczyk lakonicznie stwierdził wówczas: - W tej chwili Śląsk to okręt, który został trafiony. Muszę robić wszystko, aby płynął dalej, i to w jak najlepszym kierunku.

Prowadzony przez Lenczyka Śląsk systematycznie piął się w górę tabeli i sensacyjnie wywalczył wicemistrzostwo Polski oraz oczywiście zapewnił sobie awans do Ligi Europejskiej. Dla Śląska to największy sukces od 29 lat, kiedy wrocławianie mieli zdobyć mistrzostwo kraju, a po dramatycznym meczu przegrali z Wisłą Kraków i skończyli sezon na drugim miejscu. W decydującym o wicemistrzostwie pojedynku Śląsk w efektowny sposób zdeklasował Arkę, wygrywając 5:0.

We Wrocławiu Lenczyk osiągnął sukces mając do dyspozycji bardzo przeciętny personalnie zespół, który w końcówce sezonu nękały poważne kontuzje. W kilku ostatnich meczach nie mogli grać najskuteczniejszy zawodnik wrocławian, pomocnik Przemysław Kaźmierczak oraz stoper Jarosław Fojut.

Taki wynik i sukces zaskoczył, a nawet zaszokował właścicieli klubu - władze Wrocławia, jak i Zygmunta Solorza. Największym paradoksem jest fakt, że dziś nie wiadomo jeszcze, czy Lenczyk dalej będzie pracował we Wrocławiu? Szkoleniowiec ma kontrakt ważny do końca tego sezonu. Podczas niedzielnej, pomeczowej kolacji szefowie klubu zaproponowali Lenczykowi przedłużenie kontraktu. Ale nie wiadomo, czy trener będzie chciał przyjąć ich ofertę.

Nie jest tajemnicą, że wewnątrz klubu idylli nie ma. W Śląsku trwa rywalizacja o władzę i wpływy. Lenczyk chce mieć najważniejsze i ostateczne zdanie w kwestiach personalnych i transferowych. W opozycji do niego szkoleniowca są prezes Piotr Waśniewski oraz dyrektor Krzysztof Paluszek. Oni nie godzą się na całkowite oddanie władzy.

Dużym problemem Śląska mogą być finanse. Brzmi to dziwnie, gdyż współwłaścicielem kluby jest Zygmunt Solorz, jeden z najbogatszych Polaków. Jednak niewiele z tego wynika. Śląsk ma bardzo przeciętny budżet, wynoszący około 25 mln. zł rocznie. Miasto przekazuje około 5 mln złotych, podobnie Solorz. Ale czy teraz znajdą się pieniądze na konieczne wzmocnienia drużyny?

Zimą praktycznie ich nie było, gdyż brakowało pieniędzy. Co więcej wówczas Śląsk poprosił radę miasta o milion złotych pożyczki na bieżącą działalność! W efekcie sprowadzano zawodników za darmo, albo rezerwowych.

Nieoficjalnie wiemy, że kilkanaście dni temu jeden z przedstawicieli miasta pojechał na specjalne spotkanie do Zygmunta Solorza. Miał sondować możliwość przekazania przez szefa Polsatu większych pieniędzy na transfery, jeśli Śląsk zakwalifikowałby się do Ligi Europejskiej. Jednak żadne konkrety nie padły, gdyż w wszyscy podkreślają, że do końca czerwca Solorz całkowicie pochłonięty jest wielką inwestycją związana z kupnem Polkomtela. Całość przedsięwzięcia wynosi około 16 mld złotych i w tym momencie Solorza nic innego nie interesuje.

Kolejnym problemem jest fiasko wspólnego pomysłu prezydenta Dutkiewicz i Solorza, czyli galeria handlowa, która ma powstać przy nowym wrocławskim stadionie. Właścicielem galerii ma być Śląsk, a wszelkie zyski z jej funkcjonowania trafią do budżetu klubu. Solorz i Dutkiewicz podkreślali, że galeria będzie "finansowym wehikułem", który spowoduje, że budżet Śląska szybko sięgnie 60 mln złotych. Jednak przez prawie dwa lata nie udało się uzyskać kredytu na budowę galerii i wciąż nie wiadomo, czy i kiedy inwestycja będzie realizowana.

W efekcie już dziś dobrze zorientowani w możliwościach Śląska twierdzą, że ewentualne transfery jeśli będą przeprowadzane, to pod kątem rywalizacji Śląska w nowym sezonie ligowym, a nie gry w europejskich pucharach. Bo przecież czymś trzeba przyciągnąć widzów na nowy, ponad 40-tysięczny stadion. Na nim Śląsk ma zagrać w drugiej połowie sierpnia. A pierwsze mecze w Lidze Europejskiej drużyna rozegra na starym, 8-tysięcznym obiekcie przy ul. Oporowskiej.

Czy prowadzona przez trenera Oresta Lenczyka?

WYIMEK

Ostatni raz Śląsk grał w europejskich pucharach w 1987 roku. Zdobył wtedy Puchar Polski i w pierwszej rundzie nieistniejącego już Pucharu Zdobywców Pucharu odpadł w pierwszej rundzie z Realem Sociedad San Sebastian.

WYIMEK CYTAT

Nie będę kopał tych zawodników, którzy są, bo to dzięki nim mamy wyniki, jakie mamy. Część z nich to jednak gracze, których w cudzysłowie reanimowałem.

Orest Lenczyk, po meczu z Polonią Bytom

Arka spada z Ekstraklasy, mistrzem Wisła, Puchary dla Jagielloni ?

Copyright © Agora SA