- Jestem bardzo zadowolony, to było szaleństwo. Chciałem strzelać kolejne bramki i nie myślałem, co się potem stanie. To była dla mnie niesamowita noc, wszystko stało się bardzo szybko. Jeśli jesteś na boisku, po prostu koncentrujesz się na piłce. Chcę grać, strzelać gole, wygrywać. Jesteśmy Bayernem Monachium, chcemy atakować i wygrać każdy mecz. To dla mnie wielki dzień w Bundeslidze.
Po pierwszym golu wiedziałem, że muszę strzelać dalej. Byliśmy dalej w grze. To wielka historia w moim życiu, ale najważniejsze jest to, że mamy kolejne trzy punkty, mimo że przegrywaliśmy po pierwszej połowie 0:1. [...] Dziś zostanę w domu i odpocznę. Mamy przed sobą kilka ważnych meczów, na których muszę się skoncentrować.
- Nie mogę tego zrozumieć. Pięć bramek. Nigdy jako zawodnik ani trener nie doświadczyłem czegoś takiego, nie umiem tego wyjaśnić. Nie strzela się łatwo pięciu goli Wolfsburgowi.
- Cóż mogę powiedzieć? Światowej klasy napastnik zdobył pięć goli, a mógł siedem. Nie powinno nam się to przydarzyć. Mieliśmy dobrą pierwszą połowę, ale później przyszło te dziewięć minut. To niewytłumaczalne.
- To było niesamowite doświadczenie. Lewy pisał dziś historię futbolu.
- Gram w piłkę kilka ładnych lat, ale czegoś takiego nigdy dotąd nie widziałem! Muszę być jednak także krytyczny. Mógł dziś skończyć z siedmioma bramkami (śmiech).
"Co za szalony mecz! Lewy, żartujesz sobie?"
- To był pokaz siły. Po 3:1 naszych głów nie było już na boisku. Nie wiem, co się stało przez te dziewięć minut.
"Czegoś takiego jeszcze w życiu nie widziałem" - napisał na Twitterze Mats Hummels, były kolega Lewandowskiego z Borussii.
O błyskotliwej karierze i pasjach Roberta Lewandowskiego przeczytaj w książce "Pogromca Realu" >>