Lewandowski przed ostatnią kolejką był współliderem klasyfikacji strzelców wraz z Mario Mandżukiciem z Bayernu Monachium. Obaj mieli po 18 bramek.
W meczu z Herthą Polak pierwszą zdobył bramkę w 41. minucie. Dostał świetne podanie od Matsa Hummelsa i uderzył przy słupku. Jeszcze ładniejsze było drugie trafienie. W 81. minucie podszedł do rzutu wolnego i fantastycznie uderzył ponad murem tuż przy lewym słupku.
Toczący konkurencyjny pojedynek z Lewandowskim Mandżukić nie zdobył w niedzielę gola i zszedł z boiska w 64. minucie.
Przed rokiem w ostatniej kolejce Lewandowski walczył o koronę ze Stefanem Kiesslingiem. Snajper Bayeru Leverkusen miał przed nią w dorobku 24, a Polak - 23 trafienia. "Lewy" dogonił Niemca szybko, bo bramkę zdobył już w szóstej minucie meczu Borussii z Hoffenheim. Niestety, Kiessling odpowiedział w 90. minucie spotkania Bayeru z Hamburgiem.
Teraz Lewandowski został nie tylko pierwszym Polakiem, który wygrał klasyfikację strzelców w jednej z pięciu najmocniejszych lig Europy, ale też trzecim po Lotharze Emmerichu (był najlepszy w sezonach 1965/1966 i 1966/1967) i Marcio Amoroso (sezon 2001/2002) królem strzelców Bundesligi pochodzącym z Borussii.
- W ostatnim meczu z Hoffenheim [3:2 dla BVB] wszyscy próbowali pomóc Robertowi, ale był nieskuteczny - mówi Klopp. Trener BVB nie kryje, że zależy mu na tym, by koronę króla strzelców zdobył Polak. Dlatego w Berlinie Lewandowski miał strzelać każdy rzut karny, jaki dla BVB podyktuje sędzia. Nie doszło do tego, ale Polak poradził sobie inaczej.
Polska dołącza do grona państw, które mają swojego reprezentanta wśród królów strzelców Bundesligi. W jej historii tę klasyfikację wygrywali piłkarze z Niemiec, Norwegii, Ghany, Danii, Bośni i Hercegowiny, Brazylii, Hiszpanii, Słowacji, Grecji, Włoch i Holandii.
Z Polaków najbliżej tytułu byli Lewandowski - przed rokiem i Jan Furtok - w sezonie 1990/1991. Wówczas napastnik Hamburgera SV zdobył 20 bramek, o jedną mniej od Rolanda Wohlfartha z Bayernu Monachium.
W innych czołowych ligach Europy tak blisko korony króla strzelców był jeszcze tylko Andrzej Szarmach. Gracz Auxerre zdobył strzelił 20 goli w sezonie 1983/84, ale po 21 trafień uzyskali wówczas jego kolega z zespołu Patrice Garande i Delio Onnis z Toulon.
W uznawanych za topowe ligach: angielskiej, francuskiej, hiszpańskiej, niemieckiej i włoskiej najlepszymi strzelcami byli gracze z aż 34 różnych krajów. Wśród nich są nie tylko piłkarskie potęgi, bo za takie trudno uznać Austrię, Bośnię i Hercegowinę, Bułgarię, Kongo, Ukrainę, Senegal, Słowację, Szwajcarię, Trynidad i Tobago czy Walię.
LEwandowski odebrał armatę! Zobacz zdjęcia
Kraje, które miały swoich królów strzelców w:
Bundeslidze: Niemcy, Norwegia, Ghana, Dania, Bośnia i Hercegowina, Brazylia, Hiszpania, Słowacja, Grecja, Włochy, Holandia
Ligue 1: Francja, Chorwacja, Argentyna, Niemcy, Bośnia i Hercegowina, Senegal, Brazylia, Portugalia, Kongo, Szwajcaria, Szwecja
Premier League: Anglia, Walia, Szkocja, Irlandia, Trynidad i Tobago, Holandia, Francja, Wybrzeże Kości Słoniowej, Portugalia, Bułgaria, Argentyna
Primera Division: Hiszpania, Argentyna, Węgry, Brazylia, Urugwaj, Meksyk, Chile, Włochy, Holandia, Kamerun, Portugalia
Serie A: Austria, Włochy, Węgry, Argentyna, Urugwaj, Szwecja, Dania, Brazylia, Walia, Francja, Holandia, Niemcy, Ukraina