W lidze bez zmian. Wisła walczy z Legią

Wisła nie kupuje piłkarzy prawie wcale, Legia wydaje dużo, ale na efekty musi jeszcze poczekać. Tak to przynajmniej wygląda na cztery dni przed startem ligowego sezonu.

Przedsmak ligowych emocji: mecz o Superpuchar Ekstraklasy ?

"Chcemy odzyskać mistrzostwo Polski" - pod takim hasłem do letnich zakupów przystępowała Legia. Gdy w ostatnim meczu poprzedniego sezonu zespół Jana Urbana przegrał 1:4 z Groclinem finał Pucharu Ligi, trener tłumaczył, że zabrakło paliwa. Trener nie miał wiosną wyboru i dawał szanse gry piłkarzom z Młodej Ekstraklasy: Rybusowi, Wocialowi, Majkowskiemu, Wysockiemu, Borysiukowi. Rybus strzelił nawet dwa gole Wiśle w ligowym meczu, ale zespół wymagał wzmocnień.

Na nowych graczy Legia wydała prawie dwa miliony euro. Po sparingach i dwóch oficjalnych meczach, choć na kategoryczne oceny za wcześnie, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w Warszawie kupowano jednak piłkarzy uzupełniających, a nie jakoś specjalnie poprawiających jakość drużyny.

Obrońca Pance Kumbev (200 tys.) i napastnik Mikel Arruabarrena (200 tys.) wylądowali na trybunach (Macedończyk) lub na ławce rezerwowych (Hiszpan). Arruabarrena w nocy po swoim oficjalnym debiucie w Legii w meczu z Homelem widziany był w centrum Warszawy przed jednym z nocnych lokali. Który hiszpański klub pozbywałby się przyzwoitego napastnika za tak marne pieniądze? Ale Arruabarrena nie wydaje się gorszy niż kupiony ponad rok temu za 600 tys. euro Bartłomiej Grzelak. Obaj walczą tylko o miano pierwszego zmiennika Takesure Chinyamy, który jest chyba najcenniejszym wzmocnieniem Legii. Zawodnik klubu Monomotapa United kosztował ok. 400 tys. euro, wcześniejsze wypożyczenie kosztowało 100 tys. Reprezentant Zimbabwe spłaca jednak transfer golami.

Maciej Iwański kosztował aż 650 tys. euro. Przyszedł do Legii jako najlepszy rozgrywający ligi, ale gdyby oceniać tylko po dwóch pierwszych meczach, trzeba by stwierdzić, że nie różni się wiele od Marcina Burkhardta, którego transfer był porażką. W niedzielnym Superpucharze Iwański miał dosyć gry po kilku ostrych wejściach Mauro Cantoro.

W zawodzącego wiosną Piotra Gizę wierzy Legia tak bardzo, że za 400 tys. euro wykupiła go z Cracovii. Na szczęście dla Legii nie znalazł się klub, który zapłaciłby cztery miliony euro za Rogera, i Urban bez Gizy może się obejść.

W podstawowym składzie Legii grać będzie prawdopodobnie tylko jeden nowy zawodnik - Iwański. Drugim może być 34-letni Piotr Rocki, który z Groclinu przyszedł za darmo.

Patrząc na ostatnie mecze i kadrę Legii, można mieć wrażenie, że w tym sezonie losy mistrzostwa Polski nie muszą rozstrzygnąć się już po rundzie jesiennej. Ale na więcej niż rywalizacja z Wisłą liczyć nie ma co. Sukcesy w Europie (faza grupowa Pucharu UEFA) z tymi piłkarzami wydają się nieosiągalne. Chyba że cudu dokona trener Jan Urban, który w poprzednim sezonie stworzył coś z niczego (Puchar Polski, finał Pucharu Ligi, wicemistrzostwo i teraz jeszcze Superpuchar).

Tak jak skład Legii, tak i Wisły nie zmieni się wiele w porównaniu z poprzednim sezonem. Wtedy krakowianie świętowali zdobycie tytułu już cztery kolejki przed końcem. Trener Skorża, trochę z konieczności, zmodyfikował ustawienie i Wisła gra tylko z jednym napastnikiem. W linii pomocy jest pięciu zawodników, w tym trzech w środku: Sobolewski, Cantoro i czech Jirsak, który do tej pory był rezerwowym. Szkoleniowiec chce, by Czech był rozgrywającym, skoro nie udało się pozyskać ani Iwańskiego, ani Łukasza Garguły. W sparingach Jirsak prezentuje się bardzo dobrze (m.in. strzelił gola Liverpoolowi).

Na polską ligę taki skład powinien wystarczyć, o ile jednak wiślakom nie będą przeszkadzać kontuzje i kartki. - Trener Skorża na razie ma 13-14 dobrych zawodników, ale staramy się zapewnić mu szeroką kadrę - twierdzi Marek Wilczek, prezes Wisły.

Gorzej może być w pucharach, bo mało wartościowych rezerwowych to właśnie największy problem mistrzów Polski. Po wypowiedzeniu kontraktu przez Adama Kokoszkę (sprawa wciąż czeka na rozstrzygnięcie) trener Skorża nie ma alternatywy dla środkowych obrońców Clebera i Głowackiego. W przypadku problemów na lewej (Marek Zieńczuk) bądź prawej pomocy (Wojciech Łobodziński) dziury może łatać tylko Rafał Boguski. W ataku pewniakiem jest Paweł Brożek, ale za nim długo nie ma nikogo. Andrzej Niedzielan nie może odzyskać formy po zerwaniu więzadeł.

Po sparingu z Liverpoolem, a przed drugą rundą eliminacji do Ligi Mistrzów i meczami z Beitarem Jerozolima powiało lekkim optymizmem. Anglicy nie wystąpili w najsilniejszym składzie, ale i tak we Fryburgu na boisku biegali lepsi piłkarze niż mistrzowie Izraela. Na tym tle, przynajmniej w pierwszej połowie, kiedy trener Skorża wystawił najlepszych graczy, krakowianie byli równorzędnym rywalem. Grali mądrze taktycznie, potrafili stworzyć kilka widowiskowych akcji i nie wybijali piłki na oślep, czyli robili to, co stara im się wpoić szkoleniowiec. Beitar jest w zasięgu wiślaków, a strome schody pojawią się w III rundzie eliminacji. Jeśli jednak wtedy mistrz Polski odpadnie, to zachowa twarz, bo trafi do Pucharu UEFA. Wyeliminowanie przez mistrza Izraela to koniec występów w pucharach. A to byłaby katastrofa, która rok temu spotkała poprzedniego mistrza, Zagłębie Lubin.

Umiarkowane emocje towarzyszyć więc będą w tym sezonie rywalizacji o mistrzostwo. Dotrwanie w pucharach do początku kalendarzowej jesieni (23 września) będzie cudem. Pierwszy mecz I rundy UEFA - 18 września, rewanże - 2 października. Dopiero później rozpocznie się faza grupowa.

Leszek Miklas: Będzie Legia bez żylety ?

Liczby dnia

18,65

 

tyle milionów euro, według portalu www.transfermarkt.de, warta jest wyjściowa jedenastka Wisły z meczu z Liverpoolem: Pawełek - Baszczyński, Cleber, Głowacki, Piotr Brożek - Boguski, Sobolewski, Jirsak, Cantoro, Zieńczuk - Paweł Brożek.

 

9,7

 

na tyle wyceniani są piłkarze Beitaru ze sparingu z Sochaux: Strauss - Álvarez, Benado, Yosef, Ziv - Bruchyan, Tal, Boateng, Fernandez - Tamuz, Abreu.

Brożek i Chinyama w jednej drużynie? - zagraj i Wygraj Ligę ?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.