Rasistowskie śpiewy kiboli Śląska

- Waszym domem Auschwitz jest, j...ć, j...ć RTS, bo czerwona k...a ta pójdzie dzisiaj do pieca - śpiewali w niedzielę kibole Śląska podczas meczu z Widzewem Łódź. - To karygodny i naganny, ale jednak incydent - twierdzi rzecznik wrocławskiego klubu.

Festiwal nienawiści urządzili sobie piłkarscy kibole Śląska. Niemal przez całe spotkanie z trybun słychać było wulgarne okrzyki, ale na tym potok chamstwa się nie skończył. Kibole dołożyli do tego jeszcze hasła antysemickie. Skandowali pod adresem łodzian: "Waszym domem Auschwitz jest, j...ć, j...ć RTS, bo czerwona k...a ta pójdzie dzisiaj do pieca", "Żydzew, Żydzew, łódzki Żydzew, ja tej k..wy nienawidzę" czy "Jude, Jude, Jude, cała Łódź". Kiedy do piłki dochodzili czarnoskórzy piłkarze gości Ugochukwu Ukah i Princewell Okachi, wrocławscy kibole naśladowali odgłosy małpy. Spiker nie reagował.

- Hasła, które padły z trybun, nie mieszczą się w moim pojmowaniu świata i nie powinny padać nigdzie, nie tylko na stadionach. Zachowanie części kibiców było naganne, nawet jeśli zostali oni sprowokowani przez tych, którzy przyjechali z Łodzi - mówi rzecznik Śląska Michał Mazur.

W poniedziałek władze klubu spotkały się z przedstawicielami stowarzyszenia Wielki Śląsk, które klub uważa za reprezentację wszystkich kibiców i z nim współpracuje. Na meczach stowarzyszenie wyznacza też tzw. gniazdowego, czyli człowieka, który stoi na podwyższeniu i intonuje przyśpiewki.

- Nie jesteśmy zadowoleni z tego, co się działo, i w swoim gronie będziemy o tym rozmawiać. Chcę jednak podkreślić, że z gniazda podczas tego meczu nie padła choćby jedna przyśpiewka, która paść nie powinna. Te naganne były na trybunie śpiewane spontaniczne przez ludzi, którzy za często ulegali prowokacjom przyjezdnym - tłumaczy szef Wielkiego Śląska Przemysław Piwowarski.

Policja na podstawie zapisów monitoringu zatrzymała jednego z wrocławskich kiboli i odpowie on za nawoływanie do nienawiści na tle rasowym i etnicznym. Grozi za to do dwóch lat więzienia.

Nie udało nam się skontaktować z delegatem PZPN-u Janem Ozgą, który był na pojedynku we Wrocławiu. Nieoficjalnie wiemy jednak, że w protokole meczowym zachowanie kiboli obu klubów opisał bardzo obszernie.

Wydarzeniami z meczu z Widzewem w czwartek zajmie się także Komisja Ligi Ekstraklasy SA. Oba kluby może ukarać finansowo, na Śląsk nałożyć tzw. zakaz wyjazdowy. Będzie on oznaczał, iż kibole z Wrocławia do końca rundy jesiennej nie będą przyjmowani na innych stadionach ekstraklasy. Z wnioskiem o wydanie takiego zakazu do władz spółki zgłosiła się już Komenda Główna Policji. To efekt skandalicznych burd, jakich wrocławscy kibole dopuścili się ponad tydzień temu, wracając z Warszawy z meczu ligowego z Legią. Pijani, agresywni mężczyźni sterroryzowali ludzi jadących pociągiem. Niszczyli wyposażenie pociągu, kradli napoje, na stacji w Częstochowie zerwali w pociągu hamulec bezpieczeństwa.

- W ostatnim czasie na naszym stadionie panowała niemal sielanka, co oczywiście nie wzięło się znikąd, ale z dobrej pracy z kibicami. Ostatnie wydarzenia pokazują jednak, że ta praca nie powinna się nigdy kończyć. Ze stowarzyszeniem nadal zamierzamy rozmawiać, bo w ostatnich latach wraz z klubem wykonało ono kawał dobrej roboty. Na naszych meczach atmosfera jest znacznie lepsza, niż była, a to, co można było usłyszeć podczas spotkania z Widzewem, nie jest regułą. To raczej karygodny, ale jednak incydent - twierdzi rzecznik Śląska.

Kibole do piłkarzy z Widzewem żądamy krwi na boisku ?

Copyright © Agora SA