Jerzy Dudek: Było tak wzruszająco, że przerosło mnie, nie wiedziałem, co robić. Plan był taki, że gram z Almerią i kilkanaście minut przed końcem trener José Mourinho zdejmuje mnie z boiska. Myślałem, że przybiję "piątkę" z chłopakami i po raz ostatni pomacham kibicom, aby podziękować za cztery lata w Realu. Szpaler był spontaniczną reakcją kolegów.
- On, Cristiano Ronaldo i Xabi Alonso zaczęli wołać resztę i tak się zaczęło. Ktoś mi powiedział, że w ten sposób nie żegnano nawet Raula i Gutiego, czyli wychowanków i legend Realu, którzy grali tam przez kilkanaście lat. Czuję się zaszczycony. Wystąpiłem w 12 meczach, a nie w stu. Nie miałem jak przypodobać się kibicom. Tłumaczę sobie, że kiedy grałem - nie musiałem się wstydzić. Dzień przed meczem z Almerią prezydent Florentino Perez powiedział: "Przez ostatnie cztery lata kładłem się spać spokojny, bo wiedziałem, że jeśli coś się stanie Ikerowi, godnie go zastąpisz".
Byłem w grupie fantastycznych piłkarzy i ludzi z dużymi ambicjami. Nigdy nie wychodziłem przed szereg, ale i nie siedziałem cicho. Byłem lubiany w szatni i właśnie to mi mówili koledzy na pożegnanie. Przez te cztery lata nie tylko mogłem, zawsze byłem do dyspozycji, czasem żartowali: "Dziadek, niemożliwe, że masz już prawie 40 lat".
Twoi znajomi już nas lubią. Sprawdź którzy na Facebook.com/Sportpl ?