Tytoń: Cieszę się, że nie chcieli mnie w Legii i Wiśle

PRZEGLĄD PRASY. Bramkarz Rody Kerkrade Przemysław Tytoń przyznał w rozmowie z ?Przeglądem Sportowym?, że jego menadżer próbował kiedyś zainteresować nim Legię Warszawa i Wisłę Kraków: - Dziś mogę się cieszyć, że nikt w tych klubach mnie nie chciał - zdradza golkiper, który w lidze holenderskiej staje się powoli specjalistą od obrony rzutów karnych.

W sobotę Tytoń nie dał się pokonać z karnego w drugim meczu z rzędu, a jego Roda Kerkrade wygrała na wyjeździe z FC Groningen 4:1. Przed tygodniem Polak walnie przyczynił się do wywalczenia punktu w meczu z Ajaksem Amsterdam - Roda zremisowała 2:2, a Tytoń w obronił rzut karny 88. minucie.

W wywiadzie bramkarz przyznaje, że nie spieszy mu się do odejścia z holenderskiego klubu, a jeśli już miałby zmienić ligę, to na jedną z najsilniejszych w Europie: - Do mojego menadżera zgłosili się przedstawiciele Bursasporu. Nawet mi nie przekazał, że jest taka oferta i bym się nad nią zastanawiał. Od razu ją odrzucił. Dobrze zrobił, kierunek turecki mnie nie interesuje - deklaruje Tytoń.

Zdradził on także, że zdziwił się, gdy w listopadzie ofertę złożyła mu Polonia Warszawa: - O tak mocno mnie zaskoczyła. Do Polski planuję wrócić za kilka, może kilkanaście lat. Trzy i pół roku temu opuszczałem kraj jako bramkarz mało doświadczony. Mojego wyjazdu praktycznie nikt nie zauważył - wspomina piłkarz.

- Pamiętam, że mój menadżer próbował zainteresować mną Legię i Wisłę Kraków. Bez odzewu, choć nie trzeba było za mnie płacić. Dziś mogę się cieszyć, że nikt w tych klubach mnie nie chciał - przyznaje Tytoń.

Sławomir Peszko kontuzjowany - nie zagra kilka tygodni ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.