W niedzielę Nigeria miała zagrać z Gwineą w drugim meczu eliminacji do Pucharu Narodów Afryki. Nie zagra, bo FIFA nie zgadza się na ingerencję władz państwa w działalność piłkarskiego związku.
Czterech liderów NFF, w tym prezes i wiceprezes, zostało niedawno usuniętych ze stanowisk, a w tym tygodniu ma ruszyć proces, w którym będą odpowiadać za zdefraudowanie związkowych pieniędzy przeznaczonych dla reprezentacji podczas mundialu. Za 800 tys. euro sfinansowano podróż do RPA przedstawicieli związku z rodzinami i ze znajomymi. Wycieczka liczyła 220 osób. W dodatku minister sportu zdecydował o starcie nadchodzącego sezonu nigeryjskiej ekstraklasy w składzie z poprzedniego sezonu.
Trenujących w Abudży reprezentantów Nigerii nie zwolniono do domów, bo obecne kierownictwo federacji zapewnia, że w ciągu kilku dni zawieszenie może zostać odwołane. Piłkarze są jednak sfrustrowani.
- To decyzja druzgocąca dla piłkarzy, kibiców i całego kraju - mówi kapitan Joseph Yobo. - Apeluję do wszystkich o rozum - dodaje.
Po zawstydzającym występie Nigerii na mundialu w RPA w czerwcu (punkt w trzech meczach) prezydent kraju Goodluck Jonathan zapowiedział wycofanie reprezentacji z rozgrywek międzynarodowych na dwa lata. Ustąpił po ostrzeżeniu FIFA, że sama zawiesi federację.