Ściągawka dla Nawałki. Zachara z większym dorobkiem niż wszyscy Polacy za granicą razem wzięci

Za nami fatalny weekend, jeśli chodzi o polskich piłkarzy grających za granicą. Cały dorobek Polaków na obczyźnie to jeden gol i asysta. I rób tu, człowieku, reprezentację weekendu, w której z założenia mają być piłkarze, którzy czymś się wyróżnili. Z dużą pomocą zawodników z ekstraklasy udało się w końcu zestawić drużynę, która może budzić spore kontrowersje. Bo gdzie są Lewandowski albo Boruc? Nie ma ich. U nas napastnicy mają zdobywać gole, a nie robić wszystko oprócz oddawania strzałów. A bramkarze bronić, a nie tylko się nudzić.

Reprezentację weekendu tworzymy z polskich piłkarzy, biorąc pod uwagę tylko ich ostatnie występy. Do naszej drużyny nikt nie dostaje powołania za zasługi z przeszłości. Zasada jest prosta - jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz.

Reprezentacja weekendu:

Bramkarze

Liczba w nawiasie mówi, który raz dany zawodnik znalazł się w naszym zestawieniu.

TOMASZ KUSZCZAK (1). Nie ma w zestawieniu Artura Boruca? Ano nie ma. Ale nie dlatego, że zagrał źle, nic bardziej mylnego! Chodzi o to, że... nie zagrał prawie w ogóle. Nudził się niemal całe spotkanie, trochę zresztą tak jak Wojciech Szczęsny (z wyjątkiem wiadomego momentu zderzenia z rywalem), podczas gdy inni harowali. Na przykład Tomasz Kuszczak, który zachował czyste konto w meczu z Blackburn i bronił fenomenalnie. "Mewy [przydomek zespołu Polaka] są dłużnikami swojego bramkarza, który latał w bramce" - napisał "Daily Star". - To był człowiek meczu - stwierdził z pełnym przekonaniem menedżer rywali Gary Bowyer.

Radosław Cierzniak (2). Zapamiętajcie dobrze to nazwisko, bo Cierzniak może być niedługo kolejnym Polakiem w Premier League. Golkipera Dundee obserwuje już kilka klubów z angielskiej ekstraklasy, a on nic sobie z tego nie robi i wciąż gra doskonale. W 13 spotkaniach puścił tylko dziewięć goli, a w ostatnim, wygranym 4:0 z Motherwell po raz szósty w sezonie zachował czyste konto.

Krzysztof Pilarz (1). Oj, nie ma szczęścia Dariusz Trela, który w ekstraklasie broni znakomicie, a zawsze ktoś mu sprzątnie miejsce w naszej reprezentacji weekendu. Tym razem musi uznać wyższość bramkarza Cracovii, który uratował swojemu zespołowi remis z Piastem, broniąc rzut karny podyktowany w doliczonym czasie gry. I to w swoje urodziny!

Lewa obrona

SEBASTIAN BOENISCH (3). I tu zaczynają się schody. Jak zwykle z musu wstawiamy do naszej reprezentacji Boenischa, ale "w królestwie ślepców jednooki jest królem". Tym razem obrońca Bayeru przynajmniej zaliczył ważną asystę, przy bramce na 5:3 z HSV. A że zrobił kilka błędów w obronie? Inni byli gorsi i ot, cały problem.

Tomasz Brzyski (2). Obok Jodłowca najlepszy obecnie piłkarz lidera ekstraklasy. Zakończył mecz z bardzo ładną asystą. Już swoją siódmą w sezonie!

Rafał Kosznik (2). Trochę na doczepkę, bo nie miał konkurencji. Widać w nim duży potencjał i to właściwie tyle. Był bliski zdobycia gola.

Prawa obrona

ARTUR JĘDRZEJCZYK (1). Bardzo dobry występ polskiego obrońcy w rosyjskiej ekstraklasie. Obrona Krasnodaru, którą współtworzy, nie straciła bramki z Rubinem Kazań. Polak otrzymał notę "7" od Whoscored.com, a jego zespół jest coraz bliżej strefy pucharowej.

Grzegorz Wojtkowiak (1). Jest jednym z tych nielicznych polskich piłkarzy za granicą, którzy mogą zaliczyć weekend do udanych. Jego drużyna wygrała i to do zera, co jest zasługą również polskiego defensora, który rozegrał całe spotkanie.

Paweł Olkowski (2). Ta sama sytuacja co z Kosznikiem. Przyjemnie ogląda się jego grę. Kadrowicz Nawałki daje nadzieję na ofensywną i ładną dla oka grę naszej reprezentacji.

Środek obrony

ŁUKASZ SZUKAŁA (1). W weekend nie grał, więc musieliśmy cofnąć się do meczu Ligi Mistrzów z Basel, w którym zaliczył asystę. Serwis Goal.com uznał go nawet za gracza spotkania. O samobójczym trafieniu sprzed tygodnia już nie pamiętamy.

SEWERYN GANCARCZYK (1). Mocny punkt defensywy Górnika. Zakończył mecz z asystą i największą liczbą długich podań w zespole.

Piotr Celeban (3). Dobry mecz w lidze rumuńskiej. Mógł strzelić głową gola, ale piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką.

Hubert Wołąkiewicz (1). Przez 40 minut grał ze złamaną szczęką. Takich twardzieli w kadrze nam potrzeba.

Marcin Kamiński (2). Solidny występ. Tylko tyle, ale też tylko tyle wystarczy, by pokonać konkurencję na tej pozycji.

Defensywna pomoc

GRZEGORZ KRYCHOWIAK (3). Kolejny dobry mecz polskiego pomocnika. Rywal wyleciał z boiska po faulu na nim, od Football.fr otrzymał "szóstkę". Nikt nie otrzymał wyższej noty w zespole. Uratował drużynie remis, wybijając piłkę głową z linii bramkowej.

EUGEN POLANSKI (2). Trafia do naszej reprezentacji weekendu, choć jego Hoffenheim przegrało mecz. Ale urodzony w Sosnowcu zawodnik akurat najmniej w tym wszystkim zawinił. Zakończył spotkanie z największą skutecznością podań i wygranych pojedynków w swoim zespole.

Janusz Gol (3). Stały bywalec w naszej zabawie. Znów zagrał 90 minut i przyłożył się do zwycięstwa nad Anży Machaczkałą. Wrażenie robi jego 81 procent celnych podań w tym spotkaniu. Od Whoscored.com otrzymał mocną "siódemkę".

Rafał Murawski (1). Cichy bohater meczu Lecha z Ruchem. Wszedł na boisko w 57. minucie i dał sygnał swoim kolegom do ataku. Szybko strzelił wyrównującego gola, a potem nie miał praktycznie złego zagrania.

Tomasz Jodłowiec (3). Jedyny obok Łukasza Garguły piłkarz ekstraklasy, który co tydzień ląduje w naszym zestawieniu. W tej chwili najlepszy piłkarz polskiej ligi - solidny w destrukcji i niespodziewanie zabójczy w ofensywie. Znów strzelił bramkę, swoją czwartą w sezonie. I to bardzo ładną, po uderzeniu głową.

Lewa pomoc

PAWEŁ WSZOŁEK (1). Wreszcie dał we Włoszech dobrą zmianę. Zagrał tylko 38 minut, a i tak według serwisu Tuttomercatoweb.com był najlepszym zawodnikiem Sampdorii. "Wszołek przyszedł za późno" - napisał portal i dał mu ocenę 6,5/10. Zdaniem portalu Polak sprawił, że jego zespół wreszcie zaczął żyć, ale na wyrównanie z Fiorentiną zabrakło czasu.

Marek Sokołowski (1). To prawdziwa sensacja w naszym zestawieniu. 35-letni piłkarz Podbeskidzia po przyjściu do zespołu trenera Leszka Ojrzyńskiego przeżywa drugą młodość. W wygranym meczu z Lechią strzelił gola i popisał się asystą, czyli zrobił tyle, co wszyscy polscy piłkarze grający za granicą razem wzięci. Dodatkowy plus za nieźle wykonywane, dalekie rzutu z autu.

Dawid Plizga (1). Obecność w naszej drużynie zawdzięcza słabości innych, ale trzeba mu oddać, że jest ostatnio skuteczny. W weekend strzelił swojego piątego gola w ekstraklasie.

Środkowa pomoc

MATEUSZ KLICH (3). Czterech asyst, jak w meczu z Den Haag, może nie zaliczył, ale i tak zagrał solidne spotkanie z mocnym Twente. Spotkanie okupił złamanym palcem, a holenderska prasa pisze, że wyróżnia się opanowaniem i chciałyby mieć go u siebie wszystkie najlepsze drużyny w kraju.

Michał Janota (1). Uratował remis Koronie w meczu ze Śląskiem, popisując się w ostatniej minucie fantastyczną asystą. Wszyscy stanęli jak wryci, kiedy zrobił tzw. no-look pass przy bramce Kamila Sylwestrzaka. Właśnie takich zagrań nam w prawdziwej reprezentacji brakuje!

Łukasz Garguła (3). Wszystkie mecze właściwie rozgrywa w swoim własnym, niespiesznym tempie, ale prawie zawsze też dołoży swoją cegiełkę do wyniku zespołu. Tym razem kompletnie zaskoczył bramkarza Górnika, uderzając z rożnego na bramkę, czego efektem był samobój. Wyłożył też idealną piłkę Wilde-Donaldowi Guerrierowi i tylko nieudaczność kolegi sprawiła, że nie zakończył meczu z asystą.

Prawa pomoc

JAKUB SMEKTAŁA (1). Nie ma zmagającego się z grypą żołądkową Jakuba Błaszczykowskiego, ale jest jego imiennik - Smektała. Piłkarz Ruchu przebojem wdarł się do naszego zestawienia, zaliczając dwie asysty w spotkaniu z Lechem.

Adrian Mierzejewski (3). Pomocnik Trabzonsporu utrzymuje stały, wysoki poziom. W spotkaniu z Genclerbirligi prawie strzelił gola z rzutu wolnego i miał duży udział przy jednej z bramek swojego zespołu.

Paweł Golański (2). Przesunięty ostatnio na prawą pomoc radzi sobie całkiem nieźle. Wciąż jesteśmy pod wrażeniem precyzji, z jaką wykonuje stałe fragmenty gry, choć tym razem zakończył spotkanie bez asysty.

Atak

MATEUSZ ZACHARA (2). Gra napastnika Górnika podoba nam się coraz bardziej. Nie ma w tym momencie chyba bardziej przebojowego napastnika w lidze. Skradł wszystkim show w jednym z najlepszych meczów tego sezonu ekstraklasy. Strzelił Wiśle dwa gole i zaliczył asystę. Z ośmioma golami na koncie jest najlepszym strzelcem wśród Polaków w polskiej lidze.

Grzegorz Kuświk (1). Napsuł sporo krwi Lechowi i trenerowi Mariuszowi Rumakowi, zdobywając dwie bramki. Napastnik Ruchu trafił do siatki w trzecim kolejnym spotkaniu i musieliśmy to docenić.

Łukasz Gikiewicz (1). I na koniec jedyny polski zdobywca gola za granicą. Gikiewicz strzelił swoją czwartą bramkę w cypryjskiej ekstraklasie i wyrzucił z reprezentacji weekendu Roberta Lewandowskiego. Napastnik Borussii zagrał w weekend typowy mecz reprezentacyjny. Oczywiście był aktywny, rzecz jasna wygrywał pojedynki i nie miał szczęścia, bo sędzia nie podyktował "jedenastek" na faulu na nim. Ale tylko jeden strzał w meczu i to bardzo niecelny? Od napastnika tego pokroju wymagamy znacznie więcej!

W sumie zawodnicy naszej kadry strzelili w ten weekend siedem goli i zaliczyli pięć asyst. Przegrali osiem spotkań.

POLACY ZA GRANICĄ:

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.