Marek Saganowski: Myślałem, że mój czas w kadrze minął

- W piątek po poobiedniej drzemce spojrzałem na telefon i miałem 17 nieodebranych połączeń i kilkanaście SMS-ów. Przez myśl mi nie przeszło, że ma to związek z kadrą, bo z nikim ze sztabu nie miałem kontaktu - Marek Saganowski, napastnik Southampton i reprezentacji

Asystent Leo Beenhakkera: Z napastnikami nie mamy problemu

Na powołanie nie czekałem, więc tym większa to dla mnie niespodzianka. Po Euro myślałem, że do końca roku będę powoływany regularnie. Było inaczej. Uznałem, że selekcjoner postawił na mnie krzyżyk. Tym bardziej że Robert Lewandowski wszedł z San Marino i strzelił gola, a ja grałem od początku i nie udało mi się. "Twój czas w kadrze minął" - myślałem.

Zobaczymy, czy dostanę szansę, czy usiądę na ławce albo na trybunach. W tym sezonie zagrałem już 36 spotkań, a to powołanie to docenienie goli, które strzeliłem w Southampton. Na zgrupowanie przyjadę zmobilizowany i jeśli zagram, to jak zawsze, do utraty wszystkich sił. Do Wronek jadę w jednym celu. Pokazać, że w meczu z Irlandią Północną mogę dać wiele, ale to oczywiste, że Paweł Brożek jest bliżej pierwszej jedenastki. Jeśli nie zagram, mam nadzieję, że chociaż nie będę oglądał obu meczów z trybun.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.