Wielkie Derby Śląska już w niedzielę!

Byli szkoleniowcy Górnika i Ruchu zastanawiają się, w jaki sposób ich dawne drużyny mogłyby wygrać Wielkie Derby Śląska. O taktyce na mecz opowiadają Marek Motyka i Albin Wira.

Motyka, były reprezentacyjny obrońca, trzykrotnie pracował w Górniku w roli szkoleniowca. Z kolei Wira trzykrotnie zdobywał mistrzostwo Polski z Ruchem jako zawodnik, w połowie lat 90. prowadził niebieskich jako szkoleniowiec.

Gdybym był trenerem Górnika...

Mówi Marek Motyka: Ligowe doświadczenie jest po stronie chorzowian. W tej sytuacji nie decydowałbym się na wymianę ciosów i otwartą grę. Górnik powinien spróbować zagrać spokojnie, schować się za gardą i czekać na kontrataki.

Ustawiłbym obrońców na 10.-15. metrze od szesnastki, pomocników w okolicach linii środkowej i próbował wciągać przeciwnika jak najgłębiej. A potem szukałbym szansy w kontrach, bo Górnik ma szybkich napastników, którzy w takich sytuacjach dobrze sobie radzą. Przykładem może być mecz w Lubinie, gdzie drużyna trenera Adama Nawałki perfekcyjnie rozmontowała rywali.

Na co Górnik musi uważać? Ruch bardzo dobrze wykonuje stałe fragmenty gry. Zabrzanie nie mogą pozwalać wbijać się rywalom w boczne sektory i w pole karne. Każdy faul przed polem karnym może być niebezpieczny. Ponadto Ruch umie utrzymywać się przy piłce, bardzo dobrze gra bokami. Świetnym posunięciem okazał się transfer Olszara, jestem zachwycony jego grą i zaangażowaniem. Jeśli dalej tak będzie grał, to może to dać do myślenia trenerowi Smudzie przy kolejnych powołaniach do reprezentacji.

Atutem Górnika jest na pewno widownia. To dwunasty zawodnik. Kibice są w Zabrzu fenomenalni, nie odwrócili się od piłkarzy pomimo spadku i nierzadko słabej gry. Za czasów prezesa Postolskiego, niejako za karę, pojechaliśmy z piłkarzami na wycieczkę na dół na kopalni. Od tego czasu wiem, w jak ciężkich warunkach na przodku pracują górnicy, w jakim pyle, w jakim znoju... Ci ludzie kupują bilety na mecz z naprawdę ciężko zarobionych pieniędzy. Piłkarze muszą zdawać sobie sprawę, w jakim klubie grają...

Do Ruchu też mam ogromny szacunek, ciekawe, że kiedyś miałem tam nawet grać. Transfer był niemal pewny, ale Wisła zrobiła wszystko, by mnie nie puścić z Krakowa.

Gdybym był trenerem Ruchu...

Mówi Albin Wira: Zaczynam od tego, że wchodzę do szatni i mówię: "zapomnijcie o tym, że jesteście lepsi". Bo Ruch moim zdaniem jest lepszą drużyną od Górnika! Niestety, w Polsce pewność siebie zbyt często jest podszyta brakiem szacunku dla rywala. Zalecam więc ostrożność. To przecież Górnik - zespół, dla którego mecz z Ruchem jest jednym z najważniejszych w sezonie. Fakt, że gramy na wyjeździe, nie powinien mieć wielkiego znaczenia. Obce boiska nie są nam obce (śmiech ).

Uważam, że Ruch potrafi zagrać na wyjeździe bardziej odpowiedzialną i wyrachowaną piłkę niż na Cichej. Stawiam na dwóch napastników. Wolałbym zagrać trzema, ale do tego trzeba mieć piekielnie mocną drugą linię. Nie patrzę za siebie. Nie rozpamiętuję, że w składzie nie ma już Artura Sobiecha i Andrzeja Niedzielana. Ich nie ma, ale jest przecież gotówka na klubowym koncie, a przez to i spokój w szatni. Piłkarze już nie rozmawiają o pieniądzach.

Trochę martwię się o Macieja Sadloka. Nie ma w tym nic złego, że piłkarz szykuje się do zmiany klubu. Gorzej, że już teraz doskonale wie, że w styczniu trafi do Polonii Warszawa. Teraz okaże się, jaki ma charakter. Czy będzie stuprocentowym zawodowcem, który nie cofnie nogi? Czy może zacznie grać tylko poprawnie, ale bez wielkich uniesień? Chciałbym, żeby brał przykład z piłkarzy, którzy rywalizują w lidze angielskiej. Na Wyspach zawodnik wie, że za dwa tygodnie zmieni klub, a gra tak, że może rywalowi urwać nogę. Oto właśnie chodzi!

Mecz zaczynamy spokojnie, ale staramy się trzymać Górnika w ryzach, na ich połowie. Zabrzanie nie są mocni psychicznie. Dopiero co wrócili do ekstraklasy. Myślą przede wszystkim o punktach. Są nieobliczalni, ale grają nerwowo. Nie możemy dać im rozwinąć skrzydeł, bo jak poczują, że są mocni, to będzie ciężko ich zatrzymać. Spokojnie czekamy na błędy i gola. Jeżeli nie wpadnie w pierwszych trzydziestu minutach, to jeszcze podkręcamy tempo. I tak do końca, aż trzy punkty będą nasze.

Cieszę się na mecz w Zabrzu, bo potyczki z Górnikiem zawsze przywołują moją młodość i wspomnienia. Rywalizację z takimi tuzami jak Zygfryd Szołtysik, Andrzej Szarmach czy Włodzimierz Lubański... gdy myślę o takich piłkarzach, to wiem, że było warto uganiać się za piłką.

Copyright © Agora SA