Przez ostatnie pół roku piłkarz związany był z Sybirem Nowosybirsk. Zespół spadł z rosyjskiej ekstraklasy a umowa Grzelaka wygasła. - Furory nie zrobiłem, ale udało mi się zaistnieć - uważa Grzelak. Bez pracy długo nie był. Choć, jak twierdzi, miał oferty z Rosji, zdecydował się na Białystok, gdzie ma wypełnić lukę po będącym już jedną nogą w tureckim Sivassporze Kamilu Grosickim.
Jak mówi zawodnik, oprócz mistrzowskich aspiracji Jagiellonii, mocnym argumentem na przeprowadzkę do Białegostoku była osoba Michała Probierza. - Miło wspominam współpracę z Michałem Probierzem jeszcze z Widzewa, choć trwała tylko pół roku. Pokazałem się na tyle, że trafiłem do Legii - wspomina Grzelak.
W nowym klubie o tytuł będzie walczył między innymi z Legią, która nie zdecydowała się przedłużać z nim umowy po zakończonych w maju rozgrywkach. Zawodnik zapewnia jednak, że nie będzie chciał nic działaczom z Warszawy udowadniać. - Ja naprawdę nie mam powodów, by Legii grać na nosie czy za cokolwiek się na niej odgrywać - mówi Grzelak.
Jagiellonia szykuje się do wiosny ?