Euro 2012: Ukraińskie media alarmują! Kolejny przekręt?

Kijów straci prawo do organizacji nie tylko finału Euro 2012, ale nawet spotkań fazy grupowej - donosi ukraiński serwis Forpost.

A sprawa nie jest błaha, bo dotyczy budowy stadionu w Kijowie, który ma gościć finał Euro 2012. Wokół niego w ostatnim czasie działo się wiele. Kolejne opóźnienia, powołanie specjalnej komisji ds. zbadania nadużyć, czy ciągle rosnące (i nadal nieznane) koszty jego budowy postawiły finał na stadionie olimpijskim pod znakiem zapytania. Kolejny, jak domniemają dziennikarze "przekręt" może pogrzebać szanse Kijowa nawet na rozegranie spotkań grupowych. A chodzi o... dach.

Przetarg na jego budowę bowiem wygrała firma, która nigdy nie stawiała podobnych konstrukcji, co więcej nie ma też technicznych możliwości, by przeprowadzić tak skomplikowaną operację. Zwycięska firma ma jednak jedną, niepodważalną zaletę... Jej szefowie, jak twierdzą ukraińscy dziennikarze, są blisko związani z merem Kijowa Leonidem Czernowieckim i szefem piłkarskiej federacji Hryhorijem Surkisem.

Jeden z ekspertów cytowanych przez Forpost nie ma złudzeń. Według niego wybrana firma nie będzie w stanie zbudować ogromnego dachu, a jeśli nawet to będzie on groził zawaleniem. Dach bowiem musi być postawiony niezależnie od konstrukcji stadionu, bo ta nie będzie w stanie udźwignąć tysięcy ton stali. By przeprowadzić tak skomplikowaną operację niezbędne jest ogromne doświadczenie, a także skrupulatne wyliczenia i zaawansowane środki techniczne. Jeden błąd może się skończyć tragedią.

Dla UEFA zaś, jak przekonują ukraińscy eksperci, samo ziarno niepewności co do bezpieczeństwa budowli będzie wystarczającym argumentem do odebrania praw gospodarza turnieju. - Już w grudniu Kijów więc może stracić nie tylko finał ale całe Euro - alarmują eksperci.

Tym samym jak przekonuje Forpost, Ukraina sama daje UEFA pretekst do odebrania jej turnieju. Zresztą, nie pierwszy raz czarne chmury zawisły nad tą najważniejszą dla przebiegu Euro 2012 na Ukrainie inwestycją. Jej budowa się opóźnia, a przeznaczone na nią pieniądze sukcesywnie się "ulatniają" (co ustaliła komisja śledcza powołana przez ukraiński parlament do zbadania niejasności wokół przebudowy areny finału Euro 2012)

Szef komisji śledczej, o czym pisaliśmy kilka tygodni temu, Rawil Safiullin nie ma złudzeń. - Wszystko wskazuje na to, że pieniądze są rozkradane - przyznał ukraińskiej gazecie "Dziś". - W ubiegłym roku główny wykonawca obiecywał zbudowanie stadionu do lipca 2010 roku za 1,5 mld. hrywien. Teraz okazało się, że do tego czasu zostanie przygotowana jedynie dokumentacja projektowa, a ostateczny koszt stadionu ciągle jest nieznany, mimo że rząd przeznaczył na jego budowę 2,114 mld hrywien. Mamy tu do czynienia z jawną kradzieżą publicznych pieniędzy! - nie krył złości Safiullin ?

Jeśli do tego dołożyć brak infrastruktury hotelowej, problemy finansowe i fakt, że UEFA już zdecydowała o umieszczeniu Międzynarodowego Centrum Nadawczego ? dla transmisji telewizyjnych w Warszawie, to los Kijowa zdaje się być przesądzonym.

Wszystko o Euro 2012 - czytaj na Sport.pl ?

Copyright © Agora SA