Aleją Gwiazd z omegą w tle na mecz niebieskich

Rodzi się pomysł, by w oryginalny sposób uczcić piłkarzy, którzy zdobyli dla Ruchu 14 tytułów mistrza Polski. Czy dzięki alei kibice znowu będą mogli podziwiać chorzowską omegę?

Najbardziej znaną polską aleją gwiazd sportu jest ta we Władysławowie. Powstała w roku 2000 i szczyci się już ponad 70 odlanymi z brązu gwiazdami, które przypominają o sukcesach najwybitniejszych sportowców i trenerów w historii polskiego sportu. 90-letni Ruch też ma się kim pochwalić. Kto by nie chciał przyrównać swojej stopy do odlewu korków Gerarda Cieślika?

O pomyśle powiedział "Gazecie" chorzowski radny Ryszard Sadłoń. - Zaczęło się od omegi. Prezydent Marek Kopel zapytał mnie, co można zrobić z zegarem, tak żeby znowu świadczył o legendzie klubu - mówi.

Przypomnijmy, że omega znikła ze stadionu jesienią ubiegłego roku. O mechanizm dba Grzegorz Małyska, którego rodzina opiekuje się zegarem od roku 1939. Kibice, a także Małyska, chcieliby, żeby omega wróciła na Cichą. Prezydent zapewnia, że tak się stanie, ale prawdopodobnie po modernizacji obiektu, a to może nastąpić dopiero w roku 2016.

- To długie sześć lat. Szkoda byłoby, żeby przez ten czas zegar leżał na półce - uważa radny i proponuje, żeby omega stała się oficjalnym zegarem ruchowskiej Alei Gwiazd. Historyczny trakt miałby prowadzić od ul. Dąbrowskiego wzdłuż stadionu i DTŚ. - Na razie to tylko luźna propozycja. Temat wymaga dyskusji i opinii wielu osób. Przede wszystkich architektów - podkreśla.

Omega miałby zwieńczyć bramę otwierającą aleję. - To byłby nasz łuk triumfalny. Grzegorz Małyska uruchamiałby zegar przed każdym meczem. Omega odliczałaby, powiedzmy, godzinę do rozpoczęcia spotkania - mówi Sadłoń.

W Chorzowie liczą się ze zdaniem kibiców, a ci, tak jak i "Gazeta", oczekiwali, że mechanizm będzie odmierzał czas na stadionie. - Jeżeli kibicom nie spodoba się ten pomysł, to na pewno nie będziemy tego robić wbrew ich woli - zapewnia Sadłoń i mówi, że zostanie przeprowadzona internetowa sonda na ten temat.

Małyska też wolałby, żeby omega odmierzała czas na Cichej.

- Jeżeli jednak ma czekać na ten dzień sześć lat, to warto rozważyć, czy chociaż w ten sposób nie przywrócić jej do życia. Potem, już po przebudowie stadionu, mogłaby znaleźć na stadionie Ruchu swoje miejsce - wyjaśnia Małyska. - To dobre rozwiązanie. Najpierw jednak niech powstanie stadion. Lokalizacją omegi będziemy martwić się później - mówi Sadłoń.

Sprawa legendarnego zegara nie powinna jednak mieć wpływu na losy planowanej alei.

- Może w przyszłości będzie prowadziła do muzeum Ruchu, które powstanie w jednym ze skrzydeł odnowionego stadionu? Wzdłuż traktu zamiast szarych dźwiękoszczelnych ekranów mogłyby się znaleźć zdjęcia drużyn i piłkarzy, którzy stanowili o sile Ruchu. Czy na drodze będę odciśnięte buty piłkarskie, stopy czy po prostu gwiazdy, to już temat do dyskusji. Przede wszystkim zacznijmy działać - podkreśla Sadłoń.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.