Euro 2012: Spokój tylko do przyszłego roku?

W piątek w hotelu Regent Grand w Bordeaux szef UEFA Michel Platini ogłosi, co z Euro 2012. Na 99 proc. UEFA nam go nie odbierze, choć sytuacja na Ukrainie bardzo działaczy niepokoi

Powiększone Euro od 2016 r. Polska nie może nie awansować? 

- Polska i Ukraina są teraz jak dwójka wioślarska bez sternika, w której jeden zawodnik jest w świetnej formie, drugi w słabej. Łódka płynie wolno, ale są jedną osadą - tak Zbigniew Boniek przedstawia sytuację Euro 2012 przed spotkaniem w Bordeaux.

Kandydat na prezesa PZPN rozmawiał kilka dni temu z Michelem Platinim o przygotowaniach do Euro. Opowiada, że szef UEFA nie ukrywał niepokoju, zwłaszcza sytuacją na Ukrainie, która może się pochwalić jedynie dwoma stadionami - gotowym już w Dniepropietrowsku i budowanym w Doniecku (w środę nadano mu nazwę Donbas-Arena). A to stanowczo za mało, bo ważna jest też infrastruktura. A na Ukrainie nie ma nawet planu przebudowy lotnisk czy remontów dróg i torów kolejowych. Są za to inne problemy, jak choćby we Lwowie, gdzie lotnisko ma dwóch właścicieli - państwo i wojsko. I nie ma decyzji, kto powinien zapłacić za modernizację. Podobnie jest z gruntami, na których ma stanąć stadion w Odessie.

Wczoraj w Bordeaux rozpoczęło się posiedzenie komitetu wykonawczego UEFA, który dziś oceni stan przygotowań. Według Bońka na pewno nie zapadnie decyzja o odebraniu Polsce i Ukrainie organizacji mistrzostw, choć cały czas wisi nad nami taka groźba. - Do przyszłorocznego kongresu będziemy mieć spokój - dodaje. Ukraińskie media piszą, że Platini dementuje informacje, jakoby były plany przeniesienia mistrzostw do innych krajów.

Potwierdza to informator cytowany przez Reutersa. Według niego podczas kongresu w Bordeaux padła propozycja, by w ogóle nie głosować nad odebraniem mistrzostw Polsce i Ukrainie, choć ostatni raport ekspertów nie jest korzystny. Oficjalne stanowisko poznamy dziś po godz. 12.15, kiedy w hotelu Regent Grand odbędzie się konferencja prasowa z Michelem Platinim.

O tym, że UEFA nie zamierza na razie podejmować żadnych drastycznych środków, świadczy też plan wysłania obserwatorów na najbliższe mecze Wisły Kraków i Lecha Poznań w Pucharze UEFA. W przyszłym tygodniu do obu polskich miast przyjadą eksperci, którzy będą oceniać organizację spotkań. - Nie będzie ich interesowało to, co dzieje się na stadionach, bo przecież oba są w trakcie budowy. Chodzi przede wszystkim o ocenę, jak kibice mogą dostać się na mecz i jak po nim wrócić do domów. Sprawdzą, jak działa komunikacja miejska - opowiada Michał Listkiewicz, prezes PZPN.

Listkiewicz został zaproszony do Francji przez Platiniego. - Będę tam reprezentował cała Polskę, także rząd - opowiada.

Ukraiński problem Euro 2012 ? ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.